Cały czas trwają poszukiwania nowego Jamesa Bonda. Po tym, jak filmem „Nie czas umierać” z rolą agenta 007 pożegnał się Daniel Craig, pojawiły się głosy, że to dobry moment na to, aby przekształcić najpopularniejszego agenta MI6 w kobietę. Okazuje się jednak, że taki pomysł pojawił się już wiele lat wcześniej i wybrano nawet idealną kandydatkę do roli Jane Bond.
Co by było gdyby? James Bond mógł od początku być kobietą
Czekamy ciągle na wybór następnego agenta 007 i ostatnio wydawało się, że jesteśmy już blisko ogłoszenia ujawniającego nazwisko aktora, który zostanie nowym Jamesem Bondem, ale okazały się to płonne nadzieje. Najbliżej roli ma być Aaron Taylor-Johnson, ale producentka Barbara Broccoli cały czas nie zdecydowała się jeszcze na potwierdzenie lub zdementowanie tych informacji.
Jeszcze przed premierą filmu „Nie czas umierać” pojawiały się głosy sugerujące, że pożegnanie Daniela Craiga będzie dobrym momentem na obsadzenie w kolejnym filmie w głównej roli kobiety, ale jeszcze w grudniu 2021 roku taką możliwość odrzuciła wspomniana producentka serii. W jednym z wywiadów Barbara Broccoli przyznała, że kobiety powinny otrzymywać nowe, równie ważne role, a nie zastępować aktorów w rolach stworzonych dla mężczyzn. Broccoli dodała wówczas, że Bondem może zostać osoba o dowolnym kolorze skóry, a głównym i kryterium pozostaje niezmiennie brytyjskie pochodzenie.
Teraz interesującą ciekawostkę przypomniał nam jednak Nicholas Shakespear, autor biografii Iana Fleminga, który powołał do życia książkowy pierwowzór Jamesa Bonda. Z jednego rozdziału w książce dowiadujemy się, że producent Gregory Ratoff wpadł swego czasu na pomysł obsadzenia nagrodzonej Oscarem aktorki Susan Hayward („Chcę żyć!”) w głównej roli w adaptacji pierwszej powieści Fleminga o Bondzie, czyli „Casino Royale”.
Sprawdź też: „Fallout” sezon 2. – czy powstanie? Amazon nie pozostawia większych wątpliwości.
„Od połowy lat pięćdziesiątych XX wieku zwracano się do wielu znanych aktorów [z propozycją zagrania Bonda]. Gregory Ratoff wpadł na szalony pomysł, aby Bonda zagrała kobieta, Susan Hayward. Ian [Fleming] rozważał kilka możliwości, począwszy od Richarda Burtona (sześciokrotnie nominowany do Oscara aktor walijskiego pochodzenia) przez Jamesa Stewarta (jeden z najbardziej cenionych aktorów wszech czasów, legenda Złotej Ery Hollywood), aż po Jamesa Masona (nominowany do Oscara za rolę w „Narodzinach gwiazdy”)”.
To, że początkowo chciano uczynić z Bonda kobietę sugerował już w 2012 roku scenarzysta Lorenzo Semple Jr. Stwierdził wówczas, że Ratoff był zainteresowany obsadzeniem Hayward, ponieważ wśród producentów panowało przekonanie, że postać Bonda nie jest zbyt wiarygodna i poważna, dlatego Gregory pomyślał, że rozwiązaniem będzie uczynienie Bonda kobiety.
„Szczerze mówiąc, uważaliśmy, że [Bond] jest trochę niewiarygodny, a nawet głupi. Więc Gregory pomyślał, że dobrym rozwiązaniem będzie uczynienie Bonda kobietą. Jane Bond, jeśli wolisz, i miał nawet plan obsadzenia Susan Hayward w tej roli”.
Pomysł ten nie wyszedł jednak poza rozważania w gronie producentów i najpewniej nie był poważnie rozważany przez samego Fleminga, który ostatecznie chciał, aby pierwszego Bonda zagrał Richard Burton, ale aktor odmówił zagrania agenta 007. Wśród pierwszych kandydatów przewijało się wiele innych nazwisk takich jak: Peter Finch, Cary Grant, Dirk Bogarde, Trevor Howard, Rex Harrison, Richard Todd, Michael Redgrave, Patrick McGoohan, a także Roger Moore, który ostatecznie zagrał później Bonda i to aż siedmiokrotnie.
źródło: variety.com / indiewire.com / zdj. MGM