
W piątek do kin wejdzie film „Nie martw się, kochanie”, w którym zagrali Florence Pugh i Harry Styles. Czy nowa produkcja w reżyserii Olivii Wilde, która od miesięcy budzi wyjątkowo dużo kontrowersji, ma szanse na finansowy sukces? Jakie otwarcie zapowiadają weekendowe prognozy?
Film „Nie martw się, kochanie” zaczął wzbudzać kontrowersje jeszcze na etapie castingu, kiedy z jedną z głównych ról łączony był Shia LaBeouf. Mimo że początkowo tłumaczono brak aktora w obsadzie problemami z dograniem grafików, kilka miesięcy później Wilde zasugerowała, że zdecydowała się na rozwiązanie współpracy z aktorem, by móc zapewnić ekipie „Nie martw się, kochanie” (zwłaszcza Florence Pugh) bezpieczną przestrzeń do pracy. Na rewelacje te zareagował sam zainteresowany, który w oświadczeniu zapewnił, że nie został zwolniony z produkcji i decyzję o rozstaniu z projektem miał podjąć samodzielnie, po tym, jak nie mógł wziąć w udziału w przesłuchaniach z innymi aktorami. Na potwierdzenie takiej wersji wydarzeń, aktor wpuścił do sieci zrzuty ekranu z wiadomościami od Wilde oraz nagranie, w którym reżyserka usiłuje przekonać go do związania się z produkcją. Wtedy stało się jasne, że na brak aktora w obsadzie wpłynęła przede wszystkim niechęć Pugh do współpracy z LaBeoufem. Film był też przedmiotem wielu innych kontrowersji związanych z dysproporcjami w wynagrodzeniach, zakulisowym napięciami i doniesieniami o związku Stylesa i Wilde. Apogeum kontrowersji osiągnięto podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji, gdzie każde zachowanie aktorów oraz reżyserki było rozkładane na czynniki pierwsze. Publika dyskutowała między innymi o zachowaniu Chrisa Pine'a. Aktorowi zarzucono kompletną apatię w promowaniu widowiska Wilde. Zauważono też niechęć Pine'a do innych gwiazd „Nie martw się, kochanie”, a świat obiegło wideo, w którym Harry Styles miał napluć na gwiazdora „Star Treka”.
Sprawdź też: „Andor” – przedpremierowa recenzja serialu z „Gwiezdnych wojen”. Łotr 2049.
Wszystko to zbiegło się z negatywnym przyjęciem filmu przez krytyków. W serwisie Rotten Tomatoes film zebrał już 80 recenzji, z których zaledwie 28 oznaczono jako „świeże”, czyli pozytywne. Negatywną opinię o produkcji ma aż 52 krytyków, co oznacza, że odsetek pozytywnych recenzji wynosi tylko 35%. Punktowa nota filmu wynosi obecnie 5,40 w dziesięciostopniowej skali. Krytycy uznali „Nie martw się, kochanie” za bardzo przeciętny thriller, który jest co prawda poprawnie wyreżyserowany i zagrany, ale zawodzącym na poziomie scenariusza. Mimo tak fatalnego przyjęcia przez krytyków i wielu kontrowersji otaczających film analitycy wraz ze zbliżającą się premierą zmieniają dotychczasową perspektywę i uważają, że „Nie martw się, kochanie” ma jednak sporą szansę na odniesienie finansowego sukcesu. Jeszcze pod koniec sierpnia prognozy sugerowały, że film zakończy pierwszy weekend w amerykańskich kinach z kwotą na poziomie 10-15 mln dolarów, czego nie można by było uznać za zbyt imponujące osiągnięcie. Tymczasem na kilka dni przed premierą samo studio Warner Bros. prognozuje, że „Nie martw się, kochanie” będzie miało po pierwszym weekendzie przynajmniej 17 mln dolarów. Oczywiście prognozy wytwórni zawsze charakteryzują się dużą zachowawczością. Tymczasem ci sami analitycy, którzy jeszcze niecały miesiąc temu sugerowali otwarcie nieprzekraczające 15 mln dolarów, teraz są skłonni uwierzyć w weekendowe wpływy w granicach od 18 do aż 27 mln dolarów. Powszechna staje się także opinia mówiąca o wyniku na poziomie 20-25 mln dolarów, a niektórzy są też zdania, że przy dużym zaangażowaniu fanów Harry'ego Stylesa film może zbliżyć się do 30 mln dolarów w pierwszy weekend. Analizy zakładają, że to właśnie wierni miłośnicy piosenkarza mogą odegrać kluczową rolę w finansowym sukcesie filmu.
Na swoich mediach społecznościowych (Facebook, Instagram, Twitter) Styles dysponuje zasięgami przekraczającymi 110 mln. Na duże zainteresowanie filmem wskazuje chociażby fakt, że bilety na specjalne pokazy w kinach IMAX, które urozmaiciły relacje wideo z odpowiedziami obsady na pytania fanów, rozeszły się w rekordowym tempie. W ciągu 24 godzin sprzedano ponad 13 tys. biletów w 100 kinach IMAX. O tym, jak duży okaże się sukces filmu, dowiemy się dopiero w weekend, ale kluczowe pod tym względem będą zarówno zaangażowanie Stylesa w promowanie premiery, jak i kwestia ocen wystawianych przez widzów. Jeśli widowisko spotka się z chłodnym przyjęciem widowni, to nawet najwierniejsza baza fanów piosenkarza nie zdoła zapewnić mu finansowego sukcesu. Nawet przy dobrym otwarciu sprawi to bowiem, że w kolejnych tygodniach film będzie narażony na spore spadki. Budżet produkcji wyniósł 35 mln dolarów, więc, posługując się umownym przelicznikiem, o sukcesie będzie można mówić po tym, jak wpływy przekroczą 70 mln dolarów.
źródło: deadline.com / boxofficepro.com / zdj. Warner Bros.