Obecność Franka Langelli na planie była toksyczna. Twórcy „The Fall of the House of Usher” odpowiadają na zarzuty aktora

Na początku maja, na łamach serwisu Deadline pojawił się gościnny tekst Franka Langelli. Aktor opisał w nim okoliczności swojego – całkowicie jego zdaniem nieusprawiedliwionego – zwolnienia z obsady nowego serialu Netfliksa. Teraz, o całym zajściu wypowiedzieli się członkowie ekipy produkcyjnej „The Fall of the House of Usher”. 

„Anulowali mnie. (...). Trudno byłoby mi sobie wyobrazić, że na moje barki trafią słowa o efektach ubocznych takiej sytuacji, nawet w całym tym szaleństwie, które ogarnia naszą branżę. Przyniosły z sobą ciężar, którego nie spodziewałem się w końcowych dekadach mojej kariery” – pisał Langella w tekście zamieszczonym na Deadline. Przypomnijmy, że aktor utracił rolę w nowym horrorze Mike'a Flanagana wskutek „niemożliwego do zaakceptowania zachowania”. Zarzucono mu między innymi działanie o charakterze napastowania seksualnego. Jak opisał Langella, do zachowania wzbudzającego kontrowersje miało dojść w trakcie filmowania sceny miłosnej, w której aktor złamał ustalenia dotyczące ruchu w kadrze i zaimprowizował inne ułożenie dłoni na ciele aktorki. „To była scena miłosna. Regulowanie ułożenia rąk jest w moim przekonaniu niedorzeczne” – pisał niedawno aktor. „Nie otrzymałem przesłuchania przed Netfliksem. Moja prośba o spotkanie jeden-na-jeden z tą aktorką została odrzucona. Reżyserzy i producent przestali odpowiadać na moje maile i telefony” – opisał zdarzenia z kolejnych dni i ostateczne usunięcie z obsady „The Fall of the House of Usher”. 

W nowym raporcie, Deadline informuje, że wpis odbił się szerokim echem w Hollywood i stał się przyczynkiem dla odnowionej dyskusji o stanie branży i wolności artystycznej ekspresji. Na obsadzie i ekipie serialu Mike'a Flanagana, twórcy „Nocnej mszy” i „Nawiedzonego domu na wzgórzu” słowa Langelli miały przede wszystkim wywołać „zaskoczenie, rozczarowanie i złość”.

W następstwie publikacji, dziennikarze serwisu przeprowadzili szereg wywiadów z osobami powiązanymi z realizacją serii. W każdej z rozmów, w powiązaniu z obecnością Langelli na planie, miało dominować określenie „toksyczna”. Producenci i członkowie ekipy, którzy odmówili podania na potrzeby publikacji swojego nazwiska, wymienili szereg przypadków, w których Langella miał wypowiadać się i zachowywać na planie nieodpowiednio – między innymi opowiadać obraźliwe żarty i rzucać pod adresem innych aktorów niestosowne komentarze. Do tego rodzaju zachowań miało dochodzić wielokrotnie, zaś ostateczny incydent podczas filmowania sceny miłosnej ostatecznie zadecydował o zrezygnowaniu z dalszej współpracy z aktorem. „Unosiła się nad nim mocno toksyczna aura” – czytamy we fragmencie jednej z rozmów – „duża część obsady i ekipy produkcyjnej od samego początku czuła się w jego towarzystwie niekomfortowo”. Choć na wszczęcie dochodzenia, Netflix zdecydował się dopiero po oficjalnej skardze ze strony jednej z aktorek, na Langellę skarżono się podobno ponad tuzin razy – na przestrzeni kilku tygodni.

Langella podkreślił w swoim oświadczeniu, że będąc jednym z głównych gwiazdorów produkcji, do jego niepisanych zadań należało kreowanie atmosfery na planie, ale wygląda na to, że jego zachowanie sprawiało problemy jeszcze od pierwszego tygodnia zdjęć. „Od razu pojawiły się kłopoty z jego licznymi, niestosownymi komentarzami. Wiele z nich miało charakter seksualny, inne były po prostu mizoginiczne i ordynarne” – opisuje jedna z osób zaangażowanych w produkcje. „[Te komentarze] nie były nawet żartami. Były szokujące, dla każdego, kto znajdował się w zasięgu słuchu”. 

