Stallone nie dogadał się z twórcami nowych „Niezniszczalnych”. Poszło o ograniczenie jego roli

Gremialnie uznany za najgorszą odsłonę cyklu akcyjniak „Niezniszczalni 4” doczekał się kolejnych zakulisowych kontrowersji. W doniesieniach z tego tygodnia ponownie wskazano, że minimalny udział Sylvestra Stallone'a – twórcy franczyzy i jej dotychczasowego, głównego gwiazdora – wiązał się z brakiem porozumienia z włodarzami wytwórni. Odsunięcie aktora na dalszy plan omówił też Jason Statham.

Ostatnia odsłona „Niezniszczalnych” zawiodła nie tylko od strony jakości (zerknijcie tylko, jak film ocenili krytycy), ale i w kontekście kinowych dochodów – gromadząc w ciągu weekendu otwarcia kwotę zaledwie nieco ponad 8 milionów dolarów przy budżecie produkcyjnym wynoszącym około 100 milionów.   

Choć cykl od zawsze bazował na eksponowaniu na pierwszym planie różnych gwiazdorów kina akcji lat 80. i 90., centralną rolę każdej z dotychczasowych fabuł pełnił Sylvester Stallone. W „czwórce” jego udział został jednak ograniczony do minimum, zaś do roli protagonisty awansował Christmas, zagrany ponownie przez Stathama. Zmiana ta nie wiązała się jednak z sugestią samego Stallone'a, a zakulisową sytuacją otaczającą przygotowania najnowszego filmu, mającego na pewnym etapie być tylko spin-offem cyklu, a nie jego pełnoprawną kontynuacją.

Jak sam przyznał, gwiazdor „Rocky'ego” nie mógł dojść do porozumienia z wytwórnią Millennium Film, co do dalszego kierunku serii. Co więcej, Stallone kwestionował zatrudnienie za kamerą Scotta Waugha, w którego wcześniejszym dorobku znalazły się takie kiepsko przyjęte tytuły jak „Need for Speed” czy „Siła przetrwania”.

Sprawdź też:

Jason Statham omawia minimalną rolę Stallone'a

Scenariusz do czwartej odsłony „Niezniszczalnych” powstawał początkowo jako spin-off głównego cyklu. Film noszący roboczy tytuł „A Christmas Story” miał skupić się na pobocznej historii bohatera Stathama. W związku z tymi planami, brytyjski aktor sugeruje, że ograniczenie roli Stallone'a ma sens w kontekście samej opowieści, ale i nie wydaje się właściwe w kontekście założeń cyklu, którego kultowy aktor z „Rocky'ego” i „Rambo” jest głównym pomysłodawcą i autorem.

„W tej konkretnej historii nie ma go z powodów, o których nie mówimy. Musimy poradzić sobie w utrzymaniu się na powierzchni bez niego. W jego nieobecności jest jednak coś, co nie wydaje się właściwe. Ale idziemy naprzód, ta opowieść to ta opowieść, robimy co tylko możemy. Choć najlepsze dni na planie to zawsze te, w których on się na nim pojawia” – wyjaśniał Statham.  

Warto dodać, że w obliczu fatalnego przyjęcia czwartej części, możemy być niemal pewni, że „Niezniszczalni” nie powrócą już w ramach piątej części. Przypomnijmy, że założeniem wytwórni było zapoczątkowanie „czwórką” nowej trylogii w kanonie akcyjniaków

W obsadzie „Niezniszczalnych 4”, obok Stathama i Stallone'a, pojawili się Dolph Lundgren, Randy Couture, Curtis „50 Cent” Jackson, Megan Fox, Andy Garcia, Tony Jaa oraz Iko Uwais.

źródło: Games Radar / zdj. Lionsgate