Jeszcze w tym miesiącu miłośnicy „The Walking Dead” otrzymają okazję do kolejnego powrotu do ulubionego świata post-apo. Nadchodzi wielkimi krokami spin-off o podtytule „The Ones Who Live” przedstawi na ekranie długo wyczekiwane ponowne spotkanie Ricka Grimesa i Michonne. Co produkcji mówią pierwsze recenzje?
Mamy opinie o serialu „The Walking Dead: The Ones Who Live”
Przypomnijmy, że choć emisja głównego serialu „The Walking Dead” została zakończona jeszcze w roku 2022, stacja AMC rozwija swoje uniwersum żywych trupów za sprawą spin-offów. Widzieliśmy już dwa z nich: jeden koncentrował się na przygodach Maggie i Negana, a drugi na samotnej wędrówce Daryla Dixona (choć od kolejnego sezonu dołączy do niego kultowa bohaterka). Teraz przyszła pora na produkcję, która ponownie zjednoczy najpopularniejszych bohaterów serialu. „The Walking Dead: The Ones Who Live” zobaczymy dalsze losy Ricka i jego żony Michonne. Akcja rozgrywa się sześć lat po zaginięciu bohatera, w którego wciela się Andrew Lincoln.
To Cię zainteresuje: To najlepsze „The Walking Dead” od lat! Gdzie oglądać serial z Michonne i Rickiem?
Pierwsze recenzje serialu trafiły do sieci na niecałe dwa tygodnie przed premierą w ramach amerykańskiej platformy AMC+ i wygląda na to, że fani „TWD” mają na co czekać – a przynajmniej ci najbardziej oddani serii. Produkcja powracająca do Ricka i Michonne zjednała sobie wprawdzie wielu krytyków, ale w części tekstów punktowano problemy serii: tempo czy zbędną powtarzalność względem głównej serii. Jednolite pochwały zebrał jednak główny aktorski duet. Oto kilka najciekawszych głosów zza oceanu.
Miłość w czasach apokalipsy zombie. Nowe „TWD” to mocna historia miłosna
„The Walking Dead: The Ones Who Live to prawdziwe love story. Głównym motywem serialu jest to, że wspólnie Rick i Michonne Grimes są naprawdę niepowstrzymani. Serial może pochwalić się prawdziwie kinową jakością i znakomitym tempem. Mówiąc szczerze: część decyzji może nie spodobać się fanom, ale są one konieczne, by historia mogła toczyć się naprzód” – opowiedział o pierwszych czterech (z wyprodukowanych sześciu) odcinkach nowego serialu recenzent Riju Dasgupta.
Poczucie, że serial działa najlepiej, gdy w pełni posiłkuje się pierwszoplanowym duetem ma też Cameron Bonomolo z serwisu ComicBook. Krytyk sugeruje zarazem, że kinowa jakość „The Ones Who Live” może zrekompensować fanom „TWD” brak obiecywanego niegdyś, pełnometrażowego filmu o postaci Andrew Lincolna.
„Trwający 55 minut premierowy odcinek – zatytułowany Years – pokazuje, co działo się z Rickiem w latach po tym jak odleciał na pokładzie helikoptera. W scenariuszu, napisanym przez Scotta Gimple'a [showrunnera TWD] oraz samych Lincolna i Danai Gurirę, znalazły się retrospekcje, skoki w czasie i klasyczna nielinearna narracja. Całość sugeruje – w formacie dopasowanym do telewizji – jak mógł wyglądać pierwszy pełnometrażowy film o Ricku. (...) To najbardziej kinowa jakość The Walking Dead od czasu wyreżyserowanego przez Franka Darabonta odcinka pilotażowego Days Gone By z 2010 roku. Każdy odcinek robi wrażenie mini-filmu. A czwarty rozdział, napisany przez Gurirę, to pełna emocji, mistrzowska praca, która podkreśla, o czym opowiada cały ten serial. Jeżeli żyjesz wyłącznie dla tych, których kochasz to co zrobisz, gdy ich stracisz? Kim się staniesz?”.
