Listopad miesiącem kina noir. „Mroczne miasto”, „Tajemnicza dama”, „Zostaw ją niebiosom” – drugi tydzień Noirvember

Czas na drugi tydzień zabawy z czarnym kinem. Całość jest całkiem prosta. Do każdego dnia mamy przypisaną jakąś kategorię, a naszym zadaniem jest podanie tytułu filmu noir pasującego do danego tematu. Poniżej znajdziecie moje typy wraz z uzasadnieniem, ale zapraszam Was do podania własnych odpowiedzi w komentarzach. Z pierwszą częścią możecie zapoznać się tutaj

Dzień 6. Ulubiona scena hazardu w filmie noir

Jack Webb, Charlton Heston, Lizabeth Scott, Don DeFore i Ed Begley w „Mrocznym mieście”
Jack Webb, Charlton Heston, Lizabeth Scott, Don DeFore i Ed Begley w „Mrocznym mieście” 

W „Mrocznym mieście” obserwujemy grupę karciarzy, którym może i udało się wygrać oszukaną partyjkę, ale za to przegrali w życie.

Różne formy hazardu są nieobce czarnemu kinu (wystarczy wspomnieć tu chociażby takie klasyki jak „Gilda” czy „Wielki sen”), ale fabuła tego konkretnego obraca się m.in. wokół kart. Ponadto William Dieterle w swoim dziele zabiera nas w klaustrofobiczne i mroczne (dosłownie) rejony miasta i ludzkiej psychiki. „Mroczne miasto” zapada w pamięć również dzięki jednej z ikon klasycznych noir, czyli Lizabeth Scott. Aktorka urodziła się po to, by występować w produkcjach nakręconych w tym stylu. Spójrzcie tylko na powyższy kadr. Bez niej byłby znacznie uboższy. Fabuła i Scott w obsadzie sprawiły, że to jedna z moich ulubionych scen hazardu w filmach noir.

Dzień 7. Najczęściej oglądany przez ciebie film noir

Kim Novak w „Zawrocie głowy”
Kim Novak w „Zawrocie głowy” 

W skrócie „Zawrót głowy” to opowieść o mężczyźnie, który spotkał kobietę i oszalał na jej punkcie. To także opowieść o kobiecie, która z powodu mężczyzny dała się porwać szaleństwu. W finale widzimy też … będącą świadkiem … , co pewnie też zachwieje jej równowagą psychiczną.

Nad tym, czy „Zawrót głowy” to film noir czy też nie, dywagowałem w pierwszej części i tam Was odsyłam, a teraz pozwólcie, że powiem, dlaczego tak często oglądałem to dzieło Hitchcocka. Bo jest to szalenie dobry film!

Za każdym razem fabuła wciąga mnie tak samo. Ta podróż w paszczę szaleństwa jest tyleż przerażająca, co fascynująca. Z przyjemnością obserwuję grę toczoną między postaciami a, z jeszcze większym zadowoleniem oglądam poszczególne sceny. To najładniejszy film Hitchcocka. Szczególnie zachwycająca jest jego gra kolorami i wykorzystanie zieleni. Ach, podczas pisania tak się nakręciłem, że po skończeniu tekstu chyba po raz kolejny włączę „Zawrót głowy”.

Dzień 8. Ulubiony reżyser filmów noir

Fritz Lang
Fritz Lang 

Czarne kino miało szczęście do wielu wspaniałych twórców, ale nawet w tym wspaniałym gronie wyróżniał się jeden. Chodzi oczywiście o Fritza Langa, reżysera jednych z najwspanialszych i najmroczniejszych obrazów zaliczanych w poczet czarnego kina. 

„Kobietą w oknie”, „Szkarłatną ulicą”, „Bannionem” czy „Ministerstwem strachu” Lang udowodnił, że potrafi rewelacyjnie poprowadzić fabułę i aktorów, by jak najmocniej oddać ten specyficzny klimat, jaki rządził klasycznym czarnym kinem. Widać to nawet w produkcjach mniej udanych – mam tu na myśli „U progu tajemnicy”. Mało tego, można nawet powiedzieć, że reżyser tworzył filmy noir, zanim stało się to modne. Wystarczy przypomnieć sobie jego „M – Mordercę”.

Dzień 9. Ulubiony film noir z wyrazem „Big” w tytule 

Dorothy Malone i Humphrey Bogart w „Wielkim śnie”
Dorothy Malone i Humphrey Bogart w „Wielkim śnie” 

Prywatny detektyw otrzymuje zlecenie odnalezienia szantażysty, a później… Później sprawy się komplikują.

