„Zupa nic” z najlepszym otwarciem dla polskiego filmu w 2021 roku

W piątek na ekranach polskich kin zadebiutowała komedia obyczajowa „Zupa nic” będąca prequelem polskiego filmu „Moje córki krowy”. Ilu widzów wybrało się do kin na nową produkcję w reżyserii Kingi Dębskiej?

Podczas pierwszego weekendu na film „Zupa nic” wybrało się w dokładnie 48 889 widzów. To najlepsze otwarcie dla polskiego filmu w 2021 roku. Produkcja dystrybuowana przez Kino Świat wyraźnie przebiła ostatnie otwarcie filmu „Czarna owca”, który przez trzy pierwsze dni w kinach zobaczyło 26 tys. widzów. Osiągnęła także wyraźnie lepszy rezultat od produkcji „The End”, którą zobaczyło w ostatni weekend niecałe 14 tys. widzów.

Film zabiera nas do czasów PRLu, by ponownie spotkać się z Martą i Kasią, czyli siostrami, które poznaliśmy w 2016 roku w filmie „Moje córki krowy”. Marta jest romantyczką, szkolną ofiarą losu i musi dzielić swój pokój z siostrą Kasią i babcią (Ewa Wiśniewska), która zamiast bajek opowiada wnuczkom powstańcze historie. W małym mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty swoje małżeńskie problemy próbują rozwiązać rodzice sióstr, Tadek (Adam Woronowicz) i Elżbieta (Kinga Preis). On jest ciągle upokarzanym przez system inteligentem, który w wolnym czasie pędzi bimber i zazdrości szwagrowi (Rafał Rutkowski), któremu udało się odnieść sukces. Ona jest przewodniczącą zakładowej Solidarności i marzy, żeby w końcu wyrwać się z Polski.

źródło: Filmozercy.com / zdj. Kino Świat