Może i w sklepach panuje już bożonarodzeniowy klimat, ale niech Was to nie zwiedzie! Wciąż trwa listopad i nadal bierzemy udział w noirvemberowej zabawie. Sprawdźcie, jakie kategorie pojawiły się w tym tygodniu i razem z Filmożercami weźcie udział w świętowaniu najbardziej noirowego miesiąca w roku!
Przypominam, że dla wielu miłośników kina listopad nierozerwalnie łączy się z filmami noir, a Filmożercy po raz drugi biorą udział w twitterowym wyzwaniu noirvemberowym. Zasady są proste. Każdego dnia pojawia się nowa kategoria, a zadaniem uczestników wydarzenia jest wskazanie obrazu, który pasuje do danego tematu. Poniżej możecie zapoznać się z moimi typami. Tradycyjnie też zachęcam Was do komentowania i dzielenia się własnymi propozycjami. Poprzednie odsłony znajdziecie tu i tu.
W tekście znajdziecie informacje zdradzające fabułę części wspomnianych filmów.
Dzień 11. Ulubiona para w filmie noir
Glenn Ford i Rita Hayworth w filmie „Gilda”
„Gilda”, podobnie jak wiele innych filmów noir, podejmuje temat fascynacji kobietą i jego konsekwencjom.
Uwielbiam znany z „Kobiety w oknie” i „Szkarłatnej ulicy” (oba w reżyserii Fritza Langa) duet Joan Bennett i Edwarda G. Robinsona, ale tym razem postanowiłem wskazać innych moich ulubieńców. I nie, jeszcze nie nadeszła pora na wzmiankę o pewnym dziele Taya Garnetta, które w zeszłym roku zdominowało moje typy. Zostali więc Rita Hayworth i Glenn Ford z „Gildy”.
Ich relacja oparta jest na kontrastujących ze sobą zachowaniach i sprzecznych uczuciach. Gilda i Johnny wzajemnie się przyciągają i jednocześnie odpychają, ich relacja po równo wypełniona jest pożądaniem i pogardą, a chwile szczerości kroczą obok kolejnych manipulacji. Ich związek z jednej strony jest typowy dla czarnego kina, a z drugiej bije od niego charakterystyczny i niepowtarzalny czar będący dzieckiem danego scenariusza i tej konkretnej chwili, w jakiej powstała „Gilda”. Hayworth i Ford zagrali ze sobą jeszcze w innych filmach, ale tam nie odnajdziemy już tych samych emocji i tej samej burzy między bohaterami.
Dzień 12. Scena w filmie noir, która porusza za każdym razem
Fred MacMurray i Edward G. Robinson w filmie „Podwójne ubezpieczenie”
„Podwójne ubezpieczenie” to historia ku przestrodze tym wszystkim, których bardziej od zysku firmy obchodzi własny zysk i żona klienta.
- Wiesz Keyes, dlaczego nie mogłeś tego rozgryźć? Powiem ci. Facet, którego szukałeś, był za blisko. Był po drugiej stronie biurka.
- Był bliżej, Walterze.
- Też ciebie kocham.
Zakończenie „Podwójnego ubezpieczenia” jest jedną z najbardziej kipiących od emocji chwil, jakich dostarczyło nam czarne kino. W postawach i słowach bohaterów znajdziemy ogromne pokłady złości, rozżalenia, zawodu i bólu (nie tylko fizycznego). Grany przez Freda MacMurraya Walter Neff musi pogodzić się nie tylko z przegraną, ale także i z własnym kresem, a Keyes (w tej roli fenomenalny Edward G. Robinson) musi zaakceptować jednocześnie zdradę i odejście człowieka, z którym łączyła go bliska, niemal ojcowska więź. To nie czas na długie wywody i wymagające odpowiedzi pytania. To ostatnia chwila, kiedy Neff i Keyes mogą pobyć razem, a ciężar pożegnania wzmacniany jest dodatkowo przez multum innych uczuć. Sceny takie, jak ta, pamięta się długo i za każdym razem z równą mocą oddziałują one na odbiorcę.
Dzień 13. Ulubiona femme fatale z filmów noir
Gene Tierney w filmie „Zostaw ją niebiosom”
„Zostaw ją niebiosom” to z jednej strony opowieść o miłości zaborczej i wyniszczającej, a z drugiej jest to historia o samotności i lekceważącym stosunku do zaburzeń psychicznych.
Na łamach Filmożerców już nie raz poruszałem temat Gene Tierney i jej wspaniale napisanej i równie dobrze zagranej roli w „Zostaw ją niebiosom” (przy okazji polecę Waszej uwadze tekst, jaki poświęciłem temu dziełu). O takich postaciach i występach trudno zapomnieć - Tierney rewelacyjnie zaprezentowała się jako kobieta zła, zagubiona i zaburzona. Postępowanie jej bohaterki można interpretować na wiele sposobów, a sama Ellen była całkiem bliska aktorce, która także zmagała się z chorobą psychiczną i swego czasu tak wspominała omawiany występ:
Tak jak każda rola, którą zagrałam, Ellen ma dla mnie znaczenie jako kobieta. Wierzyła, że jest normalna i starała się przekonać do tego swoich przyjaciół. Większość osób zaburzonych emocjonalnie przechodzi przez taki etap, to odpowiednik alkoholika chowającego butelkę.
