
W tym miesiącu do sprzedaży trafiły dwa warte uwagi komiksy od Timof Comics. Poznajcie szczegóły lipcowych nowości!
Lipcowe premiery od Timof Comics
Po obfitym maju (przy okazji przypomnę recenzje „Snu Nietoperza” i „Świata bez końca”) przyszedł czas na nieco skromniejszy lipiec. Może i w tym miesiącu ukazały się tylko dwa tytuły, ale za to oba intrygują i zachęcają do lektury. Był już kot (seria „Kot rabina”), pies („Sokrates półpies”), a dwa lata temu na polski rynek trafił kolejny zwierzak Sfara. W „Pieśni o Renarcie” poznaliśmy lisa, na którego barkach spoczęły losy świata, a wszystko zostało ukazane w formie średniowiecznej opowieści. Pierwszy tom był rewelacyjny, a kontynuacja zapowiada się równie dobrze!
Ciekawi również druga z lipcowych premier od Timofa, czyli „Mutafukaz”. Już po pierwszej zapowiedzi tego tytułu zapoznałem się z zagranicznymi opiniami i te okazały się całkiem entuzjastyczne. Do sięgnięcia po komiks o Latynosie i jego (niekiedy nieziemskich) przygodach zachęca też osoba scenarzysty. W ubiegłym roku do sprzedaży trafiła bardzo dobra opowieść w stylu true crime pt. „Czarna Dalia”. „Mutafukaz” wydaje się czymś całkowicie odmiennym od wspomnianej pozycji, co tym bardziej skłania do lektury i przekonania się, jak tym razem zaprezentował się Run. Poniżej możecie zapoznać się z opisami wydawcy.
„Pieśń o Renarcie”
W średniowieczu wymieszanym z fantazją, Renart, psotny zbir i słynny kłamca, wyrusza na nowe przygody. W towarzystwie swojego wiernego przyjaciela, wilka Isengrima, ten odwieczny kozioł ofiarny spotyka czarodzieja Merlina... i musi przyjąć rolę, który nie jest jego zgodna z jego naturą: musi uratować świat przed nieuchronną katastrofą! Tłem wydarzeń jest region prowansalski, w którym króluje magia, a kabaliści, czarownicy i greccy bogowie wkrótce znajdą tu swoje miejsce. Joann Sfar w bezprecedensowy sposób oddaje hołd średniowiecznym opowieścią, które na stała weszły do kultury. Tak jak i lis Renart.
Sfar ofiarowuje nam zupełnie nową odsłonę przygód Renarta w jego fantastyczno-epickiej wizji średniowiecznej Francji, gdzieś pomiędzy „eposem a komedią”, jak pisze o swojej serii autor. Sam tytuł serii, Pieśń o Renarcie, nawiązuje też do Pieśni o Rolandzie i ma wskazywać, choć bardziej jako parodia, na jeszcze jedno źródło średniowiecznych inspiracji Sfara: chanson de geste, czyli epos rycerski. I tak na kartach tej serii będziemy mieli do czynienia z mieszanką niepoprawnego humoru, niegodziwych oszustw, przebiegłości, wielkich czynów, a wśród bohaterów, oprócz samego Renarta, zobaczymy między innymi wilka Isengrima, a także czarodzieja Merlina czy też postać historyczną – Marię z Francji, pierwszą znaną średniowieczną powieściopisarkę.
Drugi tom zamyka serię.
„Mutafukaz”
Angelino mieszka, w obskurnym pokoju hotelowym w latynoskiej dzielnicy, ze swoim przyjacielem Vinzem. Utrzymuje się z dorywczych prac. Dni upływają mu na monotonnym oglądaniu telewizji (na szczęście są w niej meksykańskie zapasy, których jest fanem), na kiepskiej pracy oraz dyskusjach pod gwiazdami z przyjacielem. Wszystko zmienia wypadek, który pogrąża go w ciągu wydarzeń z udziałem ciężko uzbrojonych mężczyzn ubranych na czarno, wszelkiego rodzaju gangów, meksykańskich zapaśników, a nawet złośliwych kosmicznych istot z ukrytymi celami!
Mutafukaz inspirowany jest science fiction z lat 50. XX wieku, do której włącza współczesne elementy — choćby hip-hop i meksykańskie zapasy. Dzięki temu koktajlowi jest to komiks o mrocznej, paranoicznej atmosferze, ale jest też bardzo zabawny. Seria Runa, to flagowa seria studia Label 619, które odpowiada za takie znane polskim czytelnikom tytuły jak: Shangri-La, PTSD, Węgiel i Krzem, The Midnigth Order, Frontier, Hoka Hey!.
Wydanie zbiorcze zbiera wszystkie 5. tomów serii, pojawiają się nowe strony, a wiele innych zostało wyretuszowanych, aby poprawić spójność uniwersum serii komiksowej i filmu fabularnego Mutafukaz (można obejrzeć w internecie).
Zdj. Timof Comics