Rian Johnson żałuje, że „Ostatni Jedi” nie doczekał się pokazów testowych

Takie filmy jak „Gwiezdne Wojny”, lub „Avengersi” nie otrzymują pokazów testowych przed „prawdziwą” publicznością przez wzgląd na potężny przedpremierowy hype, który mógłby poskutkować fabularnymi przeciekami, czy negatywnymi opiniami krążącymi przedwcześnie w sieci. Rian Johnson, reżyser „Ostatniego Jedi”, epizodu, który zderzył się ze skrajną polaryzacją widowni, ujawnił, że żałuje, iż w przypadku jego filmu tego typu pokaz nie miał możliwości się odbyć.

Artysta podzielił się swoimi przemyśleniami w ścieżce z komentarzem nagranym na potrzeby wydania Blu-ray z filmem „Na noże”. Jak ujawnia, jeszcze podczas prac nad epizodem VIII gwiezdnej sagi, marzył o tym, aby pokazać film testowej widowni:

(...) filmów ze „Star Wars” nie można testować, z bardzo wielu powodów. Osobiście, zawsze nienawidziłem pokazów testowych, ale podczas prac nad „Star Wars” był taki moment, że sobie pomyślałem „Boże, dałbym sobie lewą rękę uciąć za możliwość pokazania tego filmu trzystu ludziom w kinie w Burbank, by zobaczyć, jak działa”.

A jednak, choć Johnson chciał wówczas upewnić się, że film spodoba się szerszej widowni, szansa, że podjąłby względem swojej narracji (której zasadniczym zadaniem było widownię zaskoczyć) odmienne decyzje są znikome. Niedawno w programie Josepha Gordona-Levitta reżyser zdradził, że żywotność filmów „Star Wars” wyznacza ich zdolność zaskakiwania odbiorców i popychania bohaterów w zupełnie nowe miejsca:

Myślę, że w momencie, w którym nie zaczniesz myśleć, jak możesz tworzyć poza granicami wyznaczonymi oryginalnymi filmami, tracisz kontakt z podejściem, które mieli twórcy tych oryginalnych filmów. Z każdym filmem szli naprzód (...) popychali postacie w nowe, emocjonalnie szczere, ale zaskakujące miejsca.

źródło: Comicbook.com / zdj. Disney