Jesse Armstrong, twórca rewelacyjnego serialu „Sukcesja”, powrócił na Max z ostrą satyrą wymierzoną w globalne zawirowania polityczne. W jego nowym filmie pod tytułem „Mountainhead” dostało się magnatom przemysłu technologicznego, którzy doprowadzają do światowego kryzysu. Warto oglądać?
„Mountainhead” już na szczycie TOP 10 Max. Tę komedię trzeba obejrzeć!
Czwórka miliarderów spotykają się w górskiej posiadłości na kumpelski weekend. Ich idealne w teorii wakacje zostają zakłócone przez globalny kryzys gospodarczy, który jest bezpośrednim skutkiem działań ich firm – czytamy w oficjalnym opisie filmu Jessego Armstronga, który zadebiutował tą produkcją w roli reżysera i pełnił też funkcję scenarzysty.
W świetnej obsadzie filmu, który ją zawędrował na sam szczyt zestawienia TOP 10 platformy Max, znaleźli się przede wszystkim Steve Carell („The Office”), Jason Schwartzman („Queer”), Cory Michael Smith („Saturday Night”) oraz komik Ramy Youssef („Ramy”). Producentami „Mountainheada” są z kolei Frank Rich, Lucy Prebble, Jon Brown, Tony Roche, Will Tracy, Mark Mylod i Jill Footlick. Wszyscy wcześniej pracowali z Armstrongiem przy „Sukcesji”.
Sprawdź też: Polacy oglądają ten horror na potęgę! Film, o którym nie słyszeliście podbija Max
Wiemy, że wcześniejszym dziełem Armstronga wszyscy się zachwycali. A jak jest z „Mountainhead”? W serwisie Rotten Tomatoes film zgromadził generalnie bardzo dobre opinie – choć nie mogą one równać się z ocenami „Sukcesji”. Pełnometrażowa produkcja cieszy się bardzo dobrym wynikiem 79% pozytywnych głosów zaś krytycy określili ją „kolejną igłą wbitą tym najpotężniejszym i najbogatszym” – zwrócono uwagę przede wszystkim na jeszcze bardziej odrażające niż w „Sukcesji” postacie (bardziej też tym razem karykaturalne), które wyraźnie zarysowano dzięki świetnym dialogom i znakomitemu aktorstwu głównej czwórki.
New York Times zwrócił uwagę, że film nie jest szczególnie głęboki w tym, jak podchodzi do satyryzowania gigantów branży tech, ale jest za to wyborną komedią, która pokazuje widzom mnóstwo skrajnie absurdalnych scen. Z kolei na Vulture stwierdzono, że mimo udanych kreacji postacie okazują zbyt potworne, a w filmie nie ma śladu po dobrej rozrywce.
„To ostra komedia, która nie oferuje zbyt wiele pocieszenia co do stanu, w którym jest świat, ani naszego miejsca w nim – poza pokazaniem, że mamy moralną wyższość nad tymi uprzywilejowanymi ku*asami” – napisano z kolei na Pajiba.
źródło: Rotten Tomatoes / zdj. Max