Taika Waititi przypomniał o sobie filmowej branży, ale tym razem nie kolejnym filmem, a wywiadem, który odbił się szerokim echem na całym świecie. Opowiadając o swoim podejściu do pracy filmowca, reżyser dwóch ostatnich filmów o Thorze stwierdził, że nikt już nie pamięta, kto wyreżyserował „Casablankę”.
Taika Waititi przekonuje, że „Nikt nie pamięta”, kto wyreżyserował „Casablankę”
Wiatiti nagrodzony Oscarem za scenariusz do „Jojo Rabbit” zastanawiał się na łamach artykułu w serwisie Hollywood Reporter nad tym, jak zmieniło się jego podejście do tworzenia kinowych produkcji oraz, jak filmowcy zapisują się na kartach historii. Pochylając się nad swoją hollywoodzką karierą, nowozelandzki reżyser stwierdził, że nawet Michael Curtiz, twórca filmu „Casablanca”, został zapomniany, a jest autorem jednego z największych kinowych klasyków w historii kina. Dla Waititiego to świetne potwierdzenie tego, że nic nie jest wieczne.
„Ludzie mają obsesję na punkcie lajków lub pozostawienia po sobie spuścizny, bycia zapamiętanym. Rzecz w tym, że nikt nie będzie o nas pamiętał” – stwierdził na łamach Hollywood Reporter. „Jak nazywa się reżyser „Casablanki”? To bez wątpienia jeden z najwspanialszych filmów wszech czasów, a nikt nie wie, kto go wyreżyserował” – Michael Curtiz odpowiadający za reżyserię filmu został nagrodzony w 1944 roku Oscarem za swoją pracę, a w sumie do nagrody Akademii był nominowany aż pięciokrotnie.
Sprawdź też: W Polsce Arnold rządzi na Netfliksie, ale hitem jego serial nie został.
Taika Waititi twierdzi, że jeśli Curtiz został zapomniany, to jego filmowa spuścizna tym bardziej nie przetrwa próby czasu: „Jak do cholery mam oczekiwać, że zostanę zapamiętany? Kogo to obchodzi? Po prostu cieszmy się życiem, róbmy filmy. Za 15-20 lat będą przestarzałe i nieistotne. I ja też, a potem umrę i ktoś inny będzie to robił. (...) Czy naprawdę musimy tak ciężko pracować? Może nie”.
Na początku myślałem, że zawsze mam rację – Waititi o sposobie na reżyserowanie
Reżyser wyznał w wywiadzie, że na początku swojej kariery był święcie przekonany o swojej nieomylności i miał wewnętrzną pewność, że wszystkie jego pomysły zasługują na uznanie oraz realizację. Zaznaczył jednak, że takie podejście dobrze się sprawdzało w Hollywood, które wymaga od reżyserów pewności siebie przy podejmowaniu decyzji na planie.
„Myślę, że to narcyzm, jakbym przez całe życie był przekonany, że wszystkie moje pomysły są świetne. Teraz wiem, że tak nie jest” – kontynuował. „Myślałem: Wokół mnie są sami kretyni. I w końcu zobaczą, że mam rację. To dość idiotyczne, co powiem, ale pomogło mi to upierać się przy swoim. W robieniu filmów nie ma innej drogi niż podejmowanie szybkich i pewnych decyzji. Jeśli zapytasz dowolnego reżysera, to w 85% przypadków nie masz pojęcia, co robisz, i po prostu masz nadzieję, że inni się o tym nie dowiedzą” – przekonywał Waititi.
Ostatni film Waititiego, czyli „Thor: Miłość i grom” spotkał się z chłodnym przyjęciem przez krytyków. W serwisie Rotten Tomatoes zebrał 63% pozytywnych recenzji i 77% pozytywnych opinii wśród widzów. W przypadku jego poprzedniego podejścia do przygód popularnego herosa Marvela było to aż 93% pozytywnych recenzji od krytyków i 87% pozytywnych opinii od widzów. W Polsce na następny film reżysera pod tytułem „Pierwszy gol” musimy poczekać do 5 stycznia 2024 roku.
źródło: hollywoodreporter.com / zdj. Marvel / Warner Bros.