Lucasfilm jednak nie wyklucza recastingu kluczowych postaci? Jest szansa na drugiego „Hana Solo”

W jednym z wywiadów towarzyszących Star Wars Celebration, Kathleen Kennedy po raz kolejny odniosła się do kwestii recastingu kluczowych postaci w uniwersum „Gwiezdnych Wojen”. Z nowej rozmowy dowiedzieliśmy się, że mimo wcześniejszych doniesień, Lucasfilm nie przekreśla zatrudniania nowych aktorów w klasycznych rolach. Szefowa wytwórni nie wykluczyła też planów wobec możliwej kontynuacjiSolo”.

Parę dni przed odbywającym się w Kalifornii Star Wars Celebration, na łamach Vanity Fair ukazał się rozległy artykuł o najbliższych planach Lucasfilmu. W tekście znalazł się też wywiad z Kathleen Kennedy, w którym omówiła lekcje wyciągnięte ze swojej dziesięcioletniej do tej pory kadencji jako szefowa wytwórni. Jedną z nich miała być komercyjna porażka drugiego z pełnometrażowych gwiezdnowojennych spin-offów, czyli „Hana Solo”. Kennedy wyjaśniła, że powodem niechęci wobec tamtego filmu było obsadzenie nowego aktora w roli kultowego kosmicznego awanturnika. „Teraz wydaje nam się bardzo oczywiste, że nie możemy robić takich rzeczy” – przyznała. 

Wywiad z szefową Lucasfilmu wywołał w sieci sporą burzę, podpartą – trzeba przyznać – solidnym argumentem. Nowe podejście do recastingu Kennedy wyłożyła wszak promując „Obi-Wana Kenobiego”, czyli miniserię poświęconą postaci, która przeszła podobny makeover i zyskała ogromną popularność. W kolejnym wywiadzie Kennedy odniosła się do tej kwestii w nieco szerszy sposób. Wbrew słowom przekazanym przez Vanity Fair, szefowa studia wyjaśniła, że tak naprawdę nie zamierza wykluczać ponownego obsadzania znanych ról. 

Nigdy nie mówię „nigdy”. Z pewnością na chwilę obecną nie mamy intencji [by recastować istotne postacie]. Wciąż jesteśmy na przykład otwarci na [serial] o Lando z Donaldem Gloverem. Ale nie sądzę, żebyśmy mieli spojrzeć w stronę postaci w stylu Luke'a i Lei i po prostu opowiedzieć [o nich kolejną] historię. Musielibyśmy mieć naprawdę dobry powód.

Choć „Han Solo” zarobił zbyt mało, by opłacić się Disneyowi, samo widowisko i kreacja Aldena Ehrenreicha w tytułowej roli doczekały się sporej rzeszy fanów, która od paru lat doprasza się sequela. W wywiadzie Kennedy pokrótce poruszyła ten temat. Na pytanie o możliwość nakręcenia kontynuacji filmu Rona Howarda odpowiedziała, że przyszłość „Solo” nie jest jeszcze przekreślona.

Sprawdź też: Nowe seriale ze świata „Star Wars” zapowiedziane. Co wiemy o „Tales of the Jedi” i „Young Jedi Adventures”?

Gwiezdne Wojny” przesuną się w przyszłość. „Zamierzamy zbudować zupełnie nową sagę” – opisuje Kathleen Kennedy

Choć większość z projektów prezentowanych podczas Star Wars Celebration, między innymi antologia „Tales of the Jedi” i serial „Andor”,  rozgrywa się w ramach ustalonej epoki w kanonie „Gwiezdnych Wojen”, Kathleen Kennedy przyznała ostatnio, że przyszłość produkcji z tego uniwersum leży poza Sagą Skywalkerów. W nowym wywiadzie dodała wręcz, że Lucasfilm liczy na stworzenie zupełnie nowego cyklu, sięgającego poza wydarzenia „Skywalker. Odrodzenia”.

Nie wahamy się [zerkać poza epizod dziewiąty]. (...) Zamierzamy zbudować zupełnie nową sagę. To wymaga dużo pracy. Sporo o tym rozmawiamy. (...) Zdaliśmy sobie sprawę z pewnego wzorca dotyczącego nowych pokoleń [fanów „Star Wars”]. Wszystkie dzieci dawnych dzieci uwielbiają prequele, a ich rodzice uwielbiali oryginalną trylogię. A teraz mamy sequele i wkrótce całe kolejne pokolenie będzie się z nimi utożsamiało. To bardzo ważna kwestia w przypadku „Gwiezdnych Wojen”. Opowiadają jedną wielką historię, którą niesiemy naprzód. To ciągła historia, która trwa i trwa. Czasem możemy patrzeć wstecz, a w innych momentach będziemy patrzeć w przyszłość.

„Kenobi” numerem jeden na Disney+. Amerykańscy widzowie wrócili do „Mrocznego Widma”

Bez żadnych zaskoczeń, „Obi-Wan Kenobi” przykuł przez ten weekend największe zainteresowanie pośród tytułów dostępnych w ofercie Disney+. Choć jest jeszcze zbyt wcześnie, by oczekiwać od streamera ujawnienia dokładnych danych oglądalności nowego serialu ze świata „Gwiezdnych Wojen”, do sieci trafiły listy najpopularniejszych tytułów w amerykańskiej i brytyjskiej ofercie platformy. Zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i Wielkiej Brytanii „Kenobi” uplasował się na pierwszym miejscu toplisty. W obu państwach debiutanckie odcinki zdeklasowały między innymi takie tytuły, jak „Chip 'n' Dale Rescue Rangers”, czy „Nasze magiczne Encanto”. Warto dodać, że premiera serii o Obi-Wanie przyciągnęła amerykańskich widzów z powrotem do innych gwiezdnowojennych produkcji. Według wspomnianego zestawienia najwięcej widzów oglądało przez ostatnie trzy dni epizod pierwszy sagi, czyli „Mroczne Widmo” (film uplasował się na piętnastym miejscu zestawienia). Zaraz pod nim znalazła się natomiast animowana seria „Wojny Klonów”. 

Sprawdź też: „Obi-Wan Kenobi” – recenzja premierowych odcinków. Ewan McGregor powrócił, a z nim Moc

Źródło: What's On Disney Plus / Total Film / zdj. Disney