Kto zginie w finale 4. sezonu „Stranger Things”? Jeden z gwiazdorów zapowiada masakrę

Fani „Stranger Things” odliczają już dni do premiery dwóch ostatnich odcinków czwartego sezonu popularnego serialu Netfliksa i przerzucają się swoimi teoriami na temat tego, który z bohaterów może nie przetrwać finałowego starcia z mrocznymi siłami Drugiej Strony. Kto faktycznie jest najbardziej zagrożony tragiczną śmiercią?

Mimo że sama Millie Bobby Brown sugerowała, w nieco żartobliwym tonie, jeszcze przed premierą czwartego sezonu, że obsada Stranger Things zaczyna robić się zbyt duża, co utrudnia ekipie między innymi zrobienie wspólnego zdjęcia, to wydaje się wyjątkowo mało prawdopodobne, aby bracia Duffer zdecydowali się na uśmiercenie któregoś z pierwszoplanowych bohaterów. W piątym sezonie możemy spodziewać się zarówno Jedenastki, Mike'a, Dustina, jak i Lucasa, a zapewne także Max, która otarła się już o śmierć w pierwszej części czwartego sezonu. Warto jednak przypomnieć, że twórcy serialu otwarcie sugerowali w jednym z ostatnich wywiadów, że finałowe starcie z Vecną oraz inne zagrożenia mogą okazać się dla niektórych bohaterów zabójcze.

Naprawdę nie chcę tego mówić, ale martwiłbym się o bohaterów, którzy dotarli do drugiej części sezonu. Mam nadzieję, że ma to sens, ponieważ jest to mroczniejszy sezon, a bohaterowie nie są już dziećmi. Wszyscy są w niebezpieczeństwie. Pojawia się złowrogie przeczucie, że nie wszystko musi potoczyć się zgodnie z planem. Będziecie musieli obejrzeć, żeby sprawdzić, czy tak się stanie.

Okazuje się więc, że o swój los nie mogą być aż tak spokojni pozostali bohaterowie, a wśród nich przede wszystkim przedstawiciele nieco bardziej dorosłych postaci kultowego serialu Netfliksa. Niestety fani najprawdopodobniej będą musieli pożegnać kogoś z czwórki: Jonathan, Steve, Nancy, Robin i Eddie. Pozornie najbezpieczniejsi wydają się Nancy i Jonathan, a najmocniej widmo śmierci wisi nad Steve'em i Eddiem. Pierwszy z nich przeszedł na przestrzeni całego serialu zdecydowanie jedną z większych przemian i od dawna jest w ścisłym gronie ulubieńców fanów. Jego wątek w czwartej serii i ponowne zbliżenie z Nancy idealnie nadaje się do pokazania tragicznego zakończenia ich znajomości oraz potwierdzenia przed premierą piątej serii, że w ostatecznym starciu nikt nie będzie już bezpieczny. Z kolei Eddie, mimo że w szybszym tempie niż sam Steve, również przeszedł sporą metamorfozę i szybko zaskarbił sobie spore grono fanów. Jego wątek także wydaje się przygotowywany pod tragiczny finał – bohater został już wyklęty przez społeczność Hawkins i jego powrót do normalnego życia jest mało prawdopodobny. Nic więc dziwnego, że to właśnie Eddie wymieniany jest jako jeden z pewniaków do honorowej śmierci i poświęcenia się dla ratowania nowych przyjaciół. Sam Joseph Quinn wcielający się w Eddiego zapowiadał zresztą ostatnio, że finałowe odcinki wstrząsną widzami:

Mogę powiedzieć, że jest tam scena z gitarą, a skala i ambicje są zdumiewające. Wszystkie nasiona, które zasiano, wydają teraz plony i to jest po prostu masakra. Wiecie, że finał trwa dwie i pół godziny, prawda? Zakończenie tego monstrualnym, pełnometrażowym odcinkiem jest wyjątkowo odważne.

Sprawdź też: Millie Bobby Brown na radarze Disneya? Aktorka może zostać gwiazdą uniwersum „Gwiezdnych wojen”.

stranger things sezon 4 obsada kto zginie.jpg

W innym wywiadzie Quinn wspomniał co prawda, że liczy na powrót swojego bohatera w piątym sezonie, ale mając w pamięci to, jak serial poradził sobie z tego typu kwestiami w czwartej serii, śmierć Eddiego nadal pozostaje otwartą sprawą:

Będę wściekły, jeśli mnie nie przywrócą. Bardzo bym chciał, o ile mnie przyjmą.

Wśród dorosłej obsady wyjątkowo małoprawdopodobne wydaje się, aby twórcy zdecydowali się na uśmiercenie Hoppera (David Harbour), którego pozorna śmierć stanowiła już fundamentalną część rozwoju głównych bohaterów na przełomie trzeciego i czwartego rozdziału. Trudno sobie wyobrazić też, aby misja jego uwolnienia z rosyjskiego więzienia miała zakończyć się aż tak spektakularną klapą. To sprawia, że bezpieczna wydaje się także Joyce (Winona Ryder). Bohaterka przez cały sezon pozostaje odseparowana od swoich dzieci i reszty ferajny z Hawkins i o ile nie dojdzie do nagłego spotkania dwóch zespołów to jej śmierć w Rosji, daleko od synów, pozbawiona byłaby odpowiedniej dozy dramatyzmu. Tym bardziej że fani od lat wyczekują momentu, w którym Joyce i Hopper wybiorą się w końcu na zbyt długo odkładaną randkę. Kandydatami do pożegnania się z serialem wśród dorosłej obsady stają się natomiast Tom Wlaschiha wcielający się w rosyjskiego strażnika, który dzieli teraz los z bohaterami próbującymi wydostać się z odizolowanego zakładu dla więźniów oraz Murray Bauman (Brett Gelman), który na przestrzeni poprzednich sezonów zdążył już mocno zapracować sobie na to, aby jego odejście zakuło wystarczająco mocno fanów serialu, ale nie wpędziło ich przy tym w zbyt mocną rozpacz.

Ostatnie dwa odcinki czwartej serii serialu „Stranger Things” pojawią się na Netflix już 1 lipca. Przedostatni odcinek potrwa 1 godzinę i 25 minut, a finałowy epizod aż 2 godziny i 19 minut.

Sprawdź inne artykuły związane z serialem „Stranger Things”:

źródło: variety.com / theguardian.com / zdj. Netflix