Kiedy w 1999 roku George Lucas powrócił do odległej galaktyki nikt nie spodziewał się, że od czasu „Powrotu Jedi” świat Luke'a Skywalkera i mistycznej Mocy uległ radykalnej transformacji w galaktykę midichlorianów, senatu i negocjacji handlowych. Jar-Jar Binks, styropianowy Anakin Skywalker, fatalne dialogi wpisane w przeciętne scenariusze, miałkie sekwencje akcji, pozbawione serca postacie i nieprzyzwoite tony green-screenu. Długo zajęłoby wymienianie wszystkich przywar „Mrocznego Widma”, „Ataku Klonów” i „Zemsty Sithów”. Dziś w Nostalgicznej Niedzieli, niejako z okazji premiery „Hana Solo” na krążku Blu-ray (recenzja, którego pojawi się na Filmożercach już niedługo) spróbujemy jednak czegoś innego. Usiłując przypomnieć sobie emocje, które towarzyszyły seansom epizodów I-III na wielkim ekranie wymienimy kilka rzeczy, które ponad wszelką miarę udały się prequelowym wpisom w gwiezdnowojennym kanonie i które sprawiły, że kosmiczne paszteciki George'a Lucasa zawsze będą zajmowały miejsce w sercach fanów sagi. Zapraszamy do lektury naszej listy.