MAY THE 4TH BE WITH YOU: Ranking najlepszych starć na miecze świetlne

W kalendarzu większości miłośników kina science fiction i fantasy dzisiejsza data jest szczególna, bowiem 4 maja obchodzimy nieoficjalne święto fanów „Gwiezdnych wojen”, czyli Star Wars Day. To doskonała okazja, by odświeżyć sobie nasze ulubione części zapoczątkowanej i rozwijanej przez George’a Lucasa sagi, a także na refleksję na temat elementów świata przedstawionego, które przyczyniły się do tego globalnego fenomenu popkulturowego. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do zanurzenia się w fascynującym świecie pojedynków na miecze świetlne... May the 4th be with you!

„Elegancka broń na bardziej cywilizowane czasy” – tymi słowami Obi-Wan Kenobi, ukrywający się pod imieniem Ben, opisuje młodemu Luke’owi Skywalkerowi miecz świetlny, wręczając mu oręż jego ojca. W chwili, w której po raz pierwszy na ekranie mogliśmy zobaczyć możliwości jego ostrza automatycznie każde dziecko, znajdujące się przed ekranem zapragnęło mieć je na własność... Choć podejrzewam, że niejeden dorosły wciąż marzy o laserowej szabli, pozbawiającej z lekkością kończyn przeciwników.

George Lucas, tworząc mitologię świata cyklu „Gwiezdne wojny”, wprowadził do historii miecz świetlny jako relikt zamierzchłej epoki, w której Rycerze Jedi strzegli pokoju w galaktyce, a także symbol dziedzictwa ojca głównego bohatera. Z czasem jednak ta elegancka broń zaczęła zajmować więcej czasu ekranowego, nie ograniczając się wyłącznie do swojej metaforycznej wartości oraz praktycznego użycia jedynie w scenach kulminacyjnych. Wojny klonów, o których stary Ben Kenobi wspomina raptem w rozpoczynającym serię epizodzie czwartym, stały się uzasadnionym pretekstem do częstszej eksploatacji świetlistego ostrza Jedi w trylogii prequelów. Skala tej eskalacji jest zauważalna zarówno w trakcie walki na arenie podczas bitwy o Geonosis w „Ataku klonów”, jak i aż w pięciu pojedynkach wzbogacających seans „Zemsty Sithów”.

Niezależnie od tego, czy jesteś adoratorem szykownych, osobistych starć z oryginalnej trylogii, czy wirtuozerskiej akrobatyki zapoczątkowanej przez „Mroczne widmo”, bądź może wzbogaconej formuły audiowizualnej widocznej w sequelach – jako miłośnik gwiezdnowojennego cyklu musisz kochać dźwięk krzyżujących się świetlnych mieczy. Rozpalające wyobraźnię i stymulujące emocjonalnie pojedynki są często wizytówkami epizodów sagi, w których się pojawiają. Warto zatem ponownie zanurzyć się w świat, w którym Moc wytwarzana przez wszystkie żywe istoty otacza nas, przenika i spaja całą galaktykę w jedną całość. Niezależnie od poziomu poszczególnych filmów należy pamiętać, czemu świat zakochał się w „Gwiezdnych wojnach” – klasycznej baśni osadzonej dawno temu w odległej galaktyce, w której kosmiczni czarodzieje zaklinali publiczność swym świetlistym orężem.

Poniższy ranking skupia się wyłącznie na głównych częściach cyklu – od epizodu pierwszego do dziewiątego, bez animacji i seriali. Każdy fan serii na pewno ma swoje ulubione sekwencje walk na miecze, zatem czekam na Wasze refleksje w sekcji komentarzy. Które pojedynki z bogatego świata rodu Skywalkerów przyprawiły Was o dreszcz ekscytacji?

UWAGA! Poniższy ranking zawiera elementy zdradzające ważne elementy filmowych fabuł. Prosimy o czytanie z rozwagą!

