Na ten serial wszyscy czekają. Netflix w końcu rozpoczął prace nad drugim sezonem

Choć w Hollywood trwa brzemienny w skutkach strajk scenarzystów i realizacja coraz większej liczby tytułów staje pod znakiem zapytania, Netflix zdołał wszcząć prace na planie następnych odcinków „Sandmana”. Na potwierdzenie do sieci trafiło kilka nieoficjalnym fotek zza kulis.

Choć „Sandman” serial nie został wielkim hitem platformy pod względem oglądalności, serial został ciepło przyjęty przez widzów i krytyków i znacznie lepiej, niż na samą premierę radził sobie w następnych tygodniach obecności w usłudze. Na etapie ukończenia pierwszego sezonu produkcja zaadaptowała zaledwie dwa tomy kultowego cyklu pisarza Neila Gaimana (czyli kolejno „Preludia i nokturny” i „Dom lalki”) – kolejne zbiory, których ekranową interpretację zobaczymy w następnym sezonie, noszą tytuły „Kraina Snów” i „Pora mgieł”.

Przypomnijmy, że jeszcze kilka miesięcy temu główny gwiazdor adaptacji Tom Sturridge sugerował fanom letni termin startu zdjęć do kontynuacji i wygląda na to, że wbrew paraliżowi, który dotknął Hollywood w maju, harmonogram realizacji został utrzymany. W sieci ukazało się nawet pierwszych kilka fotek przedstawiających tytułowego bohatera i tajemniczą postać w białej szacie. Zerknijcie.

Sprawdź też: Tom Cruise promuje też „Barbie” i „Oppenheimera”: To lato jest pełne niesamowitych filmów

Obok wspomnianego Sturridge'a w obsadzie powrócą najpewniej Kirby Howell-Baptiste (jako Śmierć), Gwendoline Christie (Lucyfer), Mason Alexander Park (Pożądanie), Vivienne Acheampong (Lucienne) i Patton Oswalt (Matthew). Przybliżona data premiery następnej części „Sandmana” nie została jeszcze ujawniona.

Przypomnijmy też, że streamer ma nie opisywać następnego rozdziału „Sandmana” mianem tradycyjnego „sezonu drugiego”. Twórcy szykują podobno dla sequela nieco inny format, mający wyraźniej wyodrębnić nową odsłonę na tle zeszłorocznej serii. Możemy założyć, że „Sandman” pójdzie żartem w ślad komiksowego pierwowzoru i nawiąże do różnorodności opowieści Gaimana, które z tomu na tom przybierały bardziej eksperymentalny charakter.

Źródło: The Direct / zdj. Netflix