
Minęliśmy półmetek w serii „Ultimate X-Men” wydawanej w naszym kraju przez Egmont. To jednocześnie ostatnie zeszyty pisane przez Briana K. Vaughana, który kontynuuje wątki z poprzedniego tomu i przygotowuje grunt pod nowy, duży rozdział.
Seria „Ultimate X-Men” składa się z ponad 100 zeszytów i tworzona była przez czterech głównych scenarzystów. Całość rozpoczął Mark Millar, a największą popularnością cieszyły się tomy pisane przez Briana Michaela Bendisa. Ten jednak na tyle mocno skupiał się na postaci Spider-Mana, że serię o Mutantach przejął Brian K. Vaughan. W progach czekają już kolejne tomy pisane przez równie mocne nazwisko w branży, czyli Roberta Kirkmana. Pomysły Vaughana są dosyć bezpieczne, a autor rozwija zapoczątkowane wcześniej wątki podziału między mutanckimi szkołami.
Chyba najmocniej moją uwagę zwrócił pierwszy zeszyt rysowany charakterystyczną kreską Steve’a Dillona, którą powinniście kojarzyć z kultowego „Kaznodziei”. To one-shot skupiony na Xavierze i napadzie na bank, którego dokonuje jeden z wrogo nastawionych mutantów. Rysunki Dillona pasują do całej historii idealnie i żałowałem, że to tylko jednorazowy epizod tego uznanego artysty. Kolejny zeszyt skupiony jest z kolei na Storm i kontynuuje wątki z poprzedniego tomu dotyczące m.in. Logana. Bardzo podobał mi się też annual poświęcony Gambitowi i Rogue, jednak wszystko, co o nim napiszę, można traktować jako spoiler, więc tę historię musicie odkryć samemu.
Najważniejszy w szóstym tomie jest story-arc pt. „Magnetyczna północ” będący powrotem na strony komiksów z serii Ultimate dobrze znanego bohatera o imieniu Magneto. Vaughan w sprytny sposób przywraca charyzmatyczną postać przebywającą w więzieniu w Triskelionie za sprawą Lorny Dorne, podopiecznej Emmy Frost, która trafia do aresztu przeznaczonego dla ludzi z supermocami i zmuszona jest dzielić celę ze wspomnianym Magneto. W efekcie dochodzi do tarć pomiędzy dwiema szkołami, z których korzysta oczywiście ten, kto jest najbardziej przebiegły i potrafi kalkulować na chłodno.
Analizując 6. tom serii „Ultimate X-Men” można odnieść wrażenie, że Vaughan nie chciał niczego popsuć i do swoich wątków podchodził z odpowiednim dystansem. Nie znajdziecie w jego historiach absolutnie przełomowych momentów dla Mutantów z uniwersum Ultimate, a proponowane przez autora scenariusze są bardziej pomostem do dużo ważniejszych wydarzeń, jakie napisał Robert Kirkman. Pozostaje mieć nadzieję, że Egmont nie zrezygnuje z kontynuowania tej serii na rynku, gdyż na końcu 6. tomu zabrakło zapowiedzi kontynuacji. Być może więcej dowiemy się na Festiwalu Komiksu w Łodzi.
X-Menowa seria „Ultimate” w poprzednich tomach miała swój dość oryginalny charakter, który u Vaughana nieco przygasł. To uniwersum nigdy nie przejmowało się uśmiercaniem bohaterów tylko po to, by przywracać ich po kilkunastu zeszytach do żywych. Często korzystano w nim z odważnych rozwiązań, a scenarzyści mogli popisywać się kreatywnością i nie liczyć się z konsekwencjami. Tymczasem Vaughan niespecjalnie stara się poruszać ważne tematy, brakuje też społecznego, czy politycznego komentarza, który idealnie pasowałby w wątku z Triskelionem. To rozdział dość bezpieczny i chyba trochę zbyt mocno młodzieżowy, a przez to naiwny.
O pracach Steve’a Dillona pisałem już wcześniej, ale skupiała się ona tylko na pierwszym zeszycie. Za całą resztę odpowiada dobrze znany z prac nad „Ultimate Spider-Man” Stuart Immonen, którego kreska konsekwentnie współgra z luźnym, nastoletnim tonem scenariusza, bardzo podobnym do tego, co Bendis prezentował w „Ultimate Spider-Man”.
Podsumowanie
„Ultimate X-Men” w wykonaniu Briana K. Vaughana to dobry komiks, któremu brakuje nieco wyrazu. Scenariusze Millara i Bendisa zapamiętałem dużo lepiej i jestem przekonany, że Kirkman zaskoczy kilkoma oryginalnymi pomysłami. W szóstym tomie ich zabrakło. Vaughan zmienił nieco ton tej historii, co niekoniecznie jest wadą i być może coś takiego w danym momencie (gdy seria docierała do 60. zeszytu) było potrzebne. W oczekiwaniu na kontynuację autora „Żywych trupów” warto jednak przez ten rozdział przebrnąć, by zachować fabularną ciągłość.
Oceny końcowe komiksu „Ultimate X-Men”. Tom 6
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
Scenariusz |
Brian K. Vaughan |
Rysunki |
Steve Dillon, Stuart Immonen, Tom Raney |
Oprawa |
twarda |
Druk |
Kolor |
Liczba stron |
240 |
Tłumaczenie |
Marcin Roszkowski |
Data premiery |
23 sierpnia 2022 |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
zdj. Egmont / Marvel