10. REY I FINN vs. KYLO REN
„Część VII – Przebudzenie Mocy”

Lightsaber_Star_Wars_02.jpg

Zdaję sobie sprawę z krytyki, jaka spadła na finał produkcji J.J. Abramsa, niemniej jednak warto docenić nowe podejście do inscenizacji starć na miecze świetlne. Udźwiękowienie wydaje się głębsze niż dotychczas, a wykorzystane w walce bronie mają zróżnicowany ton. Sama choreografia jest bardziej szorstka i chaotyczna niż w prequelach, co wynika z kontekstu sceny. Ponadto – olbrzymie wrażenie robi szczególna dbałość o (wydawać się mogło) podstawowy efekt oręża Jedi, czyli światło. W porównaniu do wcześniejszych odsłon sagi, kolorystyczna poświata jest intensywniejsza w wyniku emitujących barwę rekwizytów na planie. Niestabilna, czerwona wiązka dodatkowo oddaje charakter ucznia Naczelnego Wodza Najwyższego Porządku. Ranny Kylo niemal żegna się z życiem, przegrywając batalię ze szturmowcem-dezerterem oraz dziewczyną, która pierwszy raz trzymała w rękach miecz. Niektórym widzom takie rozwiązanie akcji wydaje się nielogiczne, ale jednak – ma swoje uzasadnienie fabularne oraz dramatyczne konsekwencje w wewnętrznym konflikcie postaci granej przez Adama Drivera.

9. OBI-WAN KENOBI vs. GENERAŁ GRIEVOUS
„Część III – Zemsta Sithów”

Lightsaber_Star_Wars_03.jpg

Hello there! Generał Grievous, któremu głosu użyczył Matthew Wood, to interesująca postać gwiezdnowojennego świata. Cybernetyczny dowódca wojsk Separatystów i ratujący się ucieczką w obliczu zagrożenia tchórz w jednym. Wykorzystując swoje mechaniczne ramiona do równoczesnego ataku CZTEREMA, stanowiącymi trofea mieczami oraz trening szermierki pod okiem samego Dooku, staje do pojedynku z Obi-Wanem... Pojedynku, który po niespełna dwóch minutach kończy się kolejną próbą odwrotu generała. Starcie utalentowanego Mistrza Jedi z niewrażliwym na Moc Grievousem przeradza się w pościg po skalistych ścieżkach planety Utapau, a następnie w rychły, „niecywilizowany” zgon uciekającego antagonisty. Jego śmierć miała być zwiastunem końca międzygalaktycznej wojny, ale plan manipulacji Anakinem Skywalkerem przez Dartha Sidiousa oraz podwójna rola klonów nie pozwoliły, by ta wygrana bitwa wpłynęła na nieuchronny los Republiki.

8. REY vs. KYLO REN
„Część IX – Skywalker. Odrodzenie”

Lightsaber_Star_Wars_04.jpg

Niewątpliwym osiągnięciem J.J. Abramsa jest zdecydowanie pojednanie starwarsowego fandomu filmem, który spotkał się z globalną dezaprobatą. „Skywalker. Odrodzenie” to rozczarowujące zakończenie trwającego ponad czterdzieści lat cyklu nie tylko pod względem fabularnym – jest to rozwiązanie wpływające na wartość odbioru wydarzeń z oryginalnej trylogii George’a Lucasa. Mimo to – ostatni pojedynek Rey i Kylo na Kef Bir, czyli wodnym księżycu planety Endor, to na pewno jeden z jaśniejszych momentów epizodu dziewiątego. W zaaranżowanym z chłodem i wyczuciem starciu najważniejszym elementem pozostaje lokacja, gdyż miecze świetlne krzyżują się wśród wzburzonych wód na częściowo zatopionych szczątkach drugiej Gwiazdy Śmierci. Scenografia nawiązująca do mrocznego pochodzenia bohaterów, wstrzemięźliwa, ale pomysłowa choreografia, a także konkluzja pozwalająca uzyskać równowagę synowi Lei i Hana... Oto moment, w którym Kylo Ren na nowo staje się Benem Solo.

7. OBI-WAN KENOBI vs. DARTH VADER
„Część IV – Nowa nadzieja”

Lightsaber_Star_Wars_05.jpg

Z bieżącej perspektywy pojedynek Obi-Wana Kenobiego z Darthem Vaderem nie wytrzymuje próby czasu. Wraz z rozwojem cyklu, rosnącymi budżetami lub osiągnięciami technologicznymi mogliśmy być świadkami dużo bardziej dynamicznych, zaawansowanych choreograficznie i widowiskowych walk. Ta jednak ma jedną niezaprzeczalną przewagę nad pozostałymi – była pierwsza. To pierwszy raz, gdy publiczność mogła usłyszeć kultowy już dźwięk zderzających się ostrzy mieczy świetlnych. Pierwszy raz, gdy nauki Jedi zostały wykorzystane na ekranie przeciw wrażliwej na Moc antagonistycznej sile. W 1977 roku zebrani w kinie widzowie nie rozumieli jeszcze pełnego kontekstu większego niż życie konfliktu, stojącego za tym szermierczym pojedynkiem. Złośliwi stwierdzą, że wygląda to niczym sprzeczka starszych panów w niedorzecznych kostiumach, którzy próbują wzajemnie znokautować się drewnianymi laskami... Nic z tego – to wyjątkowy kinowy moment; karmiący wyobraźnię i otwierający drogę dla kolejnych emocjonujących potyczek. Tak George Lucas tworzył legendę!

