Za sprawą plebiscytu zorganizowanego w tym roku przez Akademię Filmową możemy dziś powiedzieć, że Zack Snyder został wyróżniony Oscarem. A raczej „Oscarem”. Mowa bowiem nie o faktycznej statuetce, a specjalnym tytule przyznanym przez fanów głosujących na ulubiony film za pośrednictwem hashtaga #OscarsFanFavorite na Twitterze.
Licząc na przyciągnięcie większej widowni do co roku tracącej widownię ceremonii organizatorzy Oscarów zaprosili do udzialu w tegorocznej gali użytkowników sieci społecznościowej. Od połowy lutego oznaczając wybrany tytuł wspominanym tagiem można było oddać cyfrowy głos na ulubione widowisko. Choć głosowanie nie zostało potraktowane jako oficjalna kategoria oscarowa, zwycięzcy zostali ujawnieni podczas samej ceremonii.
Spośród typów pojawiających się w tweetach największą ilością głosów cieszyły się filmy „tick, tick... BOOM!”, „Spider-Man: Bez drogi domu” oraz tak osobliwe wybory jak zmarginalizowany przez udział Johnny'ego Deppa dramat „Minamata” oraz „Kopciuszek” produkcji Amazona. Na pierwszym miejscu znalazło się z kolei przeciętnie przyjęte widowisko „Armia umarłych”, które Zack Snyder wyreżyserował w zeszłym roku dla Netfliksa. Warto dodać, że choć dreszczowiec streamera zebrał najwięcej głosów, jego obecność w zestawieniu najpopularniejszych tytułów w dużej części podyktowało niedopuszczenie do konkursu innego filmu Snydera. Mowa tu o reżyserskiej wersji „Ligi Sprawiedliwości”, która nie mogła ubiegać się fanowskiego „Oscara” przez niespełnienie jednego z koniecznych warunków. Każdy z tytułów dopuszczonych do internetowego plebiscytu musiał być przez przynajmniej siedem dni pokazywany na ekranach kin. Dodatkową kontrowersję rodzi fakt, że „Liga Sprawiedliwości” w teorii nowym filmem nie jest, skoro kinowa wersja debiutowała jeszcze w 2017 roku.
Mimo nieznalezienia się widowiska pośród ulubionych widowisk internautów, Twitter odnalazł sposób, by wyróżnić supebohaterskiego molocha w reżyserii Snydera. „Liga Sprawiedliwości” doczekała się wzmianki w ramach dodatkowej kategorii #OscarCheerMoment, poświęconej najbardziej ekscytującej scenie – nie roku, a najwyraźniej wszech czasów (ramy czasowe nie zostały ustalone przez organizatorów). Pośród najpopularniejszych typów znalazły się sceny z takich filmów jak „Matrix”, „Dreamgirls”, „Avengers: Koniec gry”, czy „Spider-Man: Bez drogi do domu”, ale najczęściej (z jednego profilu dopuszczano nawet dwadzieścia głosów na dzień) tweetowano o scenie z „Ligi Sprawiedliwości Zacka Snydera”, w której Flash wchodzi do wymiaru znanego jako speed force.
Tytułem nieco ironicznego kontrastu warto dodać, że wyróżnienie fanowskich kategorii (które spotkały się z chłodnym przyjęciem widowni Dolby Theatre) doczekało się czasu podczas telewizyjnej emisji, czego nie można powiedzieć już o pełnoprawnym przedstawieniu zwycięzców w takich kategoriach jak Najlepszy montaż, czy Najlepszy dźwięk. Laureaci zarówno tych, jak i sześciu innych statuetek zostali wyłonieni jeszcze przed rozpoczęciem transmisji, a ich nagrane przemówienia wmontowano w ceremonię. W konsekwencji nazwiska zwycięzców „wyciekły” jeszcze przed startem oficjalnej części gali.
Sprawdźcie też:
- Oscary 2022 – „CODA” najlepszym filmem! „Diuna” z sześcioma statuetkami
- Will Smith spoliczkował Chrisa Rocka podczas rozdania Oscarów. Niezręczny moment nie był wyreżyserowany
Źrodło: Vanity Fair / zdj. Netflix / Warner Bros.