Alex Kurtzman, odpowiadający obecnie za telewizyjne uniwersum „Star Treka” udzielił nowego wywiadu, w którym omówił nieudany reboot cyklu „Mumia” z 2017 roku. Reżyser wyznał, że widowisko z Tomem Cruisem jest największą wpadką jego kariery.
W założeniu „Mumia” miała w 2017 roku otworzyć furtkę do stworzenia wokół nowych wersji klasycznych potworów Universala oryginalnego kinowego uniwersum na wzór Marvela. Produkcja spotkała się z fatalnym przyjęciem ze strony krytyków (w chwili obecnej w serwisie Rotten Tomatoes film „cieszy się” wynikiem 16% z ponad trzystu zweryfikowanych opinii) i widowni. Mimo, że film przyniósł przyzwoite zwroty z kas biletowych (w międzynarodowym boxoffisie zarobił około czterystu milionów dolarów), a dla samego Toma Cruise'a wiązał się z najbardziej kasowym debiutem w karierze, po podsumowaniu budżetu samej produkcji i kosztów promocji „Mumia” nie tylko nie zarobiła dla wytwórni żadnej sumy, a wręcz na inwestycji mocno straciła (w raportach wspomina się o blisko stu milionach straty).
Porażkę „Mumii” Kurtzman zaadresował podczas występu w podcaście Bingeworthy. Wyznał, że porażka widowiska była dla niego cenną życiową lekcją. Oto pełna wypowiedź.
Zwykle skłaniam się ku opinii, że niewiele uczymy się z sukcesów, a wszystkiego – z porażek. A [„Mumia”] była prawdopodobnie największą porażką mojego życia, zarówno zawodowego, jak i osobistego. Jest milion rzeczy, których żałuję w związku [z tym filmem], ale dał mi też wiele rzeczy, których piękna nie uda mi się wytłumaczyć. Nie stałem się reżyserem, dopóki nie zrobiłem tego filmu. I to nie dlatego, że był dobrze wyreżyserowany, ale właśnie dlatego, że nie był.
Kurtzman dodał, że doświadczenia wyniesione z „Mumii” przenosi na swoje bieżące projekty.
Jakkolwiek brutalne było [to doświadczenie] i jak wiele ludzi wplątało się [w prace nad filmem], jestem wdzięczny, że miałem okazję porobić te błędy, bo zrobiły ze mnie twardszą osobę. Przebudowały w filmowca z wyraźniejszą wizją. To był prawdziwy podarunek i korzyści z tego odczuwam cały czas. Teraz nie mam już wątpliwości, gdy czuję, że coś jest nie tak. Nie milczę w takich przypadkach. Wręcz nie jestem w stanie iść naprzód, gdy mam takie odczucia. (...) Nie można dojść do takiego miejsca, nie mając podobnego doświadczenia.
Szanse na wznowienie tak zwanego Mrocznego Uniwersum, choć w zupełnie innej konwencji, zrewitalizował dopiero trzy lata po premierze „Mumii” film „Niewidzialny człowiek” w reżyserii Leigh Whannella. W chwili obecnej trwają prace nad kolejnym obrazem zainspirowanym klasycznymi postaciami Universala – mowa o „Renfieldzie”, czyli komedio-dreszczowcu opowiadającym nową wersję przygód drugoplanowego bohatera „Draculi”. W głównych rolach pojawiają się Nicholas Hoult („Wielka”) i Nicolas Cage. Z kolei Kurtzman odpowiada za debiutujący ubiegłego wieczoru na Showitme serial science fiction „The Man Who Fell to Earth”, będący remakiem klasycznego filmu z Davidem Bowiem.
Sprawdź też: Znamy datę premiery horroru o pomocniku Draculi. Nicolas Cage i Nicholas Hoult w obsadzie
źródło: Comicbook / zdj. Universal