Wiele wskazuje na to, że premiery ostatniej części filmowej „Diuny” doczekamy się już w 2026 roku. Będzie to trzecia część serii, chociaż reżyser Denis Villeneuve przyznał właśnie, że nie chce, aby określano jego filmy mianem trylogii. Twórca dodał też, że „Mesjasz Diuny” to będzie zupełnie inny film od poprzednich dwóch odsłon, stworzony w ramach zupełnie odmiennej filozofii filmowej.
„Diuna 3” zszokuje widzów. To będzie zupełnie inny film
Denis Villeneuve zabrał ostatnio głos w sprawie przygotowywanej przez siebie trzeciej części serii „Diuny”, która ma być dla niego finałowym rozdziałem ekranizacji powieści Franka Herberta. Otrzymaliśmy kolejne potwierdzenie z jego ust, że scenariusz do „Mesjasza Diuny” jest obecnie przygotowywany, ale twórca szybko zastrzegł, że nie należy postrzegać jego kolejnego projektu w tym świecie jako ostatniej części trylogii. Goszcząc na łamach podcastu Little Gold Men Villeneuve opowiadał o ogromnych wyzwaniach, z jakimi się zmierzył w związku z ekranizacją „Diuny” i omawiał swoje podejście do nadchodzącego filmu.
Villeneuve podkreślił przede wszystkim, że pierwsze dwa filmy zawsze postrzegał jako dyptyk — dwuczęściową adaptację pierwszej powieści Franka Herberta, która jest obecnie dziełem skończonym i zamkniętym rozdziałem. „Chodzi o to, że po pierwsze, naprawdę ważne jest, aby ludzie zrozumieli, że z mojej perspektywy to był dyptyk, to były dwa filmy, które miały być adaptacją pierwszej książki” — wyjaśniał reżyser. „Więc to zostało zrobione i jest skończone. Tak więc, jeśli zrobię trzeci, który jest w trakcie pisania, podkreślę, że dla mnie jest to inna sprawa. To nie jest trylogia, dziwnie się czuje tak, mówiąc, ale naprawdę chcę — jeśli tam wrócę — zrobić coś, co będzie inne i będzie miało własną tożsamość”.
Villeneuve chce, żeby widzowie zrozumieli, że uważa „Mesjasza Diuny” za coś więcej niż tylko kontynuację historii. Zamierza podejść do niej z nową filozofią filmową, odmienną od tego, która służyła mu w dwóch pierwszych filmach do pokazania widzom podróży głównego bohatera. „Powiedzmy, że dla mnie Diuna jest w pewnym sensie skończona” — zauważył Villeneuve. „A Mesjasza Diuny będzie czymś nowym, do czego podejdę z własną, odmienną filozofią filmową”.
Sprawdź też: Warner od razu szykuje dwa filmy ze świata „Władcy pierścieni”! Oryginalna obsada powraca!
Nie jest to do końca wybór samego reżysera, ale także kwestia materiału źródłowego. Pierwsze dwa filmy bazujące na pierwszym tomie cyklu Franka Herberta opowiadają o klasycznej podróży bohatera, który podąża ścieżką zemsty, ale osoby znające kolejne tomy książkowej sagi wiedzą, że już w drugiej powieści podróż Paula przybiera zdecydowanie mroczniejszy ton. Akcja filmu rozgrywa się 12 lat po wydarzeniach z pierwszej powieści, a historia dekonstruuje bohaterstwo Paula Atrydy, granego przez Timothée Chalameta, pokazując koszmarne konsekwencje jego dojścia do władzy nad całym imperium. Wyjątkowo trudno będzie przełożyć tę niecodzienną w wysokobudżętowym kinie narrację na film, który ma okazać się finansowym sukcesem.
Villeneuve ponownie staje przed trudnym zadaniem zrównoważenia oczekiwań zarówno zagorzałych fanów książki, jak i ogółu widzów. O ile w przypadku pierwszych dwóch części udało mu się wyjść z tego zadania zwycięsko, to pokazując widzom mroczniejszą i moralnie niejednoznacznością postać Paula w trzeciej części może się okazać, że tym razem przychylność ze strony widzów nie będzie już tak duża.
zdj. Warner Bros.