Do sieci trafiły już pierwsze opinie o najnowszej odsłonie „Egzorcysty”, za którą jako reżyser odpowiada David Gordon Green. Krótkie wpisy i pełnoprawne publikacje o filmie zapowiadają kolejne rozczarowujące przedsięwzięcie od twórcy ostatnich części slasherów „Halloween”.
Pomimo obiecujących zapowiedzi, reakcje na „Egzorcystę: Wyznawcę” są – mówiąc delikatnie – mocno rozczarowujące. Film mający otworzyć nową trylogię w kanonie zapoczątkowanym klasykiem Williama Friedkina z 1973 roku opisano jako zupełnie nieuzasadniony legacy sequel, którego jedyną siłę stanowi mocna pierwszoplanowa obsada i obiecująca pierwsza połowa. Niewiele z dotychczasowych publikacji zachęca do seansu – większość wskazuje, że mamy tu do czynienia z produkcją na poziomie dreszczowców, które umykają widzom, trafiając natychmiast do katalogów VOD. Zerknijcie na najciekawsze opinie zamieszczone przez krytyków na Twitterze.
„Przyzwoity seans, ale mógł być świetny”, „Cienki jak opłatek” i „Bezduszny” – pierwsze opinie o „Egzorcyście”
Technicznie rzecz ujmując, „Egzorcysta: Wyznawca” jest w porządku, ale przy tym dość płaski. Solidne aktorstwo nie wynagradza faktu, że nic tu nie straszy i nie ma poczucia zagrożenia. Film dysponuje zbyt dużą liczbą postaci i zbyt krótkim metrażem – można odnieść wrażenie, że to pełny sezon serialu Netfliksa, skondensowany do 110 minut.
@ViewerAnon
Przyzwoity seans, ale mógł być świetny. Pierwsza połowa mnie zachwyciła. Była oparta na postaciach, stopniowym budowaniu napięcia i grozy. Znakomicie przekazała poczucie przerażenia, które musi towarzyszyć człowiekowi, gdy obserwuje, jak najbliższa osoba – zwłaszcza dziecko – powoli odpływa, a on jest w tym kompletnie bezradnym. Ale wkrótce po tym film staje się wymuszonym sequelem.
@PNemiroff
„Egzorcysta: Wyznawca” był okej. Zaczął się dość mocno, ale ostatecznie zawiódł, stając się legacy sequelem z wymuszonym połączeniem z oryginałem. Nie brakuje tu świetnych pomysłów, ale nie zostają nigdy w pełni wykorzystane. Film jest po prostu bardzo przeciętny.
@3CFilmss
Film jest cienki jak opłatek komunijny. Prawdziwa porażka w popularnej ostatnio dziedzinie „requeli”. Jest pozbawiony atmosfery i intensywności, która tak znakomicie sprawdziła się w filmie z 1973 roku. Nie straszy. Nie szokuje. Nawet gdy zapomnimy o pierwowzorze, film jest masywnym niewypałem.
@EpicFilmGuys
„Egzorcysta: Wyznawca” to bezduszny legacy sequel, któremu brakuje i atmosfery i zdolności straszenia. Przyzwoita scena finałowego egzorcyzmu nie wystarczy, by odratować tą generyczną opowieść o opętaniu, która większość czasu spędza w piekiełku nadmiernej ekspozycji.
@SirJeffNelson
Nie wierzę, że wam to mówię, ale David Gordon Green zdołał wyegzorcyzmować ze mnie wspomnienie „Halloween. Finału”. Jego „Egzorcysta: Wyznawca” jest szokujący i złowieszczy. To naturalistyczne i brutalne kino, które posiłkuje się fantastycznym Lesliem Odomem Jr. Przygotujcie się na największą niespodziankę roku.
@ErickWeber
Sprawdź też:
- Netflix znowu szykuje podwyżkę cen abonamentu! Kto zapłaci więcej i kiedy?
- „Park Jurajski” powraca… w wersji LEGO. Film będzie specjalnym remakiem klasyka Spielberga
- „Ahsoka” dobiegła końca! Co oznacza zakończenie serialu? Czy powstanie 2. sezon?
Na chwilę pisania tego tekstu w sieci zaczynają debiutować pierwsze pełnoprawne recenzję filmu Greena. Pierwsze 43 publikacje poskutkowały w serwisie Rotten Tomatoes słabiutkim wynikiem 28%. Średnia nota wynosi równie rozczarowujące 5,00 w dziesięciostopniowej skali. Wśród topowych krytyków wynik filmu wygląda wręcz koszmarnie – przy 15 tekstach dobrze film ocenił tylko jeden krytyk, co daje 7% pozytywnych recenzji.
„Egzorcystę: Wyznawcę” będziecie mogli ocenić samodzielnie już w najbliższy piątek, 6 października, gdy film trafi na ekrany kin. W obsadzie, poza Ellen Burstyn i Lesliem Odomem Jr. są też Ann Dowd („Opowieść podręcznej”), Lidya Jewett i Linda Blair.
źródło: Twitter / Rotten Tomatoes / zdj. Universal