Warner Bros. odwraca się od Clinta Eastwooda! Kolejna skandaliczna decyzja studia

Mówiąc bardzo delikatnie: To nie jest dobry czas dla studia Warner Bros. Można nawet rzec, że ostatnie lata to wyjątkowo ciężki okres dla legendarnej wytwórni, która boryka się z dużymi problemami finansowymi i zalicza co chwilę mocne wizerunkowe wpadki. Najnowsza z nich sprawia jednak, że włodarze Warnera, którzy przyzwyczaili nas do kontrowersyjnych decyzji, przebili samych siebie. Jeśli liczyliście na zobaczenie w kinach ostatniego filmu Clinta Eastwooda, to macie na to raczej marne szanse.

Ostatni film Clinta Eastwooda bez szerokiej dystrybucji w kinach

Włodarze studia Warner Bros. ponownie znaleźli się pod ostrzałem ze strony kinomanów. Tym razem chodzi o to, jak wytwórnia potraktowała ostatni film Clinta Eastwooda zatytułowany „Juror #2”. Najnowsze doniesienia wskazują na to, że wytwórnia nie zamierza niemal wcale promować filmu i udziela ostatniemu projektowi legendarnego reżysera minimalnego wsparcia. Film, którego premiera zaplanowana jest na 1 listopada, ma trafić do mniej niż 50 kin i najwyraźniej nie otrzyma większego wsparcia marketingowego.

Obawy o to, że studio nie wierzy lub z jakiegoś powodu nie chce wierzyć w sukces filmu, pojawiły się, gdy pierwszy zwiastun Jurora #2 został po cichu wypuszczony do sieci jako ekskluzywny materiał magazynu People — to dziwny ruch w przypadku filmu wyreżyserowanego przez ikonę kina. Zwiastun pojawił się na oficjalnym kanale studia w serwisie YouTube dopiero po kilku godzinach, co wielu branżowych ekspertów uznało za pierwszą oznakę kłopotów. Teraz kiedy potwierdzają się informacje o limitowanej dystrybucji kinowej ograniczonej do kilkudziesięciu kin, to lekceważące podejście do Eastwooda wywołuje coraz większe oburzenie i to nie tylko wśród zwolenników reżysera.

Sprawdź też: Henry Cavill dołączy do Marvela i to na całego! Kogo zagra były Superman?

Nie da się bowiem nie docenić monumentalnego wręcz wkładu tego twórcy w historię studia Warner Bros. w ciągu ostatnich kilku dekad. Filmy Eastwooda nie tylko zbierały świetne opinie od krytyków i walczyły — często z sukcesami — o najważniejsze nagrody, ale także przyniosły studiu spore zyski finansowe. To kolejny przykład, kiedy włodarze studia Warner Bros. podchodzą bez szacunku do swoich czołowych twórców — wystarczy przypomnieć chociażby, dlaczego Warner stracił Christophera Nolana oraz decyzje o kasowaniu gotowych już projektów takich jak np. film o Batgirl czy „Coyote vs. Acme” tylko po to, aby odliczyć go od podatku.

Jest to jednak tym bardziej dziwne, że nowy film Eastwooda miał zostać dobrze przyjęty na pokazach testowych, a sam zwiastun wywołał pozytywne reakcje wśród widzów. Być może powodu takiej decyzji należy szukać w porażce poprzedniego filmu reżysera, produkcji Cry Macho, która była przedmiotem ostrej dyskusji na jednym ze spotkań zarządu Warnera. Dyrektor generalny spółki David Zaslav odnosząc się do filmu z 2021 roku, z irytacją zapytał podobno, dlaczego studio dało zielone światło projektowi, skoro dyrektorzy mieli wątpliwości co do jego rentowności. Kiedy powiedziano mu, że Eastwood konsekwentnie przez lata zapewniał wytwórni hity i nigdy nie przekroczył budżetu ani nie spóźnił się z oddaniem filmu na czas, Zaslav lekceważąco odpowiedział: „Nikomu nie jesteśmy nic winni”.

zdj. Warner Bros.