
W lutym do sprzedaży trafiła trzecia część komiksowych adaptacji przygód Dina Djarina i najpopularniejszej maskotki z uniwersum Star Wars. Przekonajcie się, jak w formie historii obrazkowych wypadły opowieści z pierwszej połowy drugiego sezonu „Mandalorianina”.
Przyznam szczerze, że omawiany zbiór intrygował mnie bardziej niż poprzedni. Czy Rodney Barnes po raz kolejny postawił na wierną adaptację wydarzeń znanych z serialu, a może wziął sobie za wzór komiksową wersję „Ataku klonów” tudzież „The Force Unleashed II” i wreszcie wzbogacił znane treści o coś nowego? Ta myśl towarzyszyła mi jeszcze przed lekturą drugiego tomu, ale tym razem już nie zaprzątała mi głowy. W międzyczasie za pewnik wziąłem, że zarówno scenarzyście, jak i redaktorowi serii na rękę jest zaproponowanie fanom produktu bezpiecznego i łatwego w przygotowaniu. Zatem skąd moje zaciekawienie?
Otóż, delikatnie mówiąc, nie należę do miłośników drugiego sezonu serialu. Mimo to byłem zainteresowany tym, jak odbiorę tę opowieść w nowym wydaniu. Spieszę zatem z wieścią tyleż zaskakującą, co również wywołującą u mnie zadowolenie. Tym razem losy Dina Djarina i Grogu śledziło mi się znacznie lepiej!
Przyczyn takiego stanu rzeczy upatrywałbym w trzech czynnikach. Po pierwsze, minęło już nieco czasu od premiery drugiego sezonu „Mandalorianina” i zdążyłem zaakceptować kierunek, w jakim podążyła ta historia. W międzyczasie pojawiły się też kolejne odcinki, a za ich sprawą już nie patrzyłem tak krytycznie na wcześniejsze epizody. Po drugie, z całą mocą uderzyła mnie nostalgia.
Fragmenty związane ze smokiem krayt wydają się być wzorowane na jednym z zadań, jakie pojawiły się w grze „Star Wars: Knights of the Old Republic”. Dzieło wyprodukowane przez BioWare kocham całym sercem i za sprawą omawianej pozycji (nawet bardziej niż w trakcie oglądania serialu) powróciła cała masa wspomnień oraz emocji związanych z poznawaniem historii Revana i reszty załogi Mrocznego Jastrzębia. J.J. Abrams i Chris Terrio powinni uczyć się od twórców „Mandalorianina” jak dobrze można grać na nostalgii odbiorców. Zresztą umiłowanie do KotOR-a to jedno. Zamieszczone w tym zbiorze opowieści udanie wykorzystują również stworka, którego stworzył Ralph McQuarrie.
Po trzecie, fabuła wypada korzystniej w zaprezentowanej w komiksie skrótowej formie i zwyczajnie czyta się to dobrze. Nadal omawianych historii nie określiłbym mianem wybitnych, za to zwięzłość pomogła tym wydarzeniom. Patrząc na spójność i przejrzystość opowieści oraz pod względem emocjonalnym nie mamy do czynienia ze zubożonym dziełem, ale za to jego rytm jest znacznie lepszy.
Niniejszy zbiór, podobnie do poprzednich, mogę polecić przede wszystkim fanom „Mandalorianina” oraz tym czytelnikom, którzy nie znają i z jakiegoś powodu nie planują w najbliższym czasie obejrzeć stworzonego dla Disney+ serialu. Nowi odbiorcy powinni mieć jednak na uwadze, że tym razem do pełnego zrozumienia wydarzeń potrzebne jest nieco więcej niż znajomość epizodów IV-VI i wcześniejszych tomów. Dalsze losy Mandalorianina i Grogu obficiej nawiązują do treści przedstawionych w innych pozycjach rozwijających uniwersum Star Wars.
Za warstwę wizualną odpowiadało dwóch rysowników. Georges Jeanty po raz kolejny udowodnił, że lepiej wychodzi mu tworzenie plansz ukazujących statki kosmiczne niż ludzi. W tym momencie jestem niesłychanie wdzięczny za to, że tytułowy bohater nie zdejmuje hełmu. Gdybym jeszcze jego buźkę musiał oglądać w wykonaniu Jeanty’ego, to chyba bym się załamał. Prace Stevena Cummingsa wypadły przyjemnej dla oczu, ale i tak również w jego przypadku wciąż mamy do czynienia z klasą średnią komiksowych artystów. Pocieszające jest chociaż to, że Cummings potrafi rysować twarze.
Komiks został solidnie wydany. Otrzymaliśmy standardowy format amerykański, miękką oprawę oraz dobrej jakości druk i papier. Tłumaczenie jest na zadowalającym poziomie. W ramach dodatków zamieszczono galerię alternatywnych okładek. Miłośników ładnie wyglądających biblioteczek i spójności w ramach jednej serii z pewnością ucieszy fakt, że kolor grzbietu sezonu drugiego jest taki sam, jak w przypadku poprzednich zbiorów.
„Star Wars. Mandalorianin” to całkiem angażująca opowieść, którą można polecić przede wszystkim osobom nieznającym serialu albo ogromnym miłośnikom perypetii Dina Djarina i Grogu.
Oceny końcowe komiksu „Star Wars. Mandalorianin” sezon 2 część 1
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
*Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Scenariusz |
Rodney Barnes |
Rysunki |
Georges Jeanty, Steven Cummings |
Przekład |
Jacek Drewnowski |
Oprawa |
miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron |
148 |
Druk |
kolor |
Data premiery |
26 lutego 2025 |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Zdj. Egmont / Marvel Comics