Reżyser „Top Gun: Maverick” opowiada o skreślonym sequelu „TRON: Dziedzictwa”. „Było naprawdę blisko”

Po niemal dwunastu latach od premiery „TRON: Dziedzictwa”, nie brakuje widzów, którzy liczą na kontynuację tamtego widowiska science fiction. W nowej rozmowie z serwisem Vulture, poświęconej przede wszystkim promocji „Top Gun: Maverick”, reżyser Joseph Kosinski potwierdził, że na pewnym etapie znajdował się naprawdę blisko nakręcenia sequela. Realizacja została jednak przekreślona z uwagi na głośniejsze inwestycje Disneya.

W 2010 roku „TRON: Dziedzictwo” przyniosło wytwórni ponad 400 milionów dolarów, przy budżecie wynoszącym 170 milionów. Mając na względzie mieszczący się w granicach przyzwoitego rezultatu wynik finansowy, prace nad sequelem miały rozpocząć się w 2015 roku. Niestety, zwłaszcza po tym jak „Kraina jutra” z Georgem Clooneyem i Hugh Lauriem okazała się komercyjną porażką, decydenci Disneya zadecydowali, że wyprodukowanie następnego, ryzykownego science-fiction będzie pomyłką. 

Nowe informacje w temacie powrotu do futurystycznego świata wykreowanego oryginalnie przez Stevena Lisbergera w filmie z 1982 roku pojawiły się dwa lata temu, gdy z projektem nowego widowiska związał się Jared Leto. Aktor znany ostatnio z „Morbiusa” wyjawił wówczas (najwyraźniej przedwcześnie) w mediach społecznościowych, że następny film ma nosić tytuł „TRON: Ares”. Rzeczony wpis na Twitterze został bardzo szybko usunięty z jego profilu i od tej pory nie otrzymaliśmy o projekcie żadnej znaczącej aktualizacji. W tym samym czasie ujawniono jeszcze, że o ile w końcu dojdzie do realizacji, za kamerą może znaleźć się Garth Davis, twórca takich filmów jak „Lion. Droga do domu” i „Maria Magdalena”

Sprawdź też: Johnny Depp zagra w kolejnej części „Piratów z Karaibów”? Były dyrektor Disneya nie ma wątpliwości.

Żadne informacje na temat fabuły „Aresa” nie zostały ujawnione. Nie wiemy więc, czy nowy „TRON” miałby być kontynuacją odsłony w reżyserii Kosinskiego z 2010 roku, czy całkowitym restartem franczyzy. Za drugim ze wspomnianych rozwiązań przemawia jednak nowa wypowiedź tego twórcy. W wywiadzie dla serwisu Vulture, Kosinski opowiada, że do realizacji następnej części „TRON” zbliżył się siedem lat temu, ale Disney zrezygnował z projektu na rzecz filmów Marvela i nowej trylogii „Gwiezdnych Wojen”. Widowisko zostało już podobno na tym etapie napisane i przeszło do wczesnej fazy preprodukcyjnej. Reżyser nie czyni zarazem żadnej aluzji do ewentualnych przygotowań nowego filmu.

Było naprawdę blisko. Naprawdę się starałem. W 2015 roku było blisko, ale Disney się wycofał. Nie zbudowałem jeszcze [żadnej scenografii], ale cały film był już rozrysowany w storyboardach. Scenariusz byl gotowy. Naprawdę ekscytowałem się [na ten film] bo odwracał całą koncepcję. Miał opowiedzieć o wprowadzeniu [elementów świata „TRON”] do naszej rzeczywistości. Ale Disney był inny w 2015 roku. Gdy zrobiłem „TRON: Dziedzictwo” nie mieli jeszcze Marvela, nie mieli „Gwiezdnych Wojen”. My robiliśmy dla nich filmy fantasy i science ficiton. A gdy [te dwie marki] znalazły się w ich posiadaniu, największy sens miało inwestowanie pieniędzy w to, co jest już dobrze znane, a nie w „dziwnego studenta z brudnymi paznokciami, który się czai w kącie”. Czymś takim był wtedy „TRON”. Ale to naprawdę nic takiego. Gdybym zrobił wtedy „TRON: Ascension” to nigdy nie nakręciłbym „Tylko dla odważnych” [thriller w reżyserii Kosinskiego z 2017 roku] i nie zrobiłbym też innych filmów, które od tej pory przygotowałem. Ale pamiętajcie, pierwszy „TRON” nie był kasowym hitem. To film objęty węższym kultem. I jeśli „TRON: Dziedzictwo” też staje się czymś takim, to nie mógłbym być z tego bardziej zadowolony. 

Dodajmy, że na chwilę obecną, w serwisie IMDb termin premiery filmu oznaczonego po prostu jako „TRON 3” został określony na 2025 rok. Scenarzystą jednej z wersji tekstu jest według danych zamieszczonych na tym portalu David DiGilio („Lista śmierci”), ale trudno spekulować, czy wczesny scenariusz zostanie wykorzystany w ostatecznej wersji filmu – jeśli w ogóle dojdzie do realizacji.

Sprawdź też: Ruszyły zdjęcia do „Furiosy”, czyli spin-offu serii „Mad Max”. Chris Hemsworth pokazał zdjęcie z planu 

źródło: Vulture / zdj. Disney