
Choć dla wielu brzmiało to jak primaaprilisowy żart (pierwsze konkretne informacje pojawiły się 1 kwietnia), wiadomość o tym, że David Fincher i Brad Pitt przygotowują sequel „Pewnego razu… w Hollywood” Quentina Tarantino dla Netfliksa, okazuje się być w pełni prawdziwa. Informację potwierdził reżyser Steven Soderbergh („Erin Brockovich”), bliski przyjaciel Finchera, który zdradził kulisy tego nieoczekiwanego projektu.
Pomysł narodził się z inicjatywy Brada Pitta
Jak tłumaczy Soderbergh w rozmowie z „Business Insider”, pomysł wyszedł od Brada Pitta. Aktor miał zapytać Tarantino, czy może pokazać jego scenariusz Fincherowi. Reżyser „Pulp Fiction” się zgodził, a Fincher bez wahania powiedział „robimy to”. „Myślę, że [Fincher i Pitt] zawsze rozglądają się za czymś, co mogliby zrobić razem, więc wygląda na to, że była to nietypowa sytuacja, w której Quentin zdecydował, że nie chce tego robić, a Brad zapytał go: Mogę pokazać to Davidowi?, na co ten się zgodził. David przeczytał i powiedział: Zróbmy to. Tak to chyba wyglądało. To wcale nie jest zaskakujące. Zaskakująca jest natomiast zgoda Quentina”. – mówi Soderbergh.
Tarantino wielokrotnie deklarował, że jego dziesiąty film będzie ostatnim, dlatego nie chciał kończyć kariery sequelem. Najpewniej to właśnie dlatego zgodził się, by ktoś inny zrealizował jego scenariusz – i nie byłoby to pierwszy raz. Wcześniej inni twórcy sięgali już po jego teksty, m.in. Tony Scott („Prawdziwy romans”), Oliver Stone („Urodzeni mordercy”) czy Robert Rodriguez („Od zmierzchu do świtu”).
O projekcie mówił także Sean Fennessey, który jest przyjacielem Tarantino: „To prawdopodobnie nie powinno być traktowane jako sequel. Bardziej jako follow-up – historia osadzona w tym samym świecie, ale z innym podejściem”.
Sprawdź też: Marvel wraca do formy? „Thunderbolts” zbiera bardzo dobre recenzje!
Nowy film ma skupić się na postaci Cliffa Bootha, granego przez Brada Pitta. To właśnie za tę rolę aktor otrzymał Oscara. Leonardo DiCaprio może powrócić jako Rick Dalton w roli epizodycznej. Co ciekawe, to już czwarta współpraca Finchera i Pitta – wcześniej spotkali się przy „Siedem”, „Ciekawym przypadku Benjamina Buttona” oraz „Podziemnym kręgu”.
źródło: World of Reel