Kaczory jak malowane. Recenzja komiksu „Kaczogród. Carl Barks Salon piękności i inne historie”

W kwietniu Egmont zaproponował czytelnikom komiksu możliwość zakupu biletu na kolejną wycieczkę do Kaczogrodu. Przekonajcie się, czy i tym razem warto odwiedzić Sknerusa i Donalda, by poznać kolejne kacze opowieści.

Czy po prawie trzydziestu tomach jakaś seria wciąż może zaskoczyć? Czytelnicy mang albo miłośnicy trwających od ponad ośmiu dekad superbohaterskich telenowel z pewnością na takie pytanie odpowiedzieliby twierdząco. Do tego grona mogą dołączyć także osoby od siedmiu lat sięgające po wydawany przez Egmont „Kaczogród” zbierający historie stworzone przez Carla Barksa. Nie raz i nie dwa zastanawiałem się, czy zbiór, po jaki w danym czasie sięgałem, nie okaże się dla mnie wtórny i rozczarowujący. Mimo powtarzalności części motywów opowieści Barksa wciąż potrafiły mnie oczarować, a czasami również zadziwić nieoczekiwanym tłem wydarzeń. Do tego dochodziła też ponadczasowość stworzonych przez niego treści. Pod tym względem „Salon piękności i inne historie” nie różni się od poprzedników.

Najnowsza część serii zabiera czytelników m.in. do Australii, Azji oraz na dno morskie. Oczywiście podczas lektury spędzimy też nieco czasu w Kaczogrodzie i okolicach. Co ciekawe, nie tylko czytelnicy odwiedzają tę uroczą miejscowość. Na łamach „Kaczuszek z kosmosu”, zgodnie z tytułem, Sknerusa odwiedzili goście z innej planety, a Donald zadurzył się w kosmicznej księżniczce. Wspomniane opowiadanie mogę nazwać moim ulubionym z niniejszego zbioru, choć na długo w mojej pamięci zostaną również „Skarb Marco Polo” i „Krowi król”

Zwłaszcza tyczy się to pierwszej z wymienionych historii. Tłem dla ukazanych w niej wydarzeń jest wojna domowa toczona w fikcyjnym azjatyckim królestwie. W pewnym momencie sytuacja zrobiła się całkiem poważna, a Donald z wujkiem trafili przed oblicze plutonu egzekucyjnego. Natomiast „Krowi król” to kolejny western ze Sknerusem w roli głównej. Barks bardzo dobrze czuł się w opowieściach o kowbojach i nie dość, że dał tu kolejny tego wyraz, to jeszcze dorzucił nieco oryginalności i humoru w postaci pojedynku na helikoptery. 

 Kaczogród. Carl Barks Salon piękności i inne historie

Pozostałe historie (w tym ta tytułowa) także nie zawodzą. Znajdziemy w nich sporo powodów do śmiechu i niemałe pokłady ponadczasowych treści. Czyta się to szybko i przyjemnie. Szczególne powody do zadowolenia powinni mieć fani opowiadań z Braćmi Be. Tym razem aż trzykrotnie próbowali oni zagarnąć dla siebie majątek Sknerusa i ponownie byli źródłem przezabawnych tekstów i sytuacji. Szkoda tylko, że moja ulubienica, czyli podstępna czarownica Magika de Czar, pojawiła się wyłącznie na jednej z zamieszczonych w zbiorze okładek.

Jeśli chodzi o warstwę wizualną, to ponownie pokuszę o się o powtórzenie fragmentu wcześniejszych tekstów. Jak już napisałem w omówieniach Ognia olimpijskiego czy Ataku robotów: Fani stylu Barksa otrzymali kolejną porcję prac swojego ulubieńca, a jeśli ktoś woli innych kaczych rysowników, to na tym etapie Barks już takiej osoby do siebie nie przekona. Cóż, ich strata, ja natomiast z radością patrzę na te prace. Co prawda zadowoleniu towarzyszy też smutek — mamy przecież do czynienia z ostatnim tomem zbierającym historie zilustrowane przez Barksa, a ostatnie lata utwierdziły mnie w przekonaniu, że nikt lepiej od niego nie rysował Sknerusa, Donalda i innych mieszkańców Kaczogrodu.

Najnowszy tom kolekcji został solidnie wydany. Otrzymaliśmy twardą oprawę i typowy format amerykański, a papier i druk są dobrej jakości. Poziom tłumaczenia w większości przypadków jest zadowalający. Jedynie nie przypadł mi do gustu tytuł jednego z opowiadań — zamiast „Kaczuszek z kosmosu” powinniśmy otrzymać bliższe oryginałowi i nawiązujące do pulpowego science fiction „Mikrokaczki z kosmosu” (tym bardziej że w samej historii nie mamy kaczuszek tylko mikrokaczki). W „Salonie piękności” znalazło się miejsce dla sporej ilości dodatków — wśród nich znajdziemy krótki artykuł, przybliżenie wybranych kaczogrodzkich kowbojów i rolników, a także pokaźną liczbę okładek. Warto jeszcze wspomnieć, że po raz kolejny większość zbioru zapełniono treściami do tej pory niewydanymi w Polsce. Omawiana pozycja liczy sobie 248 stron, komiksy znajdziemy na 216, z czego materiał premierowy zamieszczono na 146 stronach (info za Kaczą Agencją Informacyjną).

„Salon piękności”, czyli ostatni tom kaczogrodzkiej serii zawierający opowiadania w całości stworzone przez Carla Barksa, wypadł równie udanie co poprzednie. Omawiana pozycja, podobnie jak cały cykl, jest lekturą obowiązkową dla miłośników ponadczasowych i pełnych humoru historii.

Oceny końcowe komiksu „Kaczogród. Carl Barks Salon piękności i inne historie”

5
Scenariusz
5
Rysunki
5
Tłumaczenie
5
Wydanie
5
Przystępność*
5
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6. 

*Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum. 

 

Scenariusz

Carl Barks

Rysunki

Carl Barks

Przekład

Jacek Drewnowski

Oprawa

twarda

Liczba stron

248

Druk

kolor

Data premiery

23 kwietnia 2025 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Zdj. Egmont