
W kinach kolejne triumfy święci „Spider-Man: Bez drogi do domu”, tymczasem na naszym polskim komiksowym rynku jakiś czas temu premierę miał kolejny pajęczy event, który podobnie jak film eksploruje temat multiwersum. Czy jest godnym następcą znakomicie przyjętego „Spiderversum” Dana Slotta? Zapraszam na recenzję komiksu „Spider-Gedon”.
Dziedziczący zostali pokonani przez armię Spider-Manów z różnych rzeczywistości. Uwięzieni na toksycznej planecie mieli pozostać w swym więzieniu po kres czasów. Tak przynajmniej powinno być, jednak wskutek ciągu niefortunnych wydarzeń wracają jeszcze bardziej żądni krwi. Pająki z różnych światów ponownie muszą połączyć swoje siły. Tym razem jednak w obozie pajęczych obrońców następuje rozłam i na czele dwóch grup stają Superior Octopus –który preferuje bardziej radykalne rozwiązanie – oraz młody, idealistyczny Miles Morales. Wyjściowy pomysł, choć wtórny niesie ze sobą duży potencjał rozrywkowy. Przeniesienie osi ciężkości z „głównego” Spider-Mana ze świata 616 na innych bohaterów miało na celu wprowadzenie powiewu świeżości do historii, która nawet nie próbuje udawać innowacyjnej.
To zdecydowanie nie jest event, który zapisze się złotymi zgłoskami w kilkudziesięcioletniej sadze Człowieka-Pająka. Nie zmniejsza to jednak jego rozrywkowego potencjału. Odejście od utartego schematu sprawia, że sama opowieść jest zdecydowanie bardziej przystępna dla nowych czytelników, którzy na fali popularności filmów czy gier chcieliby sięgnąć po komiks. Szczególnie cieszy fakt gościnnego udziału Spider-Mana znanego do tej pory z serii wielokrotnie nagradzanej gry od Insomniac Games, którą zachwycili się fani konsol Sony. Niemniej cieszy powrót popularnego Doc Ocka, który uczy się, jak być bohaterem.
Wydany w Polsce tom zawiera zeszyty „Edge of the Spider-Geddon” #1-4, „Superior Octopus” #1, „Spider-Geddon” #0-5 i „Vault of Spiders” #1-2. Scenariusz głównego wydarzenia napisał Christos Gage, a rysunki stworzyli m.in. Jorge Molina, Carlo Barberi, Todd Nauck. Samo wydanie to dosyć gruby tom w miękkiej oprawie, do której przyzwyczaiły nas już inne pozycje z serii Marvel Fresh. Szkoda, że Egmont nie poszedł za ciosem i podobnie jak w przypadku „Spisku klonów” nie pokusił się o kompleksowe wydanie zawierające wszystkie tie-iny. Szczególnie ucierpiał na tym wątek Petera Parkera „616” oraz popularnej Spider-Gwen, która pojawia się na początku wydarzeń i wraca dopiero w wielkim finale historii.
Sprawdźcie też: Zapowiedzi na marzec 2022 roku od Egmontu. Batman, Kajko i Kokosz i inne.
Widać, że twórcy chcieli rozwinąć pomysł Dana Slotta i przedstawić jak najwięcej alternatywnych Spider-Manów, jednak nie zawsze ma to uzasadnienie fabularne i momentami ma się wrażenie przeładowania postaciami. Pojedyncze zeszyty, w których możemy przyjrzeć się bliżej takim bohaterom jak Spider-Man rewolwerowiec czy Ciocia May ugryziona przez radioaktywnego pająka występująca jako Spider-Ma’am, to przyjemne dodatki, jednak nie wzbogacają głównej historii. Fabuła nie jest szczególnie ambitna i można ją opisać jako superbohaterski standard. Akcja gna na złamanie karku od potyczki do potyczki. Kolejne suchary są rzucane na prawo i lewo, a rozwiązanie da się przewidzieć, jeżeli czytało się choć kilka komiksów w życiu.
Jeżeli chodzi o rysunki, to ze względu na dużą ilość artystów poziom jest nierówny. Mamy bardzo dobrze narysowane zeszyty, jak i nieco słabsze momenty. Całość jednak broni się i jest przyjemna dla oka. „Spider-Gedon” to komiks rozrywkowy i w tych kategoriach sprawdza się znakomicie. W zestawieniu ze „Spiderversum” wypada jednak nieco gorzej i zdecydowanie kierowany jest do fanów Spider-Mana, którzy będą potrafili przymknąć oko na pewne mankamenty.
Podsumowanie
To dobra propozycja dla nowych czytelników oraz osób szukających niewymagającej lektury, która umili niedzielne popołudnie. Mam jednak pewien niedosyt. Historia Morluna i Dziedziczących towarzyszy nam już ponad dwadzieścia lat i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przez ciągłe eksploatowanie ich wątków nie są już w stanie wzbudzić we mnie takich emocji, jakie towarzyszyły mi w komiksach sprzed lat.
Więcej recenzji komiksów Marvel Fresh, które mogą Cię zainteresować:
- „Strażnicy Galaktyki” tom 1: „Ostatnie wyzwanie” – recenzja komiksu
- „Deadpool” tom 2: „Dobranoc” – recenzja komiksu
- „Uncanny X-Men. Upadek X-Men” – recenzja komiksu
- „Amazing Spider-Man” tom 2: „Przyjaciele i wrogowie” – recenzja komiksu
- „Thor” tom 1: „Thor odrodzony” – recenzja komiksu
Oceny końcowe
Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.
* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.
Specyfikacja
Scenariusz |
Christos Gage |
Rysunki |
Carlo Barberi, Jorge Molina |
Oprawa |
miękka ze skrzydełkami |
Druk |
Kolor |
Liczba stron |
332 |
Tłumaczenie |
Nika Sztorc |
Data premiery |
24 listopada 2021 |
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.
zdj. Egmont / Marvel Comics