Krytyk podsumował: „Seriale Dead City i Daryl Dixon wskrzesiły franczyzę AMC, ale serial o Ricku i Michonne to prawdziwy dowód, że uniwersum TWD ma w sobie jeszcze wiele życia. Warto było czekać”.
Podobne wrażenia z seansu pierwszych czterech odcinków nowego spin-offu miał krytyk amerykańskiego IGN-u. „Dysponując znakomitymi pierwszoplanowymi kreacjami serial to autentyczne i ciężkie love story, stawiające po jednej stronie niezłomność Ricka, a po drugiej –Michonne. To walka o podarowanie prawdziwego epilogu jednemu z najbardziej optymistycznych elementów całej tej sagi. (...) To w równych częściach doświadczenie smutne, złowieszcze i satysfakcjonujące”.
Problemy z tempem, niepotrzebne dłużyzny – nowy spin-off ma słabsze strony
Choć fani zasiądą do produkcji z nadzieją na dobre rozwinięcie opowieści Ricka i Michonne – i najwyraźniej ich oczekiwania zostaną w tym względzie wypełnione – „The Ones Who Live” zdarzają się liczne potknięcia. „Serial nieustannie wciska hamulce, przełamuje tempo, sprawia, że narracja wydaje się niezorganizowana” – czytamy w tekście Diega Peralty na łamach Discussing FIlm. „Gdyby scenariusz serialu nadążałby za energią głównych kreacji, serial mógłby zbliżyć się do znakomitości wczesnych sezonów oryginalnej serii. (...) W najlepszych momentach The Ones Who Live przypomina widowni, jak dobra potrafi być ta franczyza, gdy w realizacji przejawia się autentyczne oddanie. Niestety, ta ekscytacja potrafi zagubić się w natłoku przesadnie wydłużonych rozmów o sensie życia i przetrwaniu – mieliśmy dekadę opowieści toczących się w tym uniwersum, by dowiedzieć się, co postacie myślą o epidemii zombie i losie ludzkości”.
Recenzent podsumował, że choć „The Ones Who Live” można potraktować jako udany kolejny rozdział franczyzy, „to nierówny scenariusz i ciążenie uniwersum, która trwa od ponad dekady, zwalniają główną historię i poświęcają pierwszoplanowy konflikt na rzecz czegoś, co w najmniejszej mierze nie kojarzy się z efektem, który The Walking Dead miało na popkulturę w pierwszych sezonach”.
Sprawdź też: Mamy opinie o „Madame Web”. Szykuje się klapa na miarę „Morbiusa” – albo jeszcze większa
„The Walking Dead: The Ones Who Live” – data premiery i obsada serialu
Serial o Ricku i Michonne trafi do widzów za oceanem dokładnie 25 lutego. Produkcję będzie można oglądać w ramach serwisu AMC+. Niestety na ten moment nie wiemy, kiedy serial będzie pokazywany w Polsce – do tej pory żaden ze spin-offów „The Walking Dead” nie doczekał się premiery w naszym kraju.
Poza Lincolnem i Gurirą w obsadzie serialu są też Frankie Quinones, Pollyanna McIntosh, Lesley-Ann Brandt, a także Terry O'Quinn znany doskonale widzom „Zagubionych” z roli Johna Locke'a. Za serial odpowiada wspominany wcześniej Scott M. Gimple, pełniący rolę showrunnera i producenta wykonawczego. Za kamerą stanęli przede wszystkim: duet Bert & Bertie („Nasza bandera znaczy śmierć”) oraz Michael Slovis (znany najlepiej z pracy operatorskiej przy słynnym „Breaking Bad”).
Źródło: IGN / Collider / ComicBook / Sportskeeda / zdj. AMC