
Jonathan Hickman dokonał niemożliwego. Stworzył event jeszcze większy i bardziej skomplikowany niż „Nieskończoność” z Marvel Now. „X Mieczy” zachwyca rozmachem, ale jednocześnie przez swoje skomplikowanie i ogrom ekspozycji, nie przypadnie do gustu każdemu czytelnikowi.
Jestem pod wielkim wrażeniem sposobu, w jaki Jonathan Hickman przejmując w uniwersum Marvela X-Menów, rozbudował ich uniwersum i stworzył potężną, wielowątkową sagę dla najbardziej hardkorowych czytelników on-goingowych serii z Domu Pomysłów. Dość napisać, że na początku pierwszego tomu „X Mieczy” znajdziecie dwustronicową rozpiskę z podobiznami 49 (!) bohaterów, którzy w tym evencie odgrywają swoją rolę. A to przecież to i tak nie wszystkie postacie, z których Hickman korzysta na kartach łącznie dwóch tomów „X-mieczy”, na które składa się aż 720 stron.
Egmont wydał oba tomy w tym samym czasie, proponując czytelnikom również dodatkowe zbiorcze wydanie obu tomów z tekturową obwolutą, w nieco niższej cenie. Niestety do recenzji otrzymaliśmy (podobnie jak inne redakcje) tylko pierwszy tom, dlatego też na nim się skupiamy, nie rozumiejąc – przy okazji – takiej decyzji wydawnictwa. „X Mieczy” to potężny event, który zbiera w sobie zeszyty kilku najważniejszych serii o Mutantach. Pierwszy tom to ledwie preludium do kluczowych wydarzeń dla całego uniwersum Marvela, które Hickman nakreślił w tomie z numerem 2. Dlatego też bez względu na decyzje wydawnictwa, zachęcamy Was do kupna całości, bo tylko wtedy czytanie tego eventu ma sens.
Hickman w poprzednich tomach dość cierpliwie budował funkcjonowanie Mutantów na wyspie Krakoa. Zachwycałem się nowatorskim podejściem scenarzysty do kreowania X-Menów, jako półbogów, którzy w zamian za ogłoszenie niepodległości swojego terytorium, wspierają ludzkość m.in. w dostarczaniu im leków na śmiertelne choroby. Mało tego – dominacja i rozwój technologiczny Mutantów poszedł krok dalej i pozwolił im na nieśmiertelność, a właściwie możliwość wskrzeszania po śmierci. To jeden z istotniejszych wątków “X-Mieczy”, który dość szybko uświadamia podopiecznych Charlesa Xaviera, że istnieją istoty potężniejsze od nich samych.
Pierwsze zeszyty „X-Mieczy” to budowanie ekspozycji pod wydarzenia eventu. Nieuniknione, bo gdy Hickman tak mocno rozbudował potęgę X-Menów na ziemi, musiał stworzyć dla nich poważne zagrożenie. A to kryło się w samej wyspie Krakoa, która przed tysiącami lat była znana jako Okkara. Wyspa w wyniku wojny i działaniu mrocznych sił została rozdzielona na dwa lądy – Krakoa i Arakko. Ta pierwsza funkcjonowała w „naszym” świecie, z kolei Arakko należała do tzw. Innego Świata. I to właśnie ten Inny Świat oraz postacie zamieszkujące to miejsce rzucają Mutantom potężne wyzwanie.
Ważną rolę w fabularnym rozwoju tej historii odgrywa Apocalypse, będący łącznikiem między światami. To on jest najmocniej zaangażowany w los obu światów oraz najbardziej obrywa, gdy postanawia działać według własnych zasad. Konsekwencje prowadzą do zaproszenia, które nie może pozostać bez odpowiedzi. Mutanci, (a tak naprawdę dziesiątka z nich, stąd „X” w tytule eventu), by przetrwać i uratować świat, muszą wziąć udział w turnieju, w którym skorzystają z potężnych mieczy. Te należy jednak w pierwszej kolejności odnaleźć.
To głównie na poszukiwaniu narzędzi przyszłych zbrodni skupiony jest pierwszy tom „X Mieczy”. Po przydługim wstępie, event przeskakuje między bohaterami, którzy w kompletnie różnych lokacjach poszukują narzędzi do walki z Innym Światem. Mimo że za scenariusz pomniejszych serii odpowiadają inni scenarzyści niż Hickman, całość czyta się absolutnie fantastycznie. Zachwyca Wolverine’a szukający katany Muramasy, czy Storm usiłująca wykraść pradawny miecz z samej Wakandy. Im głębiej wczytujemy się w ten event, tym mocniej czuć ogrom pracy, jaki poświęcił Hickman na stworzenie absolutnie wybitnej historii.
Bo „X Mieczy” to kolejny komiks Hickmana wypełniony dodatkową treścią. Każdy z zeszytów zawiera ogrom tłumaczeń i wyjaśnień losów Innego Świata, postępowania tamtejszych bohaterów, czy nawet każdy z mieczy szczegółowo opisany jest łącznie z wagą i materiałami, jakie wykorzystano do jego wykonania. W świadomości czytelnika scenarzysta tworzy naprawdę potężną historię, rozbudowuje uniwersum X-Men do granic możliwości i do tego bardzo oszczędnie korzysta z pozostałych bohaterów Marvela. I bardzo dobrze, bo Mutanci w jego wizji to herosi, którzy są lepsi od wszystkich przebierańców z Nowego Jorku i okolic.
Pozytywnie zaskoczyła mnie też warstwa wizualna tego komiksu, który mimo prac ogromnej liczby artystów, zachowuje odpowiedni ton i spójność. W niektórych momentach rysownicy pozwalają sobie na nieco więcej swobody, gdy np. przedstawiają Wolverine’a z wizytą w Azji, ale wszystko w granicach, które są wymagane, by tego typu event można było odbierać w odpowiedni sposób.
Podsumowanie
„X Mieczy” to event, jakiego Mutanci nie widzieli w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Gigantyczny ogrom pracy Hickmana nad rozbudową uniwersum X-Menów widać dopiero dziś. Trudno odmówić temu komiksowi rozmachu i widowiska godnego hollywoodzkich filmów. Ale jednocześnie jest to wydanie skierowane wyłącznie dla hardkorowych fanów on-goingowych komiksów Marvela, którzy znają poprzednie wątki tworzone przez Hickmana w ramach serii X-Men. Bez tego typu fundamentów, ciężko będzie Wam się w tym komiksie odnaleźć.
Mocno polecam. Nie tylko pierwszy tom, ale całość. „X Mieczy” to przełomowa rzecz dla X-Menów w Marvelu i jestem przekonany, że długo żaden ze scenarzystów nie stworzy czegoś podobnego.
Oceny końcowe komiksu „X mieczy”. Tom 1
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
Scenariusz |
Jonathan Hickman, Gerry Duggan, Benjamin Percy, Tini Howard, Ed Brisson, Zeb Wells, Leah Williams, Vita Ayala |
Rysunki |
Phil Noto, Pepe Larraz, Leinil Francis Yu, Matteo Lolli, Mahmud Asrar, Carmen Carnero, R.B. Silva, Rod Reis, Viktor Bogdanović, Carlos Gómez |
Oprawa |
miękka ze skrzydełkami |
Druk |
Kolor |
Liczba stron |
360 |
Tłumaczenie |
Marek Starosta |
Data premiery |
19 czerwca 2024 |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
zdj. Egmont / Marvel