6. OBI-WAN KENOBI vs. ANAKIN SKYWALKER
„Część III – Zemsta Sithów”

Lightsaber_Star_Wars_06.jpg

Oto starcie, o którym każdy widz wiedział, że musi nastąpić. Można odnieść wrażenie, że cała polityczna batalia oraz wszystkie związane z nią przygody Rycerzy Jedi prowadziły właśnie do tego. Punkt kulminacyjny epizodu trzeciego to nie tylko pojedynek między mistrzem a uczniem, ale również bratobójcza, tragiczna walka o straconą duszę Anakina Skywalkera, mamionego potęgą ciemnej strony Mocy. Niekorzystnie na dramaturgiczną warstwę tej sekwencji wpływa kontekst – ekspozycyjne dialogi, które nie były najmocniejszą stroną prequelowej trylogii, nie pomogły Haydenowi Christensenowi w stworzeniu realnej chemii z Ewanem McGregorem. Brak czytelności geografii przestrzeni zmaga się z ilością atrakcji oraz niesłychaną dynamiką, odznaczającego się nietuzinkowym stylem pokazu szermierki. To scena obarczona scenopisarskimi grzechami Lucasa, a także jego nadmiernym zaufaniem dla technologii CGI z początku XXI wieku i wykreowanej dzięki niej cyfrowej scenografii. Mimo wszystko – zgodnie z założeniami reżysera mamy do czynienia z pojedynkiem o epickiej skali, który jest punktem zwrotnym w całej historii ze świata „Gwiezdnych wojen”.

5. ANAKIN SKYWALKER I OBI-WAN KENOBI vs. HRABIA DOOKU
„Część III – Zemsta Sithów”

Lightsaber_Star_Wars_07.jpg

Zanim rzucicie mnie na pożarcie Rancorowi – pozwólcie, że się wytłumaczę... Dla wielu fanów stawianie jakiegokolwiek pojedynku na miecze świetlne ponad starcie Obi-Wana z Anakinem zakrawa na herezję, a już zwłaszcza nieporównywalnie skromniejszej potyczki z pierwszego aktu „Zemsty Sithów”. Jest to jednak scena odznaczająca się niezwykłą klarownością oraz elegancją, zarówno w prowadzeniu przecinających się ostrzy, jak i w filmowym montażu. Każda chwila z Christopherem Lee na ekranie to czysta przyjemność, zwłaszcza że Lucas hojnie obdarował go kilkoma najlepszymi linijkami dialogu w scenariuszu. Ponadto – walka ta stanowi kontynuację bolesnej porażki protagonistów z finałowych scen „Ataku klonów”, co podbija emocjonalne zaangażowanie. Wykonana, pod wpływem chęci zemsty i rozkazującego okrzyku Palpatine’a, egzekucja Dooku jest nieodwracalnym krokiem Anakina na ścieżce ku ciemnej stronie Mocy. Do it!

4. LUKE SKYWALKER vs. KYLO REN
„Część VIII – Ostatni Jedi”

Lightsaber_Star_Wars_08.jpg

Jest to dość nietypowy pojedynek, ponieważ nie dochodzi w nim do skrzyżowania świetlnych ostrzy w klasycznym rozumieniu tego sformułowania. Konfrontacja Luke’a Skywalkera z jego dawnym uczniem jest krótka, ale dramaturgicznie intensywna, mimo iż jeden z bohaterów nawet nie uczestniczy w niej fizycznie. Warto zaznaczyć, że to powrót Marka Hamilla na ekran w formie, której miłośnicy serii najwyraźniej nie oczekiwali, jednakże rymuje się poetyckim echem z losem jego filmowego mentora z „Nowej nadziei”. Oto stary mistrz dokonuje ostatecznego poświęcenia, by dać czas na ratunek skazanym na zagładę przyjaciołom. Jest to również próba odkupienia po upadku założonego przez niego zakonu oraz ukrycia się przed popełnionym błędem. Luke po raz kolejny w historii wielkich momentów sagi udowadnia potęgę mądrości Jedi oraz wyższość nad przeciwnikiem, nie dobywając nawet broni. Wspaniały, nieoczywisty finał dzieła Riana Johnsona, które podzieliło fandom; finał skąpany w cudownym oświetleniu i designie planety Crait, a także niezastąpionej muzyce Johna Williamsa.

