Denis Villeneuve, twórca obu odsłon „Diuny”, nie ma Wam za złe, że śmiejecie się ze Stilgara. Filmowiec doskonale rozumie memogenny potencjał leżący w przywódcy Fremenów. Samego bohatera granego przez Javiera Bardema postrzega jednak jako figurę mocno tragiczną.
„Dokładnie taka była intencja” – Villeneuve o żartowaniu ze Stilgara
Memy ze Stilgarem w roli głównej wzięły internet szturmem niemal natychmiast po kinowej premierze filmu Denisa Villeneuve'a – w mediach społecznościowych wręcz zaroiło się od obrazków przedstawiających tego bohatera w euforycznym oczekiwaniu na nadejście Lisana al Gaiba. Stilagar zadziałał w filmie niczym ilustracja religijnego fundamentalizmu – tyleż zabawna, co niepokojąca – zwłaszcza w obliczu pełnego goryczy zakończenia.
W nowej rozmowie z New York Timesem reżyser Denis Villeneuve przyznał, że uradowała go reakcja na sposób ekranowego przedstawienia lidera Fremenów. „Moim zdaniem Stilgar jest najtragiczniejszą postacią całego filmu. Zdecydowaliśmy się na oprawienie go dozą poczucia humoru, by sprawić, że widownia się w nim zakocha. Żeby poczuła człowieczeństwo tego bohatera” – tłumaczył kanadyjski filmowiec.
„To nie jest surowa postać. Ma wielkie serce. Ale jego przekonania, jego wiara, jego reakcje niosą z sobą humor. Uwielbiam ten element kina science fiction. To fikcyjna religia więc mogę go tak sportretować i nikt nie poczuje się urażony. Sam stworzyłem wszystkie ich modlitwy, więc wiem, że są całkowicie nieprawdziwe”. „Uważam, że Stilgar jest bardzo zabawny” – dodał reżyser. „Cieszy mnie, że ludzie się śmieją – dokładnie taka była intencja”.
Sprawdź też: „Diuna: Część druga” – soundtrack z muzyką Hansa Zimmera wkrótce w sprzedaży [CD i VINYL]
Paul Atryda jak Michael Corleone. „W trzecim filmie zawalczy o własną duszę”
W tej samej rozmowie Denis Villeneuve odniósł się do zakończenia „Diuny: Części drugiej”. Paula Atrydę, przejmującego w ostatnich scenach kontrolę nad Imperium, przyrównał w wywiadzie do Michaela Corleone, słynnego bohatera „Ojca chrzestnego”.
„Na końcu zdradził [Chani], w wielu względach” – tłumaczył reżyser. „I nie chodzi tu nawet o miłość, a o to, że Paul postanowił stać się figurą, która zatrzyma Fremenów w więzieniu ich własnych umysłów. Liderem, którego celem nie jest wyzwolenie Fremenów, a kontrolowanie ich. To największa tragedia nad tragedie”.
Filmowiec dodał też, że po domknięciu kinowej trylogii Diuny możemy spodziewać się poszukiwań odkupienia głównego bohatera. „On jest niczym Michael Corleone, tylko w świecie science fiction. Bohaterem, który staje się dokładnie tym, czego chciał uniknąć. A w trzecim filmie spróbuje zawalczyć o własną duszę”.
Sprawdź też: Steven Spielberg zachwycony „Diuną 2”. „Jedna z najlepszych rzeczy jakie widziałem” – mówił o TEJ scenie
Przypomnijmy, że w chwili obecnej twórca filmów o Paulu Atrydzie pracuje już nad scenariuszem trzeciej odsłony, będącej adaptacją „Mesjasza Diuny” Franka Herberta. A jednak, nim dojdzie do realizacji filmu, Villeneuve planuje przenieść zainteresowanie na inne projekty. Między innymi „Spotkanie z Ramą” – czyli adaptację innego klasyka literatury science fiction – i filmową historię Kleopatry, z którą od pewnego czasu łączona jest Zendaya („Challengers”). Więcej informacji w tym miejscu.
Źródło: New York Times / zdj. Warner Bros.