„Wiedźmin” tom 6: „Wiedźmi lament” – recenzja komiksu. Poczucie winy

Wydawnictwo Dark Horse konsekwentnie wrzuca na rynek komiksów kolejne, niezwiązane ze sobą przygody Geralta z Rivii, jednak nie da się oprzeć wrażeniu, że po niezłym początku każda kolejna historia jest coraz słabsza. „Wiedźmi lament” to historia warta uwagi tylko dla największych fanów tytułowego bohatera.

Komiksowy „Wiedźmin” od Dark Horse na rynku pojawił się niedługo przed „Dzikim Gonem”, czyli trzecią częścią gier stworzonych przez CD Projekt RED. Mimo że od premiery „Domu ze szkła” mija już ponad 6 lat, wydawnictwo nie zapomina o Geralcie z Rivii, zatrudniając do pracy nad serią stare i nowe nazwiska. Za „Wiedźmi lament” odpowiada ponownie Bartosz Sztybor, a za rysunki – Vanesa R. Del Rey, z kolei sama fabuła nie ma żadnego związku z poprzednimi tomami. To niezależna historia, pozwalająca wskoczyć na moment do wiedźmińskiego świata, co niedługo po premierze 2. sezonu „Wiedźmina” na platformie Netflix ma dodatkowe uzasadnienie.

Mało tego – nie mam poczucia, że materiał już się wyczerpuje. Wprost przeciwnie, co widać po wielokrotnych wznowieniach komiksów o Geralcie z Rivii, które wydaje na naszym rynku Egmont. Popyt jest więc ogromny, a wspomniany serial na Netfliksie dodatkowo go wzmacnia. Problem w tym, że „Wiedźmi lament” to według mnie najsłabszy tom z dotychczas wydanych. Pozycja, która z trudem broni się pod względem scenariusza, szczególnie pod koniec, gdy Sztybor zbyt mocno zaczyna kombinować tylko po to, by przechytrzyć nie tylko samego Geralta, ale też czytelnika. Jednocześnie jest to komiks, który rozczarowuje pod względem artystycznym.

Wiedźmin tom 6 Wiedźmi lament plansza z komiksu

Pozostanę na chwilę przy warstwie wizualnej, gdyż nie da się ukryć, zapada ona w pamięć, z niekoniecznie dobrych powodów. Nie wiem, jaką krzywdę Vanesa R. Del Rey chciała zrobić w tym komiksie Geraltowi, ale – prawdopodobnie świadomie – z głównego bohatera wykreowała zmęczonego życiem starca (z wyglądu przypominającego bardziej Vesemira). Mało tego, zakładam, że twórcom przyświecała idea, by z „Wiedźmiego lamentu” zrobić przerażający i odrażający dreszczowiec, co akurat artystka niestety zbyt mocno wzięła sobie do serca. W efekcie kadry są narysowane niedbale i niemożliwe jest rozpoznanie twarzy bohaterów (mężczyźni i kobiety wyglądają tak samo źle). Na wielu stronach forma przerasta treść, rysunki są zbyt krzykliwe, agresywne i zamiast budować napięcie, budzą niesmak.

Scenariusz Bartosza Sztybora z kolei intryguje od pierwszego zeszytu. Poznajemy bowiem Geralta z poczuciem winy. Bohatera, który żałuje swoich czynów, czyli doprowadzenia do spalenia jednej z czarownic, która była odpowiedzialna za morderstwa w wiosce, gdzie właśnie przebywał. Geralt zdaje sobie sprawę, że nie wszystko jest tak oczywiste, jak się wydawało. Czuje się zmanipulowany, a wizje, które dostrzega w snach, tylko utwierdzają go w przekonaniu, że popełnił błąd. Jednocześnie dość szybko angażuje się w zadanie odnalezienia córki pewnego bogatego mężczyzny, wplątując się jednocześnie w szaloną historię o kazirodztwie, kulcie czarownic i poszukiwaniu samego siebie.

Wiedźmin tom 6 Wiedźmi lament plansza z komiksu 01-min.jpg

Mimo tylko 4 zeszytów i nieco ponad 100 stron, treści jest tutaj całkiem sporo, a atmosfera gęstnieje z każdym kolejnym dialogiem. Niestety scenariusz wywraca się w kluczowym momencie, gdy dochodzi do wielkiego odkrycia, kto stoi za całym zamieszaniem. Jak wspominałem wcześniej, scenarzysta chciał przechytrzyć wszystkich, a tym samym przechytrzył samego siebie. W efekcie finał i końcowy pojedynek zupełnie mnie rozczarował. Brakło w tym wszystkim czegoś odkrywczego, co niekoniecznie doprowadzi do „wybuchu” w ostatnim zeszycie, a skieruje fabułę na nieco inne, mniej oczywiste tory.

Podsumowanie

Uniwersum Wiedźmina jest tak bogate, że z powodzeniem pomieściłoby nie jedną, a kilka serii komiksowych, nie tylko o tytułowym bohaterze. Problem w tym, że ze świata stworzonego przez Andrzeja Sapkowskiego trzeba umieć korzystać. Ogromną sztuką jest czerpać z bogactwa miast, bohaterów i potworów, ale też potrafić je odpowiednio odwzorować na kartach komiksu. W „Wiedźmim lamencie” pod względem scenariusza udało się to tylko częściowo, a o rysunkach wolałbym jak najszybciej zapomnieć.

Więcej recenzji komiksów Egmontu, które mogą Cię zainteresować:

Oceny końcowe

3+
Scenariusz
2
Rysunki
4
Tłumaczenie
4
Wydanie
4
Przystępność*
3+
Średnia

Oceny przyznawane są w skali od 1 do 6.

* Przystępność – stopień zrozumiałości komiksu dla nowego czytelnika, który nie zna poprzednich albumów z danej serii lub uniwersum.

wiedzmi-lament-wiedzmin-tom-6

Specyfikacja

Scenariusz

Bartosz Sztybor

Rysunki

Vanesa R. Del Rey

Oprawa

twarda

Druk

Kolor

Liczba stron

112

Tłumaczenie

Zofia Sawicka

Data premiery

26 stycznia 2022

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu.

zdj. Dark Horse Comics