Niedawno obchodziliśmy piątą rocznicę premiery finałowego odcinka „Gry o Tron”. Jej twórcy powrócili chwilę temu do widzów z nowym serialem „Problem trzech ciał” stworzonym dla Netfliksa. Przy okazji nowych wywiadów nie mogło zabraknąć pytań, o to jak przyjęta została finałowa odsłona hitowej serii HBO. Twórcy przyznali, że zdawali sobie sprawę, z tego, jak duże ryzyko podejmują, ale mimo wszystko spodziewali się bardziej wyważonych opinii.
Twórcy „Gry o Tron” wiedzieli, że podejmują ryzyko przy finale serialu
W kwietniu 2019 roku rozpoczęła się emisja ostatniego sezonu serialu „Gra o Tron”, który od ośmiu lat gościł na milionach ekranów na całym świecie. Produkcja stacji HBO bazująca na sadze „Pieśni lodu i ognia” autorstwa amerykańskiego pisarza George’a R.R. Martina, biła rekordy popularności i do dzisiaj pozostaje jednym z najchętniej oglądanych seriali w historii. Przez lata praca Davida Benioffa i DB Weissa spotykała się z uznaniem wśród szerokiej widowni i kolejne sezony zbierały wyśmienite oceny.
Do czasu premiery trzeciego od końca odcinka całego serialu żaden epizod „Gry o Tron” nie otrzymał średniej oceny niższej niż 8 na 10! Znaczna część rozdziałów mogła pochwalić się nawet ocenami równymi lub większymi niż 9 na 10, a trzy z nich otrzymały od widzów średnią notę 9,9 – w tym dwa podrząd (9 i 10 odcinek szóstego sezonu), co nie zdarzyło się żadnemu innemu serialowi.
Sprawdź też: Kto chce spędzić Wielkanoc z seryjnym mordercą? Na Netflix trafił kultowy serial.
Już na etapie siódmego sezonu twórcy stracili jednak pomoc w postaci materiału źródłowego. Książkowa saga cały czas pozostaje niedokończona i brakuje jej obecnie dwóch ostatnich tomów. Benioff i Weiss musieli więc postawić na samodzielne dokończenie historii i chociaż mówiło się, że George R. R. Martin przedstawił im to, jak potoczą się losy książkowych bohaterów, to wszystko wskazuje na to, że nie stanowiło to inspiracji dla twórców serialu. Warto też przypomnieć, że już na etapie poprzednich serii produkcja HBO odchodziła od materiałów źródłowych w niektórych przypadkach i wprowadzała własne pomysły.
Finał „Gry o Tron” w książkach będzie inny niż w serialu
W jednym z wywiadów z 2022 roku Martin stwierdził, że nie był zaangażowany w ostatnie sezony serialu. Dwa pierwsze sezony „Gry o Tron” obejmowały głównie wydarzenia pokazane w dwóch pierwszych tomach „Pieśni lodu i ognia”, trzecia i czwarta seria były zgodne z trzecim tomem, a dwa kolejne sezony skupiały się na czwartym i piątym tomie. Autor książkowego pierwowzoru twierdzi jednak, że już na etapie piątego sezonu jego udział zaczął wyraźnie maleć.
„W sezonach 5 i 6, a na pewno w 7 i 8, byłem praktycznie poza obiegiem. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Musicie zapytać (producentów serialu) Dana i Davida”. Pisarz podkreślał też, że kiedy skończy powieści, zakończenie będzie prawdopodobnie różnić się od tego pokazanego w serialu, które mocno nie spodobało się widzom.
Sprawdź też: Filmowe nowości na świąteczny weekend! Co obejrzeć na Netflix, HBO Max i Prime Video?
Trzy ostatnie odcinki otrzymały katastrofalne wręcz oceny od widzów i są to odpowiednio noty 5,5 dla czwartego epizodu, 5,9 dla piątego i 4,0 dla finałowej odsłony całej serii. Teraz przy okazji promowania serialu „Problem trzech ciał” twórcy pokusili się o nowy komentarz względem tego, jak widzowie odebrali ostatnie epizody „Gry o Tron”.
David Benioff i DB Weiss przyznali, że zdawali sobie sprawę z tego, iż finałowy sezon będzie kontrowersyjny, ale mimo wszystko oczekiwali nieco bardziej wyważonej reakcji od telewidzów. „Wiedzieliśmy, że to będzie kontrowersyjne… [ale] mieliśmy nadzieję, że opinie będą bardziej pół na pół” – przyznali twórcy.
Ostatnia część książkowej sagi „Pieśni lodu i ognia” ukazała się w 2011 roku, czyli w momencie, kiedy serial HBO wchodził na antenę. Trzynaście lat później Martin ciągle pracuje jeszcze nad przedostatnim tomem serii i na razie nie ustalono jeszcze daty premiery „Wichrów zimy”.
zdj. HBO