„Wielki sen” Howarda Hawksa sprawił, że na dobre moje wyobrażenie Marlowe’a zastąpił Bogart. To był perfekcyjny wybór. Reszta obsady również się spisała, a zwłaszcza na uwagę zasługują Martha Vickers (kradła dla siebie każdą scenę), Dorothy Malone (pamiętny fragment w księgarni) oraz Elisha Cook Jr (również niewielki, ale jakże zapadający w pamięć epizod). 

„Wielki sen” to nie tylko świetni aktorzy, ale również intrygująca, choć nieco przesadnie zagmatwana historia. Powtarzając ten film zawsze oglądam go z równą uwagę, bo nigdy nie wiem, czy dobrze zapamiętałem wydarzenia, czy jednak coś pomyliłem i jestem równie zagubiony co bohaterowie.

Dzień 10. Ulubiony operator filmów noir

Franchot Tone w „Tajemniczej damie”
Franchot Tone w „Tajemniczej damie”

Mężczyzna został oskarżony o zamordowanie swojej żony. W jego winę nie wierzy, potajemnie do niego wzdychająca, sekretarka. Kobieta postanawia pomóc szefowi i rozpoczyna własne śledztwo (robi to wyłącznie z altruistycznych pobudek, a nie dlatego, że nagle zwolniło się miejsce u boku jej obiektu westchnień).

Ella Raines w „Tajemniczej damie”
Ella Raines w „Tajemniczej damie”

Za sprawą zdjęć do „Tajemniczej damy” Elwood Bredell szybko poszybował do czołówki moich ulubionych operatorów. Wysoki kontrast, gra światłem i cieniem oraz perfekcyjne podkreślanie osamotnienia bohaterki sprawiły, że choć sama fabuła szybko ulatuje z pamięci, to ciężko zapomnieć o tym, jak cudownie ten film wygląda. Swoją drogą, kiedyś spotkałem się ze stwierdzeniem, że kadr ukazujący Kansas siedzącą przy barze jest niczym obraz Hoppera. Jako miłośnik jego twórczości zgadzam się z tym całkowicie. 

Dzień 11. Ulubiona femme fatale z filmów noir

Gene Tierney w „Zostaw ją niebiosom”
Gene Tierney w „Zostaw ją niebiosom”

Ellen Berent z „Zostaw ją niebiosom” jest kobietą, o jakiej trudno zapomnieć. Z jednej strony to femme fatale perfekcyjna, niemająca absolutnie żadnych granic w dążeniu do swojego celu i wyniszczająca wszystkich wokół. Z drugiej trudno w tej postaci, świetnie zagranej przez Gene Tierney, nie dostrzec ofiary zaniedbań ze strony otoczenia. Pozwolę sobie zacytować fragment tekstu, w którym pokrótce przybliżyłem wybrane kobiety fatalne:

Patrząc szerzej, postawę Ellen można interpretować jako podszyte mizoginizmem ostrzeżenie – kobieta realizująca własne zamierzenia (tu posiadanie męża wyłącznie dla siebie) doprowadza do wyniszczenia mężczyzny (m.in. praca Richarda), potomstwo postrzega jako coś utrudniającego dążenie do celu, a pozostałym kobietom uniemożliwia stworzenie typowej rodziny. Dziś jednak warto spojrzeć na Ellen przez pryzmat jej zaburzeń i ryzyka, jakie niesie ze sobą bagatelizowanie przez otoczenie trudności, z jakimi zmaga się dana osoba. W pewnym momencie matka bohaterki stwierdziła: „Ellen nic nie dolega. Ona po prostu kocha za mocno”.

Dzień 12. Ulubiony film noir z udziałem Dane’a Clarka

Alan Ladd, Dane Clark i Brian Donlevy w „Szklanym kluczu”
Alan Ladd, Dane Clark i Brian Donlevy w „Szklanym kluczu” 

W „Szklanym kluczu” świat polityki miesza się z półświatkiem, a główny bohater musi pomóc przyjacielowi.

Z żalem stwierdzam, że nie znam zbyt wielu produkcji, w jakich pojawił się Dane Clark (postaram się kiedyś nadrobić tę zaległość), więc całkiem łatwo przyszło mi wskazanie „Szklanego klucza”. Nie powiem jednak, abyście obejrzeli ten film dla Clarka. Veronica Lake i Alan Ladd – to są powody, dla jakich warto zapoznać się z obrazem w reżyserii Stuarta Heislera. Jakby to nie brzmiało zachęcająco, to przypomnę, że jest to także adaptacja jednej z powieści Dashiella Hammetta.

Na teraz to tyle. Kolejna część pojawi się za tydzień. Mam nadzieję, że w międzyczasie dołączycie do zabawy i w komentarzach podzielicie się swoimi typami.

Fot. 20th Century Fox / Paramount / Universal Pictures / Warner Bros.