„Halloween. Finał” zaczyna zarabiać. Na początek otwarcie lepsze od poprzedniej części

W amerykańskich kinach zagościła w ten weekend ostatnia odsłona trylogii „Halloween”. Film wyreżyserowany przez Davida Gordona Greena nie spotkał się z dobrym przyjęciem wśród krytyków, ale jak na razie negatywne recenzje nie wpływają na jego finansowy wynik. Zamknięcie sagi Laurie Strode i Michaela Myersa zalicza solidne otwarcie.

Na początku swojego przemarszu przez kina „Halloween. Finał” wygląda na widowisko, które zapewni wytwórni Universal Pictures odpowiednie wpływy i zysk będzie najpewniej porównywalny do tego osiągniętego rok temu przed poprzednią odsłonę serii. Podczas czwartkowych pokazów przedpremierowych startujących o godzinie 17:00 produkcja zebrała od widzów 5,4 mln dolarów. To solidny wynik, który wypada o 11% lepiej od rezultatu osiągniętego w 2021 roku przez film „Halloween zabija” (4,85 mln dolarów). Nowy horror Davida Gordona Greena zostaje jednak daleko w tyle za pierwszą odsłoną nowej trylogii, która w 2018 roku zebrała aż 7,7 mln dolarów podczas czwartkowych pokazów. Należy jednak pamiętać, że zarówno druga, jak i trzecia odsłona serii debiutują jednocześnie w kinach i na platformie streamingowej Peacock. Pierwsza część „Halloween” pojawiła się natomiast wyłącznie na dużym ekranie.

Sprawdź też: Harrison Ford jednak zostanie gwiazdą Marvela? Aktor ponownie łączony z rolą w dwóch filmach.

Oczekuje się, że po pierwszym weekendzie film „Halloween. Finał” będzie miał na koncie około 55 mln dolarów. Produkcja wpisze się w tym samym w rezultat poprzedniej odsłony, która kończyła weekend z 49 mln dolarów. Na wyprodukowanie obydwu filmów studio Universal Picttures przeznaczyło po 20 mln dolarów. Przypomnijmy, że do Polskich kin film „Halloween. Finał” trafi z dwutygodniowym opóźnieniem względem premiery w USA. Produkcja wyświetlana będzie w naszym kraju dopiero od 28 października.

zdj. Universal Pictures