Spływają pierwsze recenzje „Małej syrenki”. Będzie najlepszy remake Disneya od czasu „Mulan” i „Pięknej i Bestii”?

W związku z zejściem embarga na publikowanie tekstów o „Małej syrence” w sieci powoli pojawiają się już pierwsze recenzje. Choć na chwilę obecną opinię o filmie pozwalają założyć, że i tym razem Disney mierzy się z typowymi problemami aktorskiego remake'owania, produkcja cieszy się pośród krytyków najwyższym uznaniem od czasu „Mulan”.

Nierówny odbiór „Małej syrenki” zapowiadały już pierwsze reakcje na widowisko live action, które trafiły do mediów społecznościowych wkrótce po debiutanckich pokazach dla przedstawicieli branży. Filmowi zarzucano typowe dla disnejowskich przeróbek aktorskich przetwarzanie tej samej treści bez uzasadnionego powodu i z gorszym efektem. Z drugiej strony, w internetowych wpisach pojawiły się pochwały dla obsady – zwłaszcza grającej tytułową rolę Halle Bailey – i kompozytorów odświeżonej i przearanżowanej ścieżki dźwiękowej. 

Sprawdź też: Joaquin Phoenix zagra swoją pierwszą gejowską rolę. Reżyser „Carol” zapowiada nowy film

„To coś znacznie większego od zwykłego remake'u”. Część krytyków zachwycona „Małą syrenką” 

W pełnych publikacjach o filmie znalazła się dziś surowa krytyka wobec filmu w reżyserii Roba Marshalla, ale i sporo słów uznania dla wybranych elementów produkcji. Nie zabrakło też kilku głosów, które sugerują bardzo udane przedsięwzięcie Disneya. „Reżyser nakręcił film z całą magią, jaką dysponował by zadanie to mu się powiodło. W efekcie dostaliśmy coś, co być może nie zastąpi w naszych serach oryginalnej produkcji, ale da nam obraz, który będzie można postawić obok niej, jako wartościową część naszego kinowego świata” – napisano na przykład na łamach Deadline Hollywood Daily. Jeszcze większe uznanie dla produkcji znalazło się na łamach magazynu Total Film: „To musująca i czarująca nowa wersja, której udało się przewyższyć animowanego klasyka” – napisała tam recenzentka Molly Edwards – „jest tu też idealna w każdym calu kreacja Halle Bailey”.

Mała syrenka to coś znacznie więcej niż tylko zwykły remake” – podsumowuje na łamach The Daily Beast dziennikarz Coleman Splide. „Ta produkcja rozwija uniwersum pierwowzoru. Czyni to z brawurą wylewającą się z ekranu, prosto w serca widzów”. Z kolei w magazynie Entertainment Weekly napisano, że „z Halle Bailey podwodne życie wydaje się znacznie lepsze od czegokolwiek, co disnejowskie przeróbki live action pokazywały przez niemal całą ostatnią dekadę”.

„Nie wszystko jest tu może idealnie płynne, ale Halle Bailey z przekonaniem wciela się w tę nową wersję syrenki: naiwną młodą dziewczynę, która marzy o życiu na powierzchni” – dodaje nieco chłodniej Brian Truitt z USA Today.

Sprawdź też: Prezes Warnera wygwizdany podczas przemówienia: „Zapłać swoim scenarzystom!” 

„Niepotrzebny skok na kasę”

Pośród zebranych tekstów zebrało się jednak również sporo takich, które z całą mocą odradzają seans „Małej syrenki”. „Podobnie jak w przypadku innych remake'ów live action Disney pokazuje przede wszystkim własny brak wyobraźni i kompletne niezrozumienie tego, co sprawiło, że oryginalna opowieść cieszyła się takim sukcesem” – napisała na łamach Vulture Angelica Jade Bastien. „Bailey to zarazem jedyny prawdziwy triumf filmu i jedyny dobry powodem, by w ogóle powstał” – podsumowała Ellen E Jones w recenzji opublikowanej w Guardianie. Na Flick Feast o filmie napisano z kolei: „Mała syrenka może i posiada uroczą kreację Halle Bailey Oraz uwspółcześnione spojrzenie na klasyk z 1989 roku, ale to nie wystarcza, by podnieść poziom adaptacji live action. W rezultacie otrzymujemy film pozbawiony duszy i zupełnie niepotrzebny”. 

Kompletnie niepotrzebny skok na kasę” – pisze w jednej z najostrzejszych recenzji filmu Barry Hertz z serwisu Globe and Mail. „To jeden z najmniej oryginalnych filmów, które wypełzły z Disneya odkąd wytwórnia zaczęła okradać własny skarbiec”. 

Sprawdź też: Michelle Yeoh nie zagra w kontynuacji oscarowego hitu. Aktorka nie chce robić tego samego

To jeszcze nie wszystkie oceny „Małej syrenki”. Czy film przebije „Mulan”? 

Na chwilę obecną na Rotten Tomatoes „Mała syrenka” cieszy się przyzwoitym wynikiem 71% na podstawie 34 uwzględnionych głosów. Spośród nich 24 oznaczono jako „świeże”, czyli pozytywne. Negatywną opinię o produkcji wyraziło natomiast pozostałych dziesięciu krytyków. Punktowa nota filmu wynosi obecnie 6,80 w dziesięciostopniowej skali

Pamiętajmy, że powyższy wynik ulegnie jeszcze w najbliższych dniach – a nawet najbliższych godzinach – sporym przemianom. W międzyczasie możemy zastanawiać się, czy wynik utrzyma się przynajmniej na poziomie 70% pozytywnych głosów. Jeżeli tak – „Mała syrenka” będzie najlepiej ocenianym filmem w tym serwisie od czasu „Mulan” z 2020 roku (widowisko Niki Caro cieszyło się wynikiem 72% pozytywnych opinii). Wcześniej, w 2017 roku, powyżej 70% wdrapała się „Piękna i Bestia” (produkcja ma obecnie 71% na podstawie niemal czterystu głosów).

Dla porównania, wszystkie inne przeróbki Disneya ostatnich lat oceniano znacznie chłodniej: „Dumbo” otrzymał zaledwie 45%, „Aladyn” – 57%, „Zakochany kundel” – 66%, „Król Lew” – 52%, zaś ubiegłoroczny „Pinokio” tylko 22%.

źródło: Rotten Tomatoes / zdj. Disney