
Od wielu długich miesięcy, które przechodzą już w lata, trwają cały czas poszukiwania nowego Jamesa Bonda. Pojawiły się jednak doniesienia ujawniające, że nazwisko aktora, który zajmie miejsce Daniela Craiga i zostanie ósmym agentem 007, poznamy w 2025 roku. Co więcej, wyszło na jaw właśnie zupełnie nowe nazwisko aktora, który ma być ponoć faworytem do zagrania nowego Bonda i nie jest to wcale łączony od dłuższego czasu z rolą Aaron Taylor-Johnson.
To ON zostanie nowym Jamesem Bondem? Mamy nowego faworyta
Już przeszło trzy lata czekamy na wybór następnego Bonda, a do tej pory w przestrzeni publicznej najgłośniej mówiło się o tym, że rola powędruje ostatecznie do Aarona Taylora-Johnsona, ale producentka Barbara Broccoli nie zdecydowała się na skomentowanie tych przecieków i cały czas nie pojawiły się żadne oficjalne informacje na temat wyboru aktora.
Ostatnio pojawiły się nawet sugestie, że casting cały czas jest otwarty, a Johnson wcale nie jest pewnym wyborem. W listopadzie mówiło się, że aktorami, którzy znaleźli się w gronie potencjalnych faworytów są Jacob Elordi i Callum Turner. Z kolei sama Broccoli przekonywała, że przy wyborze aktora do roli kieruje się następującymi wymaganiami: musi to być mężczyzna brytyjskiego pochodzenia, musi mieć około 30 lat, ale nie musi to być wcale aktor o białym kolorze skóry.
Sprawdź też: Kto ma najlepsze premiery w styczniu? Disney+ rzuca na stół pierwsze hity 2025 roku!
Wygląda jednak na to, że nowym agentem 007 nie zostanie aktor czarnoskóry. Z najnowszych przecieków — pochodzących z wiarygodnego źródła — wynika, że nie będzie nim także wspomniany Aaron Taylor-Johnson. Dziennikarze Hollywood Reporter przekonują bowiem, że nazwisko aktora, który zagra Bonda, poznamy w 2025 roku i będzie nim nie kto inny jak Josh O'Connor.
To brytyjski aktor urodzony w 1990 roku (34 lata), który nie zrobił jeszcze dużej hollywoodzkiej kariery i nie jest tak mocno znany jak Johnson, ale w ostatnich miesiącach jego nazwisko zaczyna być coraz częściej wymieniane w kontekście głośnych tytułów. Connor otrzymał ostatnio angaż w kolejnym znaczącym filmowym projekcie — dołącza do obsady nadchodzącego filmu Stevena Spielberga, a wcześniej w tym roku pojawił się między innymi w głośnym filmie „Challengers”, w którym zagrał obok Zendayi. Wcześniej wystąpił też w serialach „The Crown” i „Peaky Blinders”.
Co powiecie na taki wybór? Czy Connor okazałby się lepszym wyborem niż Johnson? A może macie swojego faworyta? Dajcie znać w komentarzu.
źródło: Hollywoodreporter.com / zdj. MGM / Warner Bros.