Roland Emmerich nie chciał robić „Godzilli”. „Ale zaproponowali kontrakt, o jakim jeszcze nie słyszałem”

Pod koniec tamtego tygodnia Roland Emmerich udzielił wywiadu, w którym po swojemu zdiagnozował bolączki współczesnej popkultury. W następnej rozmowie niemiecki reżyser zasugerował przyczyny porażki swojej wersji „Godzilli” z 1998 roku. Jak się okazuje, za film o kultowym kaiju wcale nie chciał się zabierać.

Emmerich, który w dorobku ostatnich lat ma niestety przede wszystkim filmy, zacierające granicę między katastroficznym a katastrofalnym opowiedział w rozmowie o swoim doświadczeniu ze słynnym monstrum japońskiej wytwórni Toho. Reżyser wyjawił, że swoimi pomysłami na tamten film próbował zniechęcić wytwórnię do pomysłu zatrudnienia go. Sam nie miał bowiem ochoty zabierać się za realizację. Poniżej fragment rozmowy z serwisem The Hollywood Reporter.

Nie chciałem zabierać się za „Godzillę”. Ale zaproponowali mi kontrakt, o jakim jeszcze nie słyszałem. Powiedziałem im na to, że okej, ale zróbmy to w naprawdę radykalnie przemienionej wersji. Nie zrobię Godzilli z „dużym brzuchem”. Chcę, żeby była jaszczurem. To miało wszystkim pokazać, że nie mogę zrobić tego filmu. [Przedstawiciele Toho] powiedzieli tylko „och, nazwiemy ją w takim razie nową Godzillą. To będzie hollywoodzka Godzilla”. 

Sprawdź też: Roland Emmerich krytykuje Marvela i Lucasfilm za zdominowanie popkultury. „To rujnuje nasz przemysł”

Przypomnijmy, że brak zaangażowania Emmericha wobec projektu przełożył się na widowisko kiepsko przyjęte zarówno przez krytyków, jak i widownie. Co więcej, film całkowicie porzucił kultowe elementy postaci Godzilli, które tak jak i cała koncepcja kaiju odwoływały się do historycznej traumy Hiroszimy i Nagasaki. Film z 1998 roku obciążały też bardziej tradycyjne, kiepskie elementy realizacji: słabe postaci, przeciętna fabuła i nienajlepsze efekty specjalne

W przeciwieństwie do „Godzilli”, „Moonfall” jest projektem, który Emmerich planował nakręcić już lata temu. Projektem widowiska reżyser próbował zainteresować przedstawicieli wytwórni w Cannes. Sama realizacja odbyła się w bardziej niezależnych warunkach, które umożliwiły twórcy pełną kreatywną kontrolę nad filmem. Jak wyszło – przeczytacie w naszej recenzji „Moonfall”, w tym miejscu.

źródło: CBR / zdj. TriStar Pictures