Trwają zmiany w Netfliksie. Streamer chce więcej blockbusterów, ale mniej filmów pokroju „Irlandczyka”

W obliczu fatalnych wyników z ostatniego kwartału, włodarze Netfliksa planują gruntowną przebudowę przyszłych inwestycji platformy. Nowy plan ma poskutkować wolniejszym napływem kolejnych produkcji, dysponujących jednak wyższym budżetem. Fundamentem platformy będą natomiast wielkie widowiska w stylu zapowiedzianego na lipiec „The Gray Man”.  

W nowym raporcie zamieszczonym przez serwis The Hollywood Reporter kondycję giganta streamingowego omówiono w odniesieniu do działu produkcji pełnometrażowych, kierowanego przez Scotta Stubera. Zmiany planowane przez włodarzy platformy to odpowiedź na słabnący przyrost w bazie subskrybentów (w ostatnim kwartale Netflix miał utracić aż 200 tysięcy użytkowników) i umocnienie na rynku konkurencyjnych usług w postaci Disney+ (platforma ta liczy sobie obecnie już ponad 200 milionów subskrypcji, po doliczeniu pakietu Hulu i ESPN+, w porównaniu do 221 milionów Netfliksa).

Od czasu upublicznienia niekorzystnych dla Netfliksa danych pod koniec kwietnia tego roku, wartość akcji streamera spadła o 44%. W konsekwencji, szefostwo platformy zdecydowało się na szereg ostrzejszych posunięć: grupowe zwolnienia (na przestrzeni ostatnich miesięcy streamer rozwiązał współpracę z ponad 150 pracownikami, stanowiącymi 2% całościowej siły roboczej) i przede wszystkim mocne ograniczenia w bieżących inwestycjach. Oszczędności poszukano w wielu projektach platformy (wspomnijmy chociażby o anulowanym niedawno po drugim sezonie serialu „Siły kosmiczne”, czy skreślonym projekcie animowanym Meghan Markle„Morale utknęły” – powiedział o dezorientującej sytuacji jeden z kierowników platformy. 

Cięcia kosztów mają dotknąć zwłaszcza działy rodzinnych produkcji pełnometrażowych i oryginalnych, niezależnych filmów o budżetach w granicach 30 milionów dolarów. Jak czytamy w raporcie, w najbliższym czasie Netflix zamierza skupić się na większych widowiskach i bardzej jakościowych produkcjach, które miałyby wypełniać ofertę streamera w znacznie wolniejszym tempie niż dotychczas, ale za to z lepszym efektemDrobniejsze produkcje nie znikną wprawdzie kompletnie z dalszych planów streamera, ale będą od tej pory bardziej niszowe i skierowane do konkretnej widowni. Mniejsza ilość produkcji ma przełożyć się też na możliwość zredukowania kadry kierowniczej.

Źródła blisko streamera dodają też, że przesunięcie w stronę wysokobudżetowych produkcji nie oznacza, że filmy Netfliksa kosztować będą od tej pory wyłącznie po 150 milionów dolarów. „Zmiana będzie subtelniejsza. Na przykład zamiast robić dwa filmy za 10 milionów dolarów, firma nakręci jeden za 20 milionów” – czytamy w raporcie. „Chodzi o to, by stawiać na zrobienie najlepszej możliwej wersji czegoś, a nie oszczędzenie na rzecz ilości”. Streamer zamierza też dalej aktywnie pozyskiwać nowe własności (wspomnijmy chociażby o nabytym ostatnio za ponad 50 milionów dolarów thrillerze „Pain Hustlers” z Emily Blunt). 

Sprawdź też: Netflix dodał sporo filmowych klasyków. „Spider-Man”, „Interstellar” i wiele innych. Co obejrzeć na platformie?

O przyrost w bazie subskrypcji zadbają „wielkie filmowe wydarzenia”, pokroju „The Gray Man” z Chrisem Evansem i Ryanem Goslingiem, czy franczyza „Na noże” pod kierunkiem Riana Johnsona. W rozmowie z akcjonariuszami Netfliksa, szef firmy Ted Sarandos obiecywał ostatnio, że oferta debiutujących w tym roku nowych produkcji jest zarówno „lepsza, jak i bardziej wpływowa” od ubiegłorocznych tytułów platformy. Na nowych dyrektywach od kierownictwa Netfliksa ucierpią zarówno produkcje animowane (ostatnio streamer skasował między innymi długo zapowiadaną serię na motywach komiksów „Gnat”) i produkcje opisane w raporcie jako vanity projects, kosztowne projekty mające za wszelką cenę doprowadzić do współpracy streamera z wiodącymi twórcami. Mowa na przykład o kosztującym Netfliksa 175 milionów dolarówIrlandczyku” w reżyserii Martina Scorsese. „Odejdzie tendencja, by zgadzać się na wszystko celem ściągnięcia określonego twórcy i następnie dania mu wolnej ręki”. Będą na pewno wyjątki – twierdzą źródła serwisu – ale nową erę Netfliksa ma charakteryzować przede wszystkim dyscyplina

Warto dodać, że poza nadaniem ogólnego kierunku na najbliższe miesiące i lata, Netflix nie dookreślił jeszcze, w jaki sposób nowa polityka przełoży się na decyzje, podejmowane w ramach konkretnych działów produkcyjnych. „Rozmowy z producentami i reżyserami, dotyczące zarówno rozmiaru, jak i gatunków [nowych produkcji] rozpoczną się dopiero się w następnych tygodniach” – opisuje jeden z producentów związanych ze streamerem.

Sprawdź też: Obecność Franka Langelli na planie była toksyczna. Twórcy „The Fall of the House of Usher” odpowiadają na zarzuty aktora 

Źródło: The Hollywood Reporter / zdj. Netflix