Kontynuacja „Nice Guys” bez szans na powstanie. Ryan Gosling wini za to „Angry Birds”

„Nice Guys. Równi goście” to jeden z tych filmów, które raz za razem powracają w dyskusjach poświęconych wymarzonym sequelom. Fani stylowej kryminalnej komedii z 2016 roku powinni jednak o szansach na kontynuację zapomnieć – a przynajmniej tak twierdzi Ryan Gosling.

Weekend otwarcia to kluczowa kwestia. „Angry Birds nas zmasakrowało” – tłumaczy Gosling

O potencjalnym sequelu „Nice Guys. Równych gości”, filmu w którym Ryan Gosling pojawił się u boku Russella Crowe'a – gwiazdorzy wcielali się w parę prywatnych detektywów – mówi się od wielu lat. Zainteresowanie kontynuacją podsycają z resztą sami aktorzy – jeszcze w październiku ubiegłego roku Crowe robił w mediach społecznościowych wyraźne aluzje do drugiej odsłony kryminału.

Niestety, pomimo zainteresowania fanów, szanse na powstanie drugiego filmu o parze detektywów z Los Angeles w drugiej połowie lat 70. są znikome – przemawia za tym kiepski wynik finansowy oryginalnej odsłony. Przypomnijmy, że „Nice Guys” zebrało z globalnych kas tylko nieco ponad 60 milionów dolarów (przy budżecie produkcyjnym wynoszącym 50 milionów). Z kolei w ciągu weekendu otwarcia w maju 2016 roku film zarobił na terenie USA zaledwie 11 milionów dolarów, ponosząc klęskę z innym debiutującym wówczas widowiskiem – animacją „Angry Birds”, która w ciągu trzech dni od premiery zebrała blisko czterokrotność osiągówRównych gości”.

Sprawdź też: Reżyser „Diuny” nie gniewa się za memowanie Stilgara. „Uważam, że jest bardzo zabawny”

W nowej rozmowie z serwisem ComicBook.com Ryan Gosling przyznał, że to właśnie ówczesna rywalizacja z animowanym hitem studia Sony Pictures pogrzebała sequelowe perspektywy „Nice Guys”. „Jeśli chodzi o sequel, wszystko – moim zdaniem – zależy od tego, jak film poradzi sobie w ciągu weekendu otwarcia” – tłumaczył gwiazdor. „Naszemu filmowi przyszło zadebiutować w tym samym czasie, co Angry Birds. No i Angry Birds nas zmasakrowało. Angry Birds doczekało się drugiej części”.

„Nice Guys” mogło powrócić jako serial. Wytwórnie nie były zainteresowane

Ryan Gosling Russell Crowe Nice Guys Równi Goście

Choć oryginalny film cieszy się obecnie statusem kultowego, jego reżyser, Shane Black, od lat nie może zainteresować wytwórni Warner Bros. swoimi pomysłami na sequel. Obok pełnometrażowej kontynuacji, filmowiec, który w ostatnich latach przedstawił widzom jedynie fatalnie przyjętego „Predatora” (mowa o wersji z 2018 roku), usiłował przenieść główne założenia „Nice Guys” do formatu odcinkowego.

Dwa lata temu Black udzielił wywiadu, w którym opisał niedoszły serialowy projekt, jako komediowy kryminał w klimatach filmu, ale z akcją przeniesioną do czasów współczesnych – najwyraźniej bez udziału Crowe'a i Goslinga. „Próbowaliśmy zrobić z tego serię telewizyjną. Udało nam się uchwycić postacie, ale fabuła była czymś zupełnie innym. Serial miał rozegrać się we współczesności. Nikt nie chciał kupić od nas tego pomysłu” – wyznał Black.

Podczas gdy „Nice Guys. Równi goście” wydają się zatem kwestią na dobre zamkniętą przez włodarzy Hollywood, samego Ryana Goslinga już wkrótce zobaczymy na ekranach za sprawą „Kaskadera”.  Z kolei Russell Crowe za dwa miesiące pojawi się w nowym horrorze o egzorcyzmach. Nie, nie chodzi o „Egzorcystę papieża 2”. Szczegóły w tym miejscu.

Poza pierwszoplanowym duetem w obsadzie „Nice Guys” znaleźli się też między innymi: Angourie Rice („Mean Girls”), Margaret Qualley („Pewnego razu... w Hollywood”), Matt Bomer („Maestro”), Kim Basinger („Tajemnice Los Angeles”) i Keith David („Hazbin Hotel”). 

Sprawdź też: Czy będzie drugi sezon serialu „Szogun”? Czy Blackthorne opuścił Japonię? Omawiamy 10. odcinek

źródło: Comic Book / IGN / zdj. Warner Bros. Pictures