Dzień 14. Ulubiony aktor charakterystyczny z filmów noir
Marilyn Monroe i Elisha Cook Jr. w „Proszę nie pukać”
W „Proszę nie pukać” towarzyszymy opiekunce do dziecka, która sama potrzebuje opieki (i to takiej specjalistycznej).
Wielu aktorów charakterystycznych pojawiało się w filmach noir i można teraz wspomnieć chociażby o rewelacyjnym Peterze Lorre (m.in. „Sokół maltański” czy „Black Angel”). Jednak mało kto kojarzy się z obrazami powstałymi w stylu noir w równym stopniu, co Elisha Cook. Cookie (jak nazywali go znajomi) nie dość, że pomagał kłaść podwaliny pod czarne kino (w latach 1940-41 wystąpił nie tylko w przywołanym przed chwilą „Sokole maltańskim”, ale także w „Stranger on the Third Floor” i „I Wake Up Screaming”), to jeszcze prawie za każdym razem błyszczał na drugim planie. Jak tu kogoś takiego nie wskazywać jako swojego ulubieńca? Nie da się!
Osoby zainteresowane samym aktorem oraz przypomnianym obrazem w reżyserii Roya Warda Bakera odsyłam do wcześniejszych tekstów. Tu przyjrzycie się karierze Cooka Jr., a klikając tu przejdziecie do artykułu na temat „Proszę nie pukać”.
Dzień 15. Najbardziej seksowny film noir
John Garfield i Lana Turner na zdjęciu promującym film „Listonosz zawsze dzwoni dwa razy”
„Listonosz zawsze dzwoni dwa razy” niesie ze sobą ważny morał: posiadając knajpę i będąc w związku z młodą kobietą nie zatrudniajcie młodego pracownika. Jeśli to zrobicie, to stracicie żonę, knajpę i życie.
No, doczekałem się! Po ubiegłorocznej edycji obiecałem sobie, że postaram się tylko raz wspomnieć o „Listonoszu…” i póki co udaje mi się ta sztuka. Łatwo nie jest, bowiem dzieło Taya Garnetta pasuje do wielu kategorii, ale na szczęście zawsze znajdzie się jakiś inny odpowiedni obraz. 15. dnia nie mogłem jednak zmusić się do rozmyślań nad zamiennikiem i musiałem wskazać „Listonosza…” - całość jest przecież oparta na pełnej pożądania grze między postaciami Johna Garfielda i Lany Turner.
Dzień 16. Ulubiony taksówkarz z filmów noir
Tom D'Andrea w filmie „Mroczne przejście”
„Mroczne przejście” to film umożliwiający widzom spojrzenie na świat oczami Humphreya Bogarta.
Na temat „Mrocznego przejścia” możecie przeczytać co nieco w tekście poświęconym temu dziełu, a na ten moment skupię się na osobie taksówkarza. Za kierownicami noirowych taksówek zasiadało sporo zapadających w pamięć osób (za przykład niech posłużą postacie z „Człowieka z przeszłością” czy „Wielkiego snu”), ale jedna z nich jest szczególna. Chodzi o pewnego kierowcę z San Francisco. Można na niego patrzeć jak na specyficznego Charona. W końcu za opłatą wprowadził on bohatera Bogarta do podziemia zamieszkiwanego m.in. przez działających poza prawem chirurgów. Oto więc otrzymaliśmy udane wykorzystanie klasycznego motywu.
Dzień 17. Ulubiony film noir nakręcony w plenerze
Nowy Jork w filmie „Nagie miasto”
W „Nagim mieście” obserwujemy śledztwo w sprawie kolejnego morderstwa popełnionego w Nowym Jorku.
Dziełu Julesa Dassina momentami bliżej jest do fabularyzowanego dokumentu niż do typowego filmu. Nowy Jork jest nie tylko tłem akcji, ale także jednym z bohaterów „Nagiego miasta”. Sam obraz można też potraktować jako swoistą wyprawę do dawnego Wielkiego Jabłka. To utrwalenie na taśmie metropolii w danym momencie jej historii. Utrwalenie cenne tak dla kinomanów, jak i miłośników tego konkretnego miasta. Sam film rozpoczyna się słowami wskazującymi na istotną rolę, jaką odegrał tu ten milczący, ale jakże żywy aktor zbudowany z betonu, cegieł, metalu i szkła.
Miasto. Szczególne miasto. Jest to historia zarówno wielu ludzi, jak i samego miasta. Filmu nie nakręcono w studiu.
Fot. 20th Century Fox / Columbia Pictures / MGM / Paramount Pictures / Universal / Warner Bros.