W ramach konkretnych przykładów, jeden ze świadków przywołuje tendencję Langelli do głośnego improwizowania dialogów, które nie były częścią wcześniejszego planowania sceny. Jednym z takich przypadków był rzekomo moment, w którym aktor spontanicznie wtrącił do sceny, przedstawiającej krótką wymianę na temat wizyty postaci w barze, kwestię brzmiącą: „i wtedy zdjęła ubrania i p***zyła się z całym barem, przy całej ekipie filmowej”. „Nikt się nie śmiał” – komentuje świadek – „Nie było żadnego wcześniejszego żartu, do którego [mógłby się w ten sposób odwołać]. Po prostu tak powiedział”. W innym przypadku Langella podszedł do aktora grającego ofiarę poparzenia i odnosząc się do pracy charakteryzatorskiej, spytał, czy „przypaliło ci też ch*ja?”. „To było bardzo niestosowne” – wspomina źródło Deadline'u. 

W towarzystwie ekipy produkcyjnej, Langella miała też opowiadać obraźliwe żarty o charakterze seksualnym. Parokrotnie zdarzyło mu się przywołać na planie niezręczny dowcip o domu spokojnej starości i osadzonej tam kobiecie z chorobą Parkinsona, z którą zrywa jej partner, bo jej ręce „trzęsą się gdy chwyta jego penisa”. Według pracowników ekipy „The Fall of the House of Usher” aktor często opowiadał na planie o swoich doświadczeniach seksualnych i kompletnie nie przejmował się faktem, że nikt nie chciał w takich rozmowach uczestniczyć. Producenci serialu i przedstawiciele Netfliksa mieli wielokrotnie zwracać Langelli uwagę, ale aktor do samego końca nie zmienił swojego zachowania. 

Poza incydentem, który uruchomił oficjalne śledztwo ze strony streamera, Langella miał dopuścić się podczas zdjęć dwóch innych niestosownych zachowań. „To nie były sceny o charakterze seksualnym, ale były intymne. (...) Aktorzy czasami prosili, by na planie znalazły się [przy tych scenach] inni ludzie, by dzielili z [Langellą] scenę. Byli też ludzie, którzy życzyli sobie obecności koordynatora scen intymnych, nawet gdy scena nie wydawała się szczególnie intymna. Mieliśmy ciągłe odczucie braku zaufania i naruszania pewnych granic” – pisze jeden ze członków produkcji. Trzeba dodać, że Frank Langella dopuścił się też podobno innego naruszenia, w tym przypadku bez charakteru seksualnego: według jednego ze świadków słynny aktor uderzył charakteryzatora, próbując usunąć go sobie z drogi. 

W tekście Deadline'u czytamy, że napięcia na planie konsekwentnie narastały przez kilka tygodni, aż do zwolnienia Langelli z produkcji. Jeden z twórców „The Fall of the House of Usher” wskazał, że usunięcie go z obsady przyniosło „głębokie uczucie ulgi, wręcz radości, pośród aktorów i członków ekipy realizacyjnej”.

Przypomnimy, że Langellę zastąpił w obsadzie „The Fall of the House of Usher” Bruce Greenwood, czyli aktor, który współpracował z Mikiem Flanaganem przy takich produkcjach jak „Doktor Sen”, czy „Gra Geralda”. W obsadzie, którą twórca ogłosił pod koniec ubiegłego roku są też między innymi Carla Gugino („Nawiedzony dom na wzgórzu”), Mark Hamill („Gwiezdne wojny. Ostatni Jedi”), Kate Siegel („Nocna msza”), Rahul Kohli („Nawiedzony dwór w Bly”) i Henry Thomas („Gra Geralda”).

źródło: Deadline / zdj. Netflix