Finansowa katastrofa „Furiosy”. Anya Taylor-Joy zdecydowanie gorsza od Toma Hardy'ego

Wszystko, co dobre, musi się kiedyś skończyć, a świetna passa Warnera w kinach kończy się w ten weekend. Po sporych sukcesach filmów „Diuna 2” i „Godzilla x Kong” przyszła pora na pierwszą tegoroczną wpadkę. Anya Taylor-Joy i Chris Hemsworth okazali się znacznie słabsi od duetu Tom Hardy-Charlize Theron.

„Furiosa: Saga Mad Max” finansową porażką w kinach

Debiutujący w ostatni piątek film „Furiosa: Saga Mad Max” nie był nawet sprostać i tak kiepskim już prognozom weekendowym zakładającym otwarcie nie niższe niż 30 mln dolarów. Tymczasem produkcja zebrała w trzydniowy weekend zaledwie 25,6 mln dolarów. To prawie 20 mln dolarów mniej niż otwarcie poprzedniej produkcji z tego uniwersum, filmu „Na drodze gniewu”, który w 2015 roku kończył weekend z kwotą 45,4 mln dolarów.

To także najniższy wynik z weekendu otwarcia przypadającego na święto Memorial Day od czasu premiery „Bezsenności” w reżyserii Christophera Nolana, która w 2002 roku zebrała 20,9 mln dolarów. Na koniec długiego weekendu na koncie film będzie miał w okolicach 29–32 mln dolarów.

Sprawdź też: Jaki film dziś obejrzeć? HBO Max podrzuca dwie świetne nowości.

Dla produkcji z budżetem wynoszącym 168 mln dolarów jest to katastrofalny wynik, który kontynuację stawia pod ogromnym znakiem zapytania. Tymbardziej że na rynkach zagranicznych wynik też okazał się poniżej oczekiwań i wyniósł 33,3 mln dolarów na 75 rynkach. Globalne otwarcie przyniosło więc marne 58,9 mln dolarów, czyli prawie połowę z tego, co dziewięć lat temu zarobił film z Tomem Hardym i Charlize Theron (109,4 mln dolarów), który ostatecznie i tak został uznany za finansowe rozczarowanie.

Lepsze humory mogłyby w ten weekend panować też w siedzibie studia Sony Pictures, które wypuściło do kin nową animację z Garfieldem, któremu głosu użyczał ChrisPratt. Film zaliczył otwarcie poniżej oczekiwań i zgarnął z kinowych kas tylko 24,8 mln dolarów, ale mimo tego trzeba odnotować, że jest to i tak najlepsze otwarcie dla filmu z popularnym kocurem, które przebija 21,7 mln dolarów filmu z 2004 roku. Po czterech dniach może się okazać, że to ostatecznie „Garfield” okaże się zwycięzcą weekendu.

Najważniejsze z perspektywy wytwórni jest jednak to, że na rynkach zagranicznych film dorzucił w ten weekend kolejne 14 mln dolarów, po otwarciu się w nowych krajach i zaliczył tym samym wzrost o 35,9% w porównaniu z ostatnim weekendem. Największe otwarcie przypadło na Wielką Brytanię, gdzie zapłacono za bilety 2,5 mln dolarów. Na rynkach zagranicznych ma w tej chwili 66,3 mln dolarów, co globalnie daje kwotę 91,1 mln dolarów. Finalnie film zarobi na siebie, bo jego budżet wyniósł 60 mln dolarów. 

Cały czas na dobre wyniki w kinach może liczyć natomiast „Królestwo Planety Małp”. W trzeci weekend film zebrał od widzów w Stanach Zjednoczonych solidne 13,4 mln dolarów, co przekłada się na spadek w wysokości 47,5%. W tym roku tylko trzy filmy osiągały lepsze wyniki podczas trzeciego weekendu i były to „Kung Fu Panda 4” (16,5 mln dolarów), „Godzilla x Kong: Nowe imperium” (15,5 mln dolarów) oraz „Diuna 2” (28,5 mln dolarów).

W zestawieniu z poprzednią trylogią podobnie jak w zeszłym tygodniu lepiej radziły sobie dwie pierwsze części: „Geneza planety małp” z 2011 roku, która zebrała 16,1 mln dolarów oraz „Ewolucja planety małp”, która mogła liczyć na najlepszy wynik serii wynoszący 16,8 mln dolarów. Od premiery w krajowym kinach film zebrał 122,8 mln dolarów, co oznacza, że ostatecznie powinien przebić w USA granicę 150 mln dolarów.

Na międzynarodowym podwórku film dorzucił w ten weekend 20,6 mln dolarów, co oznacza spadek o 49,2% względem zeszłego tygodnia i podwyższa zagraniczne konto do kwoty 172 mln dolarów. Globalnie widowisko Disneya może pochwalić się już wynikiem wynoszącym już 294,8 mln dolarów. Cały czas w grze jest wynik w okolicach 400 mln dolarów, co dla filmu z budżetem wynoszącym 160 mln dolarów, będzie oznaczało finansowy sukces.

Box Office – zestawienie wyników z amerykańskich kin (24-26 maja)

zdj. Warner Bros.