NOSTALGICZNA NIEDZIELA #183: „Egzekutor” (1996)

Nostalgicznej Niedzieli przybliżamy Wam klasyczne, produkcje kinowe i telewizyjne z ubiegłych dekad.  W tym tygodniu raz jeszcze nasz wehikuł czasu ląduje w 1996 roku, by przyjrzeć się bliżej jednemu z ostatnich udanych filmów z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej pod tytułem „Egzekutor”.

Druga połowa lat 90. to okres, w którym bohaterowie kina akcji święcący tryumfy przez ostatnie kilkanaście lat zaczynali być odsuwani na dalszy plan. Ich filmy nie tylko zarabiały coraz mniej, ale i najzwyczajniej w świecie były coraz słabsze. Sylvester Stallone zaliczył spore potknięcie przy okazji „Sędziego Dredda”, Van Damme wystąpił w mieszanych z błotem „Ryzykantach”, a Schwarzenegger najpierw zaszedł w ciążę („Junior” z 1994 roku), następnie pojawił się w wątpliwej jakości świątecznej komedii „Świąteczna Gorączka”, by w końcu zaliczyć występ w nieszczęsnym „Batman & Robin” - filmie, za sprawą którego Batmana odłożono na półkę na kolejne 8 lat, do czasu aż wziął się za niego Christopher Nolan. W tym czasie sam również straciłem zainteresowanie kolejnymi pozycjami z udziałem hollywoodzkich twardzieli, a po kolejne trzy filmy ze Schwarzeneggerem sięgnąłem całe lata później i... nigdy nie miałem ochoty do nich wracać. Ale w całym tym bałaganie  znalazł się jeden tytuł, który do dziś uznaję za ostatni udany akcyjniak ery VHS z kulturystą z Austrii w roli głównej. Jest nim właśnie „Egzekutor” z 1996 roku, który był też jedną z pierwszych wysokobudżetowych produkcji wydanych na DVD (co by w sumie wyjaśniało wyjątkowo marną jakość jego wydania na tym nośniku).

Schwarzenegger wciela się tu w rolę Johna Krugera, agenta specjalizującego się w ukrywaniu i wymazywaniu” ludzi biorących udział w programie ochrony świadków. W głównej roli żeńskiej wystąpiła Vanessa Williams (zasugerowana przez żonę Arniego, Marię Shriver), której przypadła rola Lee Cullen, kobiety, która wpada w kłopoty po tym, jak ujawnia tajne informacje dotyczące ciemnych interesów jej szefa, zamierzającego sprzedawać supernowoczesną broń na czarnym rynku (podobno do jej roli przymierzano też znaną z roli Ani z Zielonego Wzgórza Megan Follows). Z kolei James Caan wciela się tu w mentora głównego bohatera, który to ma w całej sprawie bardzo znaczącą rolę do odegrania. Jak się łatwo domyślić, Krugerowi przydzielone zostaje zadanie ochrony Lee, jednak okaże się ono twardym orzechem do zgryzienia. Ludzie, którym zależy na tym, by kobieta pożegnała się z tym światem, są wyposażeni we wspomnianą wcześniej potężną broń, a do tego mają swoją wtyczkę w samej agencji, co daje im już na starcie sporą przewagę. Gdy się tak przez chwilę nad tym zastanowić, okazuje się, że fabuła ta ma całkiem sporo wspólnego z powstałą dekadę wcześniej „Cobrą” (co ciekawe, podobno rolę główną w Egzekutorze” miał początkowo otrzymać Stallone, ale nie spodobał mu się scenariusz).

Wśród asów w rękawie, jakimi dysponuje film w reżyserii Chucka Russela, znajdują się efektowne sceny akcji, spośród których najbardziej zapadają w pamięć dwie — konfrontacja z aligatorami w nowojorskim ZOO oraz oczywiście powietrzne starcie Arnie Vs. samolot pasażerski. Co się jeszcze z filmu pamięta to z pewnością tzw. rail-gun - opartą na rzeczywistych projektach broń elektromagnetyczną, przed którą zdawać by się mogło, nie ma ucieczki, a którą oglądać możemy w akcji w kilku scenach, wśród których znalazło się oczywiście finałowe starcie. Zasługą filmu pozostaje także pojawienie się tej broni w szeregu gier video powstałych w kolejnych latach. Na dokładkę mamy tu także nieco humoru wnoszonego przez postać jednego z poprzednich "klientów" Krugera, Johnny'ego Casteleone (Robert Pastorelli), a na dalszym planie zobaczymy kilka znajomych twarzy takich jak James Coburn czy Mark Rolston

Nim scenariusz Egzekutora” przybrał ostateczny kształt był przerabiany przez mnóstwo osób, wśród których znaleźli się między innymi Frank Darabont, William Wisher Jr czy John Millius. Zdjęcia powstawały od września 1995 do marca 1996 roku w Nowym Jorku, Waszyngtonie, oraz studiu Warnera w Burbank w Kalifornii. W filmie wykorzystano zarówno tradycyjne efekty (w tym miniatury) jak i efekty komputerowe, szczególnie skomplikowane okazało się kręcenie scen powietrznych w pamiętnej sekwencji z samolotem.

Wciąż cieszący się statusem supergwiazdy Schwarzenegger miał spory wpływ na niemal każdy aspekt produkcji, przy okazji pełniąc także rolę mediatora między bezustannie skonfliktowanymi reżyserem i producentem Arnoldem Kopelsonem — okazało się to kluczowym czynnikiem umożliwiającym ukończenie produkcji. Pierwszy pokaz gotowego filmu odbył się w wiosce olimpijskiej w Atlancie w trakcie igrzysk w 1996 roku. Mimo nie najlepszych recenzji przy budżecie liczącym 100 milionów dolarów (co czyniło go najdroższą produkcją 1996 roku), film zarobił 242 miliony, co można uznać za zadowalający wynik (choć w tym samym roku „Twierdza” Michaela Baya zgarnęła 335 milionów). Mimo to nigdy nie doczekaliśmy się pełnoprawnego sequela (powstała za to gra video kontynuująca filmowe wątki). W 2021 roku pojawił się co prawda niskobudżetowy ni to sequel, ni to reboot (oczywiście bez udziału Arniego), ale nie warto się tu nad nim specjalnie rozwodzić.

„Egzekutor” to na dobrą sprawę zamknięcie pewnej ery, ostatni rzec by można, „klasyczny” (a do tego udany) akcyjniak z Arnoldem, w którym wciąż wyraźnie czuć było ducha lat 80. i ery VHS. Nie jest to co prawda poziom kultowych klasyków takich jak Predator”, Terminator” czy Pamięć absolutna”, ale wciąż przyjemnie jest doń wrócić, czego nie można już powiedzieć o znacznej większości późniejszych filmów z udziałem Schwarzeneggera (spośród których sam wracam właściwie tylko do trzeciego Terminatora”).

Szkoda tylko, że zarówno wydanie DVD (dostępne swego czasu również u nas z polskimi napisami) jak i Blu-ray (tu niestety polskiej wersji brak) zawodzą pod względem jakości obrazu i w zasadzie nie sposób cieszyć się wizualną stroną tego filmu.

Zdj. Warner