Nicholas Hoult nie może co prawda narzekać na brak zajęcia, ale trudno nazwać go pierwszoligowym gwiazdorem młodego pokolenia Hollywood. Aktor był jednak wyjątkowo blisko dostania się w ostatnich latach do obsady kilku wyjątkowo głośnych projektów, które mogły wywindować jego karierę na szczyt hollywoodzkiej branży. Każda z nich przeszła mu jednak koło nosa.
Przegrana walka o rolę Batmana z Robertem Pattinsonem
Dopiero co dowiedzieliśmy się, że Hoult negocjuje rolę w najnowszym filmie Clinta Eastwooda, który legendarny aktor i reżyser ma zakończyć swoją karierę. Możliwość zagrania w produkcji zamykającej filmografię takiej ikony jak Eastwood wyglądałoby zapewne imponująco w CV młodego aktora, ale biorąc pod uwagę tego, jak spektakularny pech prześladował Houlta w ostatnich latach, jego fani powinni jeszcze powstrzymać się od wyciągania szampanów i poczekać do oficjalnego podpisania umowy angażu. Aktor, którego możemy oglądać w kinach w filmie „Renfield” pojawi się niedługo także w trzecim sezonie serialu „Wielka” nie można więc powiedzieć, że narzeka na brak zajęcia. Można natomiast bez wątpienia stwierdzić, że brakuje w jego dotychczasowym dorobku projektu, który zrobiłby z niego światowego gwiazdora.
Sprawdź też: „Słoneczny patrol” powróci! Trwają prace nad nową wersją kultowego serialu.
W 2019 roku Nicholas Hoult został oficjalnie ogłoszony jako jeden z dwóch głównych kandydatów do zagrania Batmana w nowym filmie przygotowywanym przez Matta Reevesa. Aktor został wyłoniony do finałowej rywalizacji z Robertem Pattinsonem i obydwaj kandydaci mieli już przygotowane przez studio finalne wersje kontraktów, które zostaną podpisane po tym, jak reżyser i wytwórnia podejmą decyzję na temat tego, którego z nich zatrudnić. Ostatecznie padło na Pattinsona, który był lepiej odbierany przez młodszą część widowni. W ankiecie wśród widzów gwiazdor „Zmierzchu” wyraźnie wygrywał z Houltem wśród ankietowanych z przedziału wiekowego 18-29 lat, w którym zebrał aż 42%, a tylko 30% głosowało wówczas na Houlta. Co jednak ciekawe, w trzech kolejnych grupach wiekowych to Hoult cieszył się nieco większą popularnością. Testowe zdjęcia przeważyły jednak na korzyść Pattinsona i to on ostatecznie założył strój Batmana na dużym ekranie.
Nicholas Hoult mógł zagrać u boku Toma Cruise'a, i to dwa razy...

W najnowszym wywiadzie Hoult zdradził też, że w tym okresie koło nosa przeszła mu też inna głośna rola. Aktor brał udział w testowych zdjęciach do filmu „Top Gun: Maverick”. Nie wiemy, w kogo miałby się wcielić, ale zapewne chodziło o rolę Roostera, którego finalnie zagrał Miles Teller albo Hangmana, w którego wcielił się ostatecznie Glen Powell – od sukcesu filmu aktor otrzymuje angaż do wielu głośnych projektów. Gdy nie udało się zagrać u boku Cruise'a w kontynuacji kultowej produkcji Tony'ego Scotta, aktor otrzymał szansę pojawienia się obok gwiazdora w kolejnej części „Mission: Impossible”. Aktor miał pojawić się w szóstej części jako główny złoczyńca, ale tym razem pech chciał, że to on musiał zrezygnować z udziału w filmie ze względu na konflikt harmonogramów – jego udział w kinowym przedsięwzięciu uniemożliwiały wcześniejsze zobowiązania z platformą Hulu związane z serialem „Wielka”.
Brałem udział w testach do roli Batmana i nie dostałem tej roli. Brałem udział w testowych nagraniach do „Top Guna” i też się nie udało. Potem dostałem telefon od Toma Cruise'a: Hej, a co powiesz na „Mission Impossible”? OK, dostałem rolę. Potem musiałem z niej zrezygnować, bo byłem już zobowiązany do pracy przy „Wielkiej”.
Przypomnijmy, że pierwsze prace na planie „Mission: Impossible 7” wystartowały w lutym, ale ekipa nie zdążyła zbyt długo zagościć na planie zdjęciowym przez wybuch epidemii koronawirusa. Przesunięcie zdjęć na późne lata lub jesień tego roku sprawiło, że Hoult musiał zrezygnować z udziału w produkcji ze względu na inne zobowiązania aktorskie. Ostatecznie zastąpił go Esai Morales znany dobrze fanom seriali „Ozark” i „Titans”.
źródło: theguardian.com / zdj.