Najlepszą decyzją Lost In Time było sięgnięcie po komiksy duetu Segura i Ortiz. Ciężko powiedzieć, co i kiedy mogłoby wpłynąć na moje zdanie w tej kwestii (choć chciałbym, aby wydawnictwu kiedyś się to udało), ale za to wiem jedno - „Morgan” tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu.
Recenzowany zbiór mogę nazwać brakującym ogniwem między „Burtonem & Cybem” a „Hombre”. Komentarze społeczne, wizja upadku i ponury nastrój przeplatają się z humorystycznymi fragmentami i niecodziennymi perypetiami bohaterów. Protagonista czasami działa jako samotny wilk, a gdzie indziej towarzyszą mu kompani (za sprawą swojej aparycji jeden z nich budzi silne skojarzenia z Burtonem). W ogóle w warstwie wizualnej odnajduję też znacznie więcej przerysowania niż w „Hombre”, co ponownie przywodzi mi na myśl drugi z przywołanych tytułów. Wszystko to sprawiło, że „Morgana” mogę śmiało nazwać listą przebojów Segury i Ortiza, bowiem znajdziemy tu miks tego, co najlepsze w obu wspomnianych seriach.
„Morgan” to przeznaczony dla dojrzałego odbiorcy zbiór opowieści o byłym policjancie, którego wymierzenie zemsty na oprawcach córki zaprowadziło za mury zakładu karnego. W więzieniu (a także po ucieczce z niego) bohater był świadkiem lub uczestnikiem wielu zapadających w pamięci sytuacji. Różnorodność fabularna i gatunkowa zwyczajnie zachwyca. Czytelnicy znajdą tu m.in. typowe historie gangsterskie, czarny kryminał, komentarze społeczne czy nawet niemal filozoficzne rozważania o życiu i przeznaczeniu. Jakby tego było mało, to dodatkowo jeden z odcinków jest pozbawiony dialogów. Podczas lektury z pewnością nie można narzekać na znużenie.
Fabuły poszczególnych opowieści są wciągające, a od zbioru naprawdę trudno się oderwać. Jako miłośnikowi czarnego kina najbardziej do gustu przypadły mi te noirowe historie. Segura wiedział doskonale, jak stworzyć dobry noir, a do tego wraz z Ortizem nie wystrzegali się nawiązań do dzieł stworzonych w tym stylu bądź osób z nim związanych. Już w pierwszym opowiadaniu widzimy, jak jedna z postaci czyta „Długie pożegnanie” Chandlera. Kot Morgana wabi się Bogey, co można tłumaczyć jako Straszydło (w sumie takie imię pasuje do mruczka o czarnym futerku), ale trudno nie mieć skojarzeń ze zdrobnieniem, jakiego niekiedy używa się podczas rozmów na temat Humphreya Bogarta. Przecież o tej ikonie czarnego kina często mówi się zdrobniale Bogie. Dostrzegam również podobieństwo między niektórymi postaciami, a aktorami znanymi z filmów noir i gangsterskich klasyków z lat 30. ubiegłego wieku - mam tu na myśli Jamesa Cagneya i Edwarda G. Robinsona.
W kwestii warstwy wizualnej nie napiszę nic ponad to, co zamieściłem już w recenzjach „Burtona & Cyba”, „Tysiąca twarzy Kuby Rozpruwacza” i „Hombre”. Rysunki są po prostu świetne. José Ortiz płynnie przechodził od realizmu do karykatury, a każdą stroną perfekcyjnie podkreślał nastrój scenariusza (również tych humorystycznych fragmentów). Nie ma tu zabawy kadrowaniem, a całość jest standardowa, ale mimo to całość zachwyca.
Komiks został solidnie wydany. Otrzymujemy standardowy dla Lost In Time format, dobrej jakości papier i druk oraz zadowalające tłumaczenie. W ramach dodatków zamieszczono jedynie dwie grafiki (najprawdopodobniej będące okładkami).
„Morgan” to zbiór, z którym powinien zapoznać się każdy miłośnik noirowych i/lub gangsterskich historii. To także pozycja obowiązkowa dla tych, którym do gustu przypadły poprzednie komiksy Segury i Ortiza.
Oceny końcowe komiksu „Morgan”
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
Specyfikacja
Scenariusz |
Antonio Segura |
Rysunki |
José Ortiz |
Oprawa |
twarda |
Druk |
czarno-biały |
Liczba stron |
296 |
Tłumaczenie |
Jakub Jankowski |
Data premiery |
5 września 2024 roku |
Dziękujemy wydawnictwu Lost In Time za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Zdj. Lost In Time / ECC Ediciones