3. QUI-GON JINN I OBI-WAN KENOBI vs. DARTH MAUL
„Część I – Mroczne widmo”

Lightsaber_Star_Wars_09.jpg

Wchodzimy na zupełnie nowy poziom jakości inscenizacji gwiezdnej szermierki. Po szesnastu latach oczekiwania od premiery ostatniego rozdziału sagi, George Lucas oczarował publiczność świeżym i diabelnie efektownym podejściem do przedstawienia umiejętności posługiwania się mieczem świetlnym u kresu ery istnienia zakonu Jedi. Darth Maul nie jest rozbudowaną postacią, a jego relacja z Qui-Gonem i Obi-Wanem jest, co najwyżej, umowna. Niemniej – ten brak wielkiego, emocjonalnego konfliktu jest całkowicie rewanżowany przez wirtuozerię ekranowego spektaklu. Szaleńcza akrobatyka, poziom złożoności choreografii, a także idealnie zaprojektowana scenografia składają się na przeszywające widowisko – walka na miecze świetlne „Gwiezdnych wojen” XXI wieku. Czytelność każdego kroku jest możliwa dzięki doskonałemu ograniu przestrzeni, co owocuje całkowitą imersją, a ważkość i skala wydarzenia jest ponownie podkreślana przez Johna Williamsa. Jego podniosła kompozycja „Duel of the Fates” to hymn; jeden z najlepszych utworów napisanych na potrzeby starwarsowego uniwersum.

2. LUKE SKYWALKER vs. DARTH VADER
„Część V – Imperium kontratakuje”

Lightsaber_Star_Wars_10.jpg

Scena pierwszego starcia młodego Skywalkera z Dartem Vaderem to już prawdziwa klasyka. Rozbudowany pojedynek, toczący się w kilku lokacjach na planecie Bespin, który stanowi filmową miniaturę w trzech aktach. Heroiczna postawa protagonisty, ignorującego rady swoich mentorów, by ruszyć na ratunek swoim więzionym przyjaciołom, zostaje stłumiona w cieniu potężnego zagrożenia. Vader zdaje się igrać z odwagą adepta Jedi, walcząc z nim przez większość czasu jedną ręką. Luke szybko zdaje sobie sprawę ze swej bezradności wobec doświadczenia we władaniu Mocą przez Lorda Sith, a gdy staje w obliczu sytuacji bez wyjścia doznaje ostatecznego, emocjonalnego ciosu w postaci prawdy o swoim ojcu... Jeden z najbardziej rozpoznawalnych zwrotów w akcji w dziejach kina. Znakomicie oświetlona i zainscenizowana sekwencja, która początkowo rozwija się bez użycia muzycznego tła, sygnalizując bolesną porażkę głównych bohaterów filmu „Imperium kontratakuje”. Prawdziwy majstersztyk!

1. LUKE SKYWALKER vs. DARTH VADER
„Część VI – Powrót Jedi”

Lightsaber_Star_Wars_11.jpg

Ostateczna walka o duszę Luke’a Skywalkera jest dość nietypowym punktem kulminacyjnym dla wielkiego kinowego eposu, co w dużej mierze stanowi o jego wyjątkowości. Walka rozgrywająca się w sali tronowej Imperatora na Gwieździe Śmierci jest w dużej mierze pojedynkiem emocjonalnym; bardziej próbą kuszenia i złamania wiary protagonisty niż pokazem szermierczych umiejętności. Trening postaci granej przez Marka Hamilla, jej opanowanie i zaufanie tajnikom Mocy są skutecznie podawane w wątpliwość przez podsycany pociąg do chwycenia za miecz świetlny oraz uderzenia z gniewem na przeciwnika. Gdy młody Skywalker ulega emocjom, szturmując na swego ojca, rozpoczyna się brutalna walka, w której zaskoczony Vader nie jest w stanie odparować ciosów syna. Posępna atmosfera potęgowana przez wspaniałą kompozycję „The Battle of Endor II” ustępuje, gdy Luke pojmuje swoją ostateczną lekcję. Jedi okazuje wielkość i przewagę nad ciemną stroną Mocy, opuszczając swój oręż. To doskonałe podsumowanie drogi bohatera, jak i właściwe zwieńczenie pięknej historii, która miała miejsce dawno, dawno temu w odległej galaktyce.

zdj. Lucasfilm