Bruce Willis skończył 70 lat! Nie zgadniecie, jaką mądrością podzielił się z gwiazdą Marvela

Bruce Willis obchodził w ubiegłą środę swoje siedemdziesiąte urodziny. Choć od paru lat, przez wzgląd na pogarszające się zdrowie, aktor znajduje się na emeryturze, historie o nim nadal znajdują się w obiegu w Hollywood. W nowym wywiadzie Samuel L. Jackson wyjawił właśnie, jaką otrzymał od niego kiedyś poradę.

Jak przeżyć w Hollywood? Bruce Willis miał dobrą metodę

W dorobku każdej z wielkich gwiazd Hollywood da się znaleźć nie jeden tytuł, o którym dany aktor, czy aktorka woleliby pewnie zapomnieć. Bruce Willis zagrał w wielu najbardziej kultowych filmach wszech czasów, ale przyjął też sporo ról w fatalnie przyjętych filmach. Omawiając swoją znajomość z aktorem, Samuel L. Jackson wyjawił, co powiedział mu Willis, gdy w 1995 roku pracowali razem na planie trzeciej części „Szklanej pułapki”.

Sprawdź też: Jason Isaacs przeprasza za swoje słowa o „podwójnych standardach” wobec mężczyzn w Hollywood

„Powiedział mi: mam nadzieję, że będziesz w stanie znaleźć postać, do której – gdy już zrobisz jakiś zły film , który niczego nie zarobi – będziesz mógł wrócić. Postać, którą wszyscy pokochają” – mówił Jackson.

Aktor kontynuował: „[Willis] mówił mi: Arnold ma Terminatora, Sylvester ma Rocky'ego i Rambo. Ja mam Johna McClane'a. I pomyślałem sobie, że okej, ale nie dotarło to do mnie aż do czasu, gdy dostałem rolę Nicka Fury'ego. Podpisałem kontrakt na dziewięć filmów, w którym miałem się pojawić jako Nick Fury. Wtedy sobie pomyślałem, że robię to, o czym mi powiedział Bruce. Mam tę własną postać”.

samuel-l-jackson-mcu-nick-fury.JPG

Samuel L. Jackson znalazł swojego „Johna McClane'a”... w MCU

Przypomnijmy, że poza pracą przy filmie „Szklana pułapka 3” obaj gwiazdorzy spotkali się na planie dwóch filmów M. Night Shyamalana, czyli „Niezniszczalnego” i „Glass”. Z kolei sam Samuel L. Jackson w 2008 roku debiutował na ekranach jako Nick Fury, dyrektor S.H.I.E.L.D. – później aktor został jednym ze stałych elementów Marvel Cinematic Universe, pojawiając się wielu produkcjach franczyzy – kinowych i telewizyjnych, w ramach platformy streamingowej Disney+. W wywiadach od tej pory tłumaczył podejście do swojej roli w branży. Wyznał też, że w znacznie wyższym stopniu ceni udział w boxoffisowych hitach, niż produkcjach, które zdobywają uznanie Akademii Filmowej.

Sprawdź też: Gwiezdnowojenna randka? Daisy Ridley i Alden Ehrenreich zagrają w komedii romantycznej

„Nigdy nie chciałem, żeby Oscary były miarą mojego sukcesu, albo mojej porażki jako aktora” – tłumaczył w wywiadzie dla Los Angeles Times. „Moją miarą sukcesu jest moje szczęście. Czy jestem zadowolony z tego, czym się zajmuję? Nie robię filmów, które gonią za statuetkami. Wiesz, nie mam podejścia w stylu zrobisz ten film to wygrasz Oscara. Nie dziękuję. Wolę być Nickiem Furym. Albo dobrze się bawić jako Mace Windu z mieczem świetlnym w dłoni”

Trzeba dodać, że pomimo niechęci do walki o nagrody, Samuel L. Jackson i tak ma w dorobku kilka najbardziej prestiżowych statuetek. W jego dorobku znajdziemy między innymi uzyskanego w 2021 roku Oscara za całokształt twórczości, nagrodę BAFTA za rolę w „Pulp Fiction” i aż dwie nagrody Independent Spirit – za kreacje w filmie Quentina Tarantino i w „Magii Batistów” z 1997 roku.

A gdzie zobaczymy go wkrótce? Na ten rok zaplanowano premierę filmu „Afterburn”, w którym Jackson zagrał z Dave'em Bautistą i Olgą Kurylenko. Produkcja w reżyserii J.J. Perry'ego zapowiadana jest jako postapokaliptyczne widowisko science fiction, w którym Bautista, jako futurystyczny poszukiwacz skarbów, rusza śladem zaginionego obrazu Leonarda da Vinci.

Źródło: Variety / Los Angeles Times / zdj. Disney