
Netflix ma kolejne problemy związane ze swoją polityką dystrybucyjną i podejściem do premier kinowych. Platforma straciła właśnie szansę na uzyskanie praw do nowej adaptacji „Wichrowych Wzgórz”, mimo niemal dwukrotnie wyższej oferty niż konkurencja.
Czy w Netflixie doczekamy się zmian w polityce dystrybucji kinowej?
Reżyserka Emerald Fennell i Margot Robbie zaskoczyły branżę filmową, odrzucając propozycję Netflixa, który oferował aż 150 milionów dolarów za prawa do nadchodzącej adaptacji „Wichrowych Wzgórz”. Zamiast tego Fennell i Robbie zdecydowały się przyjąć znacznie niższą ofertę Warner Bros., która wynosiła 80 milionów dolarów. Decyzja ta spotkała się z dużym zdziwieniem, zwłaszcza że Netflix od dawna słynął z przebijania konkurencyjnych ofert i wygrywania tego typu przetargów. Odmowa Fennell i Robbie, które postawiły na szeroką dystrybucję kinową, wskazuje na rosnący trend wśród twórców filmowych, którzy zaczynają bardziej cenić premiery kinowe niż szybki dostęp do szerokiej bazy subskrybentów platformy streamingowej.
Jak donosi Variety, Netflix mógł nie być nawet na drugim miejscu w osobistym rankingu artystek. Amazon uplasował się wyżej, oferując podobne warunki jak Warner Bros., w tym szeroką dystrybucję kinową. Ostatecznie Fennell i Robbie zdecydowały się na współpracę z Warner Bros., mimo że oznaczało to stratę 70 milionów dolarów.
Sprawdź też: Magia kina superbohaterskiego przeminęła? Tak uważa Tom Hanks
Eksperci wskazują, że sytuacja ta może zapowiadać większe zmiany w branży. Eric Handler, analityk z Roth Capital Partners, podkreśla, że mimo imponującej liczby subskrybentów Netflix zaczyna przegrywać walkę o najbardziej prestiżowe projekty. „Netflix ma największą liczbę subskrybentów i skalę, więc mogą sobie pozwolić na grę, którą prowadzą. Ale rośnie liczba reżyserów i gwiazd filmowych, którzy mówią: Nie, dziękuję” – komentuje Handler. Takie podejście jest wyraźnym sygnałem, że wielu twórców filmowych chce, aby ich projekty trafiły do kin.
Ostatnio znów zrobiło się głośno w sprawie polityki dystrybucyjnej Netflixa za sprawą Grety Gerwig, która współpracowała z Margot Robbie przy „Barbie”. Pozycja reżyserki w Hollywood znacznie wzrosła po sukcesie jej ostatniego filmu o najsłynniejszej lalce na świecie, a Gerwig zaczęła domagać się dystrybucji kinowej swojego projektu – adaptacji serii „Opowieści z Narni”. Netflix początkowo nie chciał ustąpić, ale Gerwig miała nawet zagrozić odejściem z projektu, co najprawdopodobniej ostatecznie przekonało platformę. Reżyserka podobno rozpoczęła negocjacje z kinami IMAX w sprawie dystrybucji jej nadchodzącego filmu.
Sprawdź też: Co się dzieje z filmem „Mickey 17” z Robertem Pattinsonem? Premiera znów opóźniona
W ostatnim czasie politykę Netflixa po raz kolejny zakwestionował Daniel Craig, wyrażając nadzieję, że platforma streamingowa dopuści trzecią część serii „Na noże”, zatytułowaną „Wake Up Dead Man”. „Mam nadzieję, że Netflix zdecyduje się na dłuższą premierę i widzowie będą mogli ją zobaczyć w kinie. Ludzie, z którymi rozmawiam, chcą po prostu zabrać swoje rodziny i pójść na to do kina. Tylko tego chcą. Mam nadzieję, że będziemy mogli im dać takie doświadczenie” — powiedział Craig.
Czy Netflix zostanie już wkrótce zmuszony do zmiany swojej polityki dystrybucyjnej? Wiele na to wskazuje, szczególnie jeśli twórcy będą kontynuować trend preferowania tradycyjnych premier. Sytuację platformy może dodatkowo skomplikować sytuacja Grety Gerwig i zezwolenie na premierę kinową „Narnii”. Jak wskazuje Peter Newman z New York University, jeśli Netflix zgodzi się na kompromis dla jednego projektu, mogą pojawić się kolejne żądania podobnego traktowania od innych twórców, co mogłoby wymusić całkowitą zmianę polityki platformy wobec dystrybucji kinowej.
źródło: Variety