W ten weekend uwaga subskrybentów platformy Max skupiła się na świecie Autobotów i Deceptikonów! W zestawieniu TOP 10 serwisu króluje film „Transformers: Przebudzenie bestii”! Co warto o nim wiedzieć i, czy warto go obejrzeć? Zerknijcie na opis siódmej części cyklu o robotach z kosmosu – sprawdźcie też najciekawsze opinie.
„Transformers: Przebudzenie bestii” w TOP 10 Max. Czy warto obejrzeć?
Niezbadane są wyroki widzów platformy Max. Choć film „Transformers: Przebudzenie bestii” oceniano jako jedną z najsłabszych odsłon cyklu, powrót do oferty serwisu streamingowego zagwarantował mu ogromną popularność wśród rodzimych subskrybentów! Produkcja jest już wysoko w zestawieniu TOP 10 Maksa – i pnie się coraz wyżej. Co warto wiedzieć o filmie?
Sprawdź też: Kiedy film „28 lat później” trafi na streaming? Co z premierą na Netflix?
Produkcja zabiera widzów do roku 1994. Głównym bohaterem filmu jest Noah (w tej roli Anthony Ramos, którego już wkrótce zobaczymy w serialu „Ironheart” od Disney+), były wojskowy z Brooklynu, który posiada niezwykłe umiejętności techniczne. W towarzystwie Eleny (Dominique, pracowniczki muzeum badającej starożytne artefakty, musi wspomóc Transformery w kolejnej bitwie o ocalenie Ziemi. W pełnej adrenaliny przygodzie Optimus Prime (Peter Cullen) i Autoboty walczą z zupełnie nowymi, potężnymi frakcjami kosmicznych. Są tu między innymi Maximale — zadziwiająca grupa bestii, która mogą mieć klucz do ponownego połączenia Autobotów z ich rodzinnym światem, Cybertronem.
Reżyserią „Przebudzenia bestii” zajął się Steven Caple Jr., mający w dorobku między innymi film „Creed II”. Scenariusz napisali z kolei Joby Harold, Darnell Metayer, Josh Peters, Erich Hoeber i Jon Hoeber. Wśród producentów widowiska znalazł się Michael Bay, czyli autor premierowej odsłony cyklu wydanej w 2007 roku. Choć produkcja zarobiła na całym świecie ponad 400 mln dolarów, wynik ten okazał się rozczarowaniem dla Paramount Pictures, która spodziewała się osiągów na poziomie wcześniejszych filmów aktorskich o Transformerach. Przypomnijmy, że najwięcej z całego cyklu zarobił film „Transformers 3” (grubo ponad miliard dolarów w globalnym box office). Choć produkcja miała zapoczątkować nową trylogię w uniwersum, nie najlepsze przyjęcie spowolniło te plany. Mimo wszystko, następne filmy nadal są w planach wytwórni i sądząc po zakończeniu „Przebudzenia bestii”, pojawią się w nich postacie ze świata „G.I. Joe”.
Sprawdź też: Hideo Kojima odsuwa się od filmu „Death Stranding”?! Wyjaśnił, jaka będzie jego rola
A czy warto sięgnąć po „Transformers: Przebudzenie bestii”, jeśli jeszcze go nie widzieliście? Fani cyklu gorąco go polecają – przynajmniej według serwisu Rotten Tomatoes, w którym film zebrał od widzów rewelacyjne 91% pozytywnych głosów (na podstawie ponad 5 tysięcy opinii). Znacznie słabiej ocenili go krytycy – „Przebudzenie” otrzymało od nich tylko 51% pozytywnych recenzji. W konsensusie krytyków napisano jednak, że dzięki postaciom, które da się polubić i mocnej zmianie na stołku reżyserskim, produkcję ogląda się przyzwoicie – zwłaszcza w porównaniu do kilku poprzednich, kompletnie nieudanych odsłon.
„Siódma odsłona uwielbianej serii inspirowanej zabawkami Hasbro to ponownie narracja, która przekłada się na czysto nostalgiczną ucieczkę od rzeczywistości i ponownie stawia Transformersów na właściwym torze” – napisano w jednej z rzadkich pozytywnych recenzji filmu. W ramach kontrastu dodajmy, że opinia o produkcji pojawiła się również na Filmożercach. Sprawdźcie w tym miejscu, jak swoje wrażenia opisał nasz recenzent.
źródło: Rotten Tomatoes / zdj. Max