„Thor” tom 3: „Kres wojny” – recenzja komiksu. Niedokończone sprawy

Przygoda Jasona Aarona z Thorem Gromowładnym dobiega końca. „Kres wojny” to zbiór zeszytów nawiązujących zarówno do „Wojny światów”, jak i przygotowujący podwaliny na kontynuację historii przez innego scenarzystę. Jak wypadło pożegnanie? Zapraszamy do lektury recenzji.

Biorąc do rąk „Kres wojny”, byłem mocno zaskoczony konstrukcją tego tomu, przypominając sobie jednocześnie, że event „Wojna światów” wydany był przecież trzy miesiące temu. Tymczasem dopiero pod koniec sierpnia wydawnictwo Egmont daje czytelnikowi możliwość powrotu do tamtych wydarzeń w jego najważniejszym tie-inie. Bo „Kres wojny” to w dużej mierze tom, który powinniście czytać razem z „Wojną światów”. Tylko wtedy zrozumiecie wydarzenia z większości zeszytów. Przyznaję, że po trzech miesiącach szczegółowa wiedza na temat wydarzeń z wielkiego eventu Marvela nieco uleciała i sam poczułem się mocno zagubiony. Tymczasem „Kres wojny” cofa nas do wydarzeń z „Wojny światów” i robi to aż w trzech zeszytach.

Wydawca (co prawda małą, słabo widoczną czcionką) na okładce każdego zeszytu informuje czytelnika, kiedy rozgrywa się dana historia, ale i tak można mieć poczucie chaosu i niezrozumienia. Historie skupione są na Lokim, Culu Borsonie, a także na Thorze z przyszłości. Dla zrozumienia eventu są całkowicie zbędne i nawet jeśli rozbudowują one w jakiś sposób „Wojnę światów”, to tak naprawdę są tylko wymuszaniem na czytelniku zakupu tomu, który niekoniecznie musiałby go zainteresować. Niby nic nowego, przecież Marvel robi tak zawsze z każdym dużym wydarzeniem.

O ile więc pierwsze trzy zeszyty są do zapomnienia, tak z numerami 15 i 16 jest już lepiej. Poznajemy bowiem losy Thora i jego towarzyszy już po wygranej wojnie z Malekithem. Mało tego, główny bohater zostaje Wszech-ojcem Thorem, gdyż Odyn postanawia abdykować (w końcu coś nowego!). Aaron w zeszytach 15-16 porządkuje świat i bohaterów przed przejęciem głównej serii przez Donny'ego Catesa. Wizualnie ostatnie tomy „Thora” kompletnie nie przypadały mi do gustu. Rozlane, niewyraźne barwy, brzydkie twarze i kompletny brak dynamiki na kolejnych stronach nijak mają się do prac, jakie kiedyś oglądaliśmy przy „Gromowładnym” jeszcze za czasów Marvel Now.

Jason Aaron pisał „Thora” przez osiem długich lat. Pierwszy rozdział rozpoczęty jeszcze w Marvel Now był absolutnie spektakularny i „Thor: God of Thunder” dziś uznawany jest za jeden z najlepszych runów tamtej serii wydawniczej. A później było tylko lepiej, gdy Aaron podjął trudną, ale jakże satysfakcjonującą decyzję przekazania Mjolnira w ręce Jane Foster. Tak powstała seria „The Mighty Thor” będąca częściową inspiracją dla filmu „Thor: Miłość i grom”. Ostatni rozdział, który kończy się właśnie teraz przy okazji „Wojny światów”, jest z tej trylogii niestety najsłabszy. Aaron do dziś skupia się na innych projektach i jako jeden z najpopularniejszych scenarzystów Domu Pomysłów, trzyma pieczę nad najważniejszą serią Marvela pt. „The Avengers” (niestety szczęście mu w tym projekcie niezbyt dopisuje).

Podsumowanie

Wielka seria o Thorze autorstwa Jasona Aarona dobiega końca. Poziomem odbiega jednak od tego, do czego scenarzysta przyzwyczaił nas w poprzednich latach. „Kres wojny” jest tomem w większości niepotrzebnym, nawiązującym do raczej zapomnianych już wydarzeń z „Wojny światów”, a jednocześnie budującym bardzo luźne fundamenty dla nowego scenarzysty. Z kolei sam Aaron powróci jeszcze raz przy „Królu Thorze”, odrębnej historii, w której pożegna się z czytelnikami, której recenzję na naszych łamach mogliście już przeczytać.

Oceny końcowe

3+
Scenariusz
3
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
2
Przystępność*
3+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum. 

Specyfikacja

Scenariusz

Jason Aaron

Rysunki

Mike Del Mundo, Scott Hepburn

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Druk

Kolor

Liczba stron

120

Tłumaczenie

Marceli Szpak

Data premiery

24 sierpnia 2022

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Egmont / Marvel