Platforma Max nie obejdzie się bez jednego dnia z nowym filmowym hitem, na który znikąd rzucają się polscy widzowie. Tym razem na TOP 10 wbił się francuski horror „Mrok lasu”. Co o nim wiemy, o czym opowiada i czy warto go obejrzeć? Wszystkiego dowiecie się poniżej.
„Mrok lasu” na drugim miejscu w TOP 10 Max
Lucas wraca do swojej rodzinnej wioski w górach, aby pochować rodziców, którzy zginęli w tajemniczym pożarze – czytamy w oficjalnym opisie filmu „Mrok lasu”. Jako dziecko był maltretowany przez ojca i był świadkiem śmierci swojego najlepszego przyjaciela. Nigdy nikomu nie powiedział prawdy o tym, co się stało. Ojciec jego przyjaciela wciąż nie może pogodzić się ze stratą i szuka zemsty.
Produkcja, która znajduje się w serwisie Max od 11 kwietnia zajmuje obecnie drugie miejsce w zestawianiu najpopularniejszych tytułów platformy (na pierwszym miejscu nadal znajduje się niepobita trzecia część cyklu komiksowych akcyjniaków „Venom” z Tomem Hardym. Warto dodać, że jeszcze do wczoraj to samo miejsce zajmował komediowy dramat z polskim akcentem.
Za wyreżyserowanie filmu odpowiada debiutant Pierre Mouchet, a w obsadzie są Come Levin („Three Times Nothing”), Gilles David („RRRrrrr!!!”), Louka Meliava („Rozpieszczone bachory”) oraz Bernard Eylenbosch („Vatanen's Hare”) i Lena Lapres („Osmosis”). Mouchet napisał również scenariusz, wspólnie z Nicolasem Robinem, mającym w dorobku przede wszystkim produkcje dla dzieci: „Smerfy”, „Alex Player” oraz „Idefiks i Nieugięci”.
Sprawdź też: Twórcy o premierze 2. sezonu „The Last of Us”: Scena pocałunku Ellie i Diny była kluczowa
„Mrok lasu” – czy warto obejrzeć horror na Max? Opinie o filmie
Film nie doczekał się do tej pory większego rozgłosu po premierze w 2023 roku i w sieci nie znajdziemy zbyt wielu opinii o nim. Te, które trafiły do zagranicznych serwisów są natomiast mocno podzielone. W serwisie THN produkcję opisano jako połączenie thrillera „Nie oddychaj” z dreszczowcem „Wolf Creek” z 2005 roku. Autorka recenzji zwraca uwagę na problematyczną pierwszą połowę filmu, która rozwija się zbyt wolno i niewielu widzów może do siebie przyciągnąć. O ile przebrnie się przez najsłabszą część opowieści, „Mrok lasu” mają jednak w zanadrzu sporo zaskoczeń i wstrząsających chwil.
Znacznie ostrzej film Moucheta opisano z kolei na stronie Eye for Film. W tamtejszej recenzji, stwierdzono, że mimo widowiskowej oprawy, świetnej scenografii i dobrego aktorstwa, „Mrok lasu” bazuje na bardzo znajomych i ogranych tropach fabularnych i słabiutkiej narracji, która sypie się im dalej w film.
Sprawdź też: Adaptacja Stephena Kinga na miarę „Zielonej mili”? Mamy zwiastun „Życia Chucka”!
The Guardian wydał o filmie bardzo pozytywny osąd. W recenzji czytamy, że debiutujący za kamerą reżyser Pierre Mouchet (wcześniej pracował tylko przy filmach krótkometrażowych) stylowo podszedł do kreowania ekranowej grozy i makabry – z publikacji wynika, że film jest nie tylko bardzo sprawnie wyreżyserowany, ale i śmiało może iść w szranki z wysokobudżetowymi projektami z Hollywood. Na korzyść „Mroku lasu” działa też ponoć bardzo krótki metraż. Filmowi da się skutecznie zbudować stawki i wywiązać z przyjętej narracji i to w zawrotnym tempie (przynajmniej zdaniem tego konkretnego krytyka). Napisy końcowe pojawiają się bowiem już po trochę ponad godzinie.
Źródło: IMDb / The Guardian / Rotten Tomatoes / zdj. Max