Dlaczego nowy „Predator” trafia prosto do streamingu? Chodzi o poprawienie wizerunku Hulu – tłumaczy reżyser

Już w najbliższy piątek do streamingu trafi widowisko „Prey” będące kolejną odsłoną cyklu o Predatorze. Film w reżyserii Dana Trachtenberga będzie zarazem pierwszą częścią zapoczątkowanej w latach osiemdziesiątych serii, która nie doczeka się pokazów na ekranie kinowym. Przyczynę za taką decyzją włodarzy 20th Century Studios i Disneya wytłumaczył właśnie twórca filmu.

Powód za obraniem takiej strategii dystrybucyjnej wobec „Prey” narzuca się sam. W spekulacjach dotyczących widowiska od samego początku mówiło się bowiem, że o losie piątego filmu o kosmicznym łowcy zaważyła poprzednia odsłona, za którą odpowiedział Shane Black. Produkcja z 2018 roku spotkała się z fatalnymi reakcjami krytyków i fanów, spośród których wielu określało tamtego „Predatora”, jako gwóźdź do trumny serii, mającej w dorobku zaledwie jeden w pełni udany film. Produkcja nie zachwyciła też od strony boxoffice'u (w USA filmie zarobił zaledwie 51 milionów dolarów, przy budżecie wynoszącym 88 milionów, nie wliczając kosztów marketingowych). 

W nowej rozmowie z serwisem Uproxx reżyser „Prey” (które zapowiada się na najlepszą odsłoną cyklu od czasu pierwszej części), tłumaczy jednak, że na decyzję wytwórni nie wpłynął odbiór poprzedniego filmu. Chodziło przede wszystkim o udowodnienie, że na należącej do Disneya platformie Hulu też da się pokazać jakościową produkcję pełnometrażową. Mimo to, Trachtenberg przyznał też, że pracował nad filmem z myślą o pokazach kinowych.

Zła strona jest taka, że filmu nie będzie można zobaczyć w kinach. Ale plus jest taki, że ta rzecz, którą otrzymujecie prosto do swoich pokojów gościnnych to gigantyczne doświadczenie kinowe. To nie jest coś do pogrzebania [w streamingu]. To jest prawdziwy film.

Reżyser przyznał, że o debiucie na Hulu (a w części krajów, między innymi w Polsce, w ofercie Disney+) zaważył szereg decyzji kierownictwa wytwórni. Disney miał liczyć na to, że za sprawą „Prey” pokaże, jak kinowy poziom można osiągnąć w streamingu

Liczą na to, że rozpalą tę platformę. Że powiedzą tym „to nie jest tak, że pokazujemy tu tylko filmy niskobudżetowe”. Że [Hulu] to miejsce, w którym można mieć gigantyczne kinowe doświadczenie. 

Sprawdź też: Lista premier tygodnia od Disney+. „Buzz Astral”, nowy „Predator” i inne 

Akcja „Prey” osadzona jest prawie trzysta lat przed wydarzeniami pierwszego filmu z cyklu i opowiada historię młodej kobiety Naru, porywczej wojowniczce z plemienia Komanczów, która została wychowana w cieniu legendarnych łowców przemierzających Wielkie Równiny. Gdy nieznane niebezpieczeństwo zagraża jej wiosce, bohaterka postanawia udowodnić, że jest sprawnym myśliwym i rusza tropem tajemniczego napastnika. W obsadzie są Amber Midthunder („Lodowy szlak”), debiutująca na ekranie Dakota Beavers, Stormee Kipp („Sooyii”), Michelle Thrush („The Journey Home”), Julian Black Antelope („Tribal”) i Dane DiLiegro („American Horror Stories”) jako Predator. Scenariusz do produkcji napisał Patrick Aison („Jack Ryan,” „Treadstone”) na podstawie historii stworzonej przez Patricka Aisona i Dana Trachtenberga.

Źródło: Slash Film / zdj. 20th Century Studios / Hulu