Taika Waititi przedstawił widzom jeden z lepiej przyjętych filmów Marvela – mowa oczywiście o „Thorze: Ragnarok” – ale wygląda na to, że do czasu objęcia roli za kamerą tamtego widowiska nie wiązał swojej przyszłości z komiksowym uniwersum. W nowym wywiadzie wyjawił, że propozycję szefa Marvel Studios Kevina Feigego przyjął z powodów finansowych.
Nowozelandzki filmowiec sygnalizował niedawno, że po dwóch odsłonach „Thora” odsunie się od postaci portretowanej przez Chrisa Hemswortha i superbohaterskiego cyklu w ogóle. Teraz, w wywiadzie na łamach podcastu „Smartless”, Waititi dodał, że wyreżyserowania „Ragnaroku” podjął się pomimo zupełnie innych planów na karierę w filmowej branży. „Nie byłem zainteresowany braniem się za jeden z tych filmów. Nie zakładałem tego w planie na moją karierę, której ostatecznym celem było stanie się autorem filmowym. Ale byłem ubogi. Właśnie urodziło mi się drugie dziecko i pomyślałem sobie, że to będzie świetna okazja, by wykarmić te dzieci” – tłumaczył reżyser.
Taika Waititi nie był fanem komiksów o Thorze. Przed nakręceniem „Ragnaroku” przeczytał jeden zeszyt
W tej samej rozmowie Taika Waititi przyznał, że jako nastolatek nie interesował się komiksami o nordyckim bogu piorunów. „Przyznajmy to: Thor był chyba najmniej popularną franczyzą. Dorastając nie czytałem komiksów o nim. Wzdychałem, ilekroć zdarzyło mi się po nie sięgnąć. Później, gdy zabierałem się za research, przeczytałem jeden komiks o Thorze, jakieś 18 stron, czy ile ich tam jest w pojedynczym zeszycie”.
Reżyser „Ragnaroku” i „Miłości i gromu” przyznał zarazem, że propozycję Marvela przyjął jako znak, że wytwórnia nie ma pojęcia, w jakim kierunku zabrać Thora po dwóch przeciętnie przyjętych filmach w reżyserii Kennetha Branagha. „Myślę, że wyczerpali pomysły. Pomyślałem sobie, że skoro zadzwonili do mnie, to znaczy, że naprawdę osuszyli to źródełko”.
Waititi nie może narzekać na brak projektów. W planach wciąż są jego „Gwiezdne wojny”
Przypomnijmy, że w najbliższych planach Waititiego jest obecnie zapowiedziana w połowie tego roku ekranizacja cenionej dystopijnej powieści Kazuo Isiguro „Klara i słońce”. Projekt ma powstać dla wytwórni Sony Pictures. Od paru lat filmowiec przypomina też, że prędzej czy później wejdzie na plan swojego widowiska z „Gwiezdnych wojen”. (Ostatnio obiecywał wręcz, że wkraczając do świata odległej galaktyki, nie zamierza powściągać swojego wizytówkowego stylu). Z kolei przy okazji następnej odsłony „Thora” pozwoli by zastąpił go inny filmowiec. „Wiem, że nie będę zaangażowany [w piątą część]” – tłumaczył niedawno. „Najbliższe projekty zajmą mi sześć, siedem lat. Wyobrażam sobie, że kolejny Thor zadebiutuje znacznie prędzej”.
Pomimo tego Nowozelandczyk nie sądzi, by jego drogi z Marvelem rozeszły się na dobre. „Kocham Marvela. Uwielbiam pracować z tymi ludźmi. Uwielbiam Chrisa. Mamy z sobą coś na kształt otwartego związku. Jeśli oni życzą sobie spotykania z innymi ludźmi, to nie ma sprawy – bardzo się cieszę. Ale wierzę, że któregoś dnia najpewniej znowu skoczę z nimi do łóżka”.
Warto dodać, że o następnej odsłonie „Thora” wypowiedział się też sam Chris Hemsworth. W niedawnej rozmowie z magazynem Vanity Fair gwiazdor przyznał, że jego piąte widowisko w obrębie MCU może okazać się finałem cyklu. „Mam takie przeczucie. Choć podkreślam, że nikt mi czegoś takiego nie powiedział. Nie wiem, jakie plany ma [Marvel]”.
Źródło: Indie Wire / zdj. Xavier Collin / depositphotos