Rozwój sztucznej inteligencji może wkrótce mocniej wpłynąć na branżę filmową. Amerykańska Gildia Scenarzystów rozważa wydanie zezwolenia na używanie technologii w procesie pracy nad tekstami. Generowanie gotowych skryptów miałoby zostać dopuszczone, jeżeli nie wpływałoby na ostateczny udział „ludzkiego” scenarzysty i jego wynagrodzenie.
Bieżące doniesienia z amerykańskiego stowarzyszenia zrzeszającego scenarzystów pracujących w obrębie produkcji kinowych, telewizyjnych, radiowych i internetowych łączą się z raportami z lutego tego roku. Wówczas członkowie Gildii mieli stanąć przed koniecznością zadecydowania o miejscu dla technologii sztucznej inteligencji w branży rozrywkowej. Wbrew oczekiwaniom organizacja nie nosi się z zamiarem całkowitego zabronienia wykorzystywania SI w procesach scenopisarskich – za takim rozwiązaniem, odnoszącym się do obaw scenarzystów, przemawiały wcześniejsze raporty.
Zamiast tego Gildia proponuje zezwolenie scenarzystom na wykorzystywanie popularnych programów pokroju ChatGPT – chatbota służącego do generowania wypowiedzi na różne tematy. Scenarzysta pracujący z SI nie musiałby „dzielić” z programem udziałów w stworzeniu tekstu do danej produkcji. Członkowie stowarzyszenia dozwoliliby też na hipotetyczną sytuację, w której kierownicy wytwórni wręczyliby scenarzyście tekst w całości wygenerowany przez SI – jego obowiązkiem byłoby wówczas naniesienie poprawek na tę pracę i to on zostałby ostatecznie wymieniony jako autor scenariusza.
Sprawdź też: Polskie filmy i seriale zaleją Netfliksa. Te tytuły zobaczymy w 2023 roku na platformie.
Propozycja Amerykańskiej Gildii Scenarzystów zakłada przede wszystkim potraktowanie programów bazujących na sztucznej inteligencji, jako narzędzia dla scenarzystów, „porównywanego do oprogramowania Final Draft czy ołówka” – napisano w raporcie na łamach Variety. „Chodzi przede wszystkim o zezwolenie scenarzystom na wykorzystywanie nowoczesnej technologii bez wdawania się w konflikty dotyczące autorstwa z producentami oprogramowań”. Organizacja nie adresuje jednak sytuacji, w której scenariusz zostaje opracowany w całości przez sztuczną inteligencję, bez udziału człowieka.
Kluczowe w założeniach Gildii jest jednak zakomunikowanie, że ewentualne teksty opracowane przez SI nie zostaną potraktowane na równi z „materiałem źródłowym” (książką, sztuką, artykułem) czy „materiałem literackim”, a więc pracą wykonaną przez pisarza (zaliczają się do tego poszczególne formy i elementy tekstu: zarysy historii, wersje robocze, końcowe scenariusze, szkice i dialogi). W konsekwencji, programy oparte na SI nie będą mogły zostać uznane za „autora” projektu, co miałoby być kluczowe w chwili ustalania udziału w końcowym dziele i wynagrodzenia dla scenarzysty.
„Takie wizje wydają się naciągane. Ale rozwój technologiczny może wiązać się z koniecznością zaadresowania w negocjacjach nawet najbardziej uciążliwych kwestii. Żadna ze stron nie chciałaby utracić przewagi w sprawie, która może okazać się znacznie bardziej dotkliwa w kolejnych latach” – dodano w artykule Variety. Na chwilę obecną nie wiemy, jak do propozycji Gildii odniosą się przedstawiciele organizacji Alliance of Motion Picture and Television Producers reprezentującej wytwórnie filmowe.
źródło: Variety